Wojna o Texas? map1 map2 map5

Friday, Oct 04th

Frontpage Slideshow | Copyright © 2006-2011 JoomlaWorks Ltd.
Home | Artykuły | Wojna o Texas?

Wojna o Texas?


Chaos na południowej granicy USA już dawno przestał być lokalnym utrapieniem dla mieszkańców kilku stanów wzdłuż Rio Grande. Przeprowadzane przez agentów granicznych kontrole pojazdów, blokady drogowe i punkty kontrolne na drogach dojazdowych w 100-milowym pasie wzdłuż granicy to codzienność dla kilku milionów ludzi żyjących i pracujących niedaleko granicy. Konieczność wielomilowych objazdów, strata czasu i częste utarczki z agentami w tych punktach, można było chociaż częściowo uzasadnić liczbą imigrantów przekraczających granicę nielegalnie.


Jeden z setek punktów kontroli granicznej w Texasie - 100 mil od granicy. Zdjęcie: Archiwum


Nawet małe miasteczka w Texasie, Arizonie, Nowym Meksyku są pełne bezdomnych nędzarzy z kilkudziesięciu krajów świata koczujących wprost na ulicach, nawet z małymi dziećmi. "Migranci" jak nazywa ich postępowa prasa oraz administracja Bidena, koczują też w prymitywnych obozowiskach na teksaskiej pustyni pośród kasktusów, kolczastych krzaków i grzechotników. Przeprowadzający tysiące ludzi przez zieloną granicę szmuglerzy - "coyotes"- działąją od lat zupełnie otwarcie, nie kryjąc się nawet specjalnie przed patrolami agentów granicznych. W sieci są zresztą nagrania video przedstawiające agentów prowadzących uprzejme konwersacje z przemytnikami. W rowie przy którejś autostradzie niedaleko granicy, znaleziono niedawno bezgłowe zwłoki ośmiu czy dziesięciu ludzi., ale podobnych przypadków było w ostatnich latach więcej. Agencje informacyjne sugerowały, że to ofiary gangsterskich porachunków meksykańskich karteli, które stały się już tak zuchwałe, że wywoża zwłoki swoich ofiar do USA. Może to  faktycznie ofiary karteli narkotykowych, ale niekoniecznie tych zza Rio Grande. USA mają przecież swoje, chyba jeszcze potężniejsze i jeszcze bardziej zuchwałe. Chaos na granicy to złoty business. Władze meksykańskie zażądały od USA wyjaśnienia w jaki sposób część amarykańskiej pomocy wojskowej dla Ukrainy trafia do karteli, które zagrażają już coraz bardziej meksykańskim oddziałom obrony terytorialnej (Guardia Nacional) i policji federalnej (Federales). Strzały z broni palnej po drugiej stronie granicy słychać ostatnio coraz częściej. Trudno się dziwić, że patrolujący brzeg Rio Grande po amerykańskiej stronie rzeki agenci Border Patrol wolą się trzymać jak najdalej od wody. Ale to, że Meksykanie domagają się wyjaśnień nie znaczy nic - z całą pewnością nie dowiemy się w jaki sposób amerykańska broń wojskowa trafia do narkotykowych karteli.

Prawdziwym powodem największego kryzysu granicznego w historii USA nie jest jednak legendarna korupcja meksykańśkich władz, uzbrojeni w amerykańskie karabiny "żołnierze" karteli narkotykowych, tchórzliwi agenci graniczni ani nawet setki zawodowych "coyotes". Południowa granica USA jest w wielu miejscach po prostu zupełnie otwarta. Nie ma tam żadnej kontroli, nikt nie wie dokładnie ani ilu ludzi przedostaje się do USA ani kim oni są. A ci, których udaje się wyłapać, są prawie natychmiast zwalniani, bo albo nie ma dla nich miejsca w schroniskach, nie ma pieniędzy na ich utrzymanie albo system jest kompletnie zatkany i nie ma możliwości "przetrawienia" tysięcy podań dziennie. Korzystają na tym wszyscy wyżej wymienieni i z calą pewnością ich liczni współpracownicy po amerykańskiej stronie granicy.

Wszelkie inicjatywy, na każdym szczeblu (i lokalne i te proponowane w Kongresie USA), zmierzające do uregulowania problemu otwartej granicy inaczej niż przez natychmiastowe i bezwarunkowe przyznanie obywatelstwa każdemu "migrantowi", są natychmiast torpedowane jako rasistowskie, nielegalne, niekonstytucyjne, zagrażające bezpieczeństwu państwa albo niehumanitarne. Senatorzy i reprezentanci wygłaszają płomienne przemówienia, o nieszczęsnych "migrantów" upominają się gubernatorzy wielu stanów i burmistrze największych metropolii. Kiedy w sieci pojawiły się filmy przedstawiające agentów Straży Granicznej na koniach próbujących bronić brzegu przed inwazją Haitańczyków, okrzykom zgorszenia nie było końca. Pani wiceprezydent Kamala Haris powiedziała, że przypomina to najczarniejsze rozdziały z ery niewolnictwa, a prezydent Biden i Senator Chuck Shumer byli "przerażeni" (horrified ) na ich widok. Nieludzcy agenci taranowali i tratowali bezbronnych uchodźców końmi okładając ich przy tym batogami.


Agenci Straży Granicznej ukarani za użycie siły w stosunku do "migrantów". Zdjęcie: Archiwum


Na nic zdaly się dokładne analizy klatka po klatce i stuprocentowe dowody, że nikt nikogo nie tratował, że batogi to cugle w dłoniach jeźdźców, że konie są powszechnie używane na wielu bezdrożach wzdłuż granicy bo są tam lepsze niż jeepy, i że to nie tylko praktyka amerykańska, abo teksaska, bo konie są używane na całym świecie w trudnym terenie i że nie ma w tym nic rasistowskiego. Czterech agentów zidentyfikowanych na filmach zostało ukaranych administracyjnie i przesuniętych do pracy biurowej, a Departament of Homeland Security prowadzi szczegółowe śledztwo w sprawie zajść na granicy. Takim oto sposobem jeszcze bardziej osłabiono jedyną i najważniejszą linię obrony przed zalewem Ameryki przez ludzi, o których nic nie wiadomo poza tym, że zdecydowana większość to mężczyźni w wieku "poborowym" (i rozrodczym). Czterech konnych agentów to bardzo poważna siła.


Agenci Straży Granicznej zatrzymujący nielegalnych "migrantów na brzegu Rio Grande. Zdjęcie: Archiwum


Podczas dyskusji w Podkomisji ds. uczciwości, bezpieczeństwa i egzekwowania prawa imigracyjnego Izby Reprezentantów (House Judiciary Subcommittee on Immigration Integrity, Security, and Enforcement) 11 stycznia 2024 r., demokratyczny kongresman Jerrold Nadler stwierdził: "Potrzebujemy imigrantów w tym kraju. Nasze warzywa gniłyby w polu gdyby ich nie zbierało wielu imigrantów - wielu nielegalnych imigrantów". Mark Hemingway, redktor konserwatywnej witryny internetowej "Federalist" przypmniał, że w 1823 roku demokraci popierali niewolnictwo argumentując, że gdyby nie było niewoników, "to kto by zbierał naszą bawełnę"? Kamala Harris nie skomentowła wypowiedzi kongresmana Nadler'a.

Zaraz po złożeniu przysięgi, nowy prezydent Joe Biden wydał Rozkaz Wykonawczy (Execvutive Order) nakazujący natychmiastowe wstrzymanie rozpoczętej przez Donalda Trumpa budowy stalowego płotu wzdłuż granicy. Od początku kadencji Joe Biden'a do USA dostało się ponad jedenaście milionów nielegalnych imigrantów. Jeszcze w marcu 2020 roku w odpowiedzi na rosnącą liczbę przypadków Covid-19, ówczesny dyrektor CDC (Center for Disease Control) Robert Redfield reaktywowł ustawę 42 jako jedną z inicjatyw w walce z "pandemią" zamykając granice z Kanadą i z Meksykiem. Prezydent Donald Trump zatwierdził reaktywację ustawy.

Konsekwencje błędnych decyzji są zawsze szkodliwe. Niektóre wyglądają jednak jak świadome działanie na szkodę kraju  Jedną z takich decyzji, oprócz tej o wstrzymaniu budowy płotu na granicy, było dopuszczenie do zawieszenia w maju 2022 roku istniejącej od 1944 roku i uaktywnionej w 2022 Ustawy 42, pozwalającej na całkowite zamknięcie granic dla osób ubiegających się o pozwolenie na wjazd do USA w przypadku ujawnienia epidemii choroby zakaźnej w kraju ich pochodzenia. Zawieszenie ustawy oznaczało faktyczne otwarcie południowej granicy Stanów Zjednoczonych dla prawie całkiem niekontrolowanej inwazji nielegalnych imigrantów.

Przez ponad trzy lata dzięki ustawie 42 władze USA zawróciły na przejściach granicznych z Meksykiem tysiące ludzi, również tych, deklarujących chęć ubiegania się o azyl polityczny. Oficjalne statystyki podają, że ustawa pozwoliła na usunięcie z terytorium USA poand 2 milionów 700 tysięcy osób próbujących dostać się do USA przez południową granicę nielegalnie, pomimo, że zgodnie z ustawą z granicy mogli być zawróceni tylko ci "migranci", których zgodził się przyjąć z powrotem Meksyk albo kraj ich pochodzenia. Wszystkich pozostałych agenci Border Patrol mogli zatrzymać pod zarzutem próby nielegalnego przekroczenia granicy USA (zgodnie z treścią ustawy Urzędu Imigracyjnego - Title 8) i umożliwić im złożenie podania o azyl. Prawie wszyscy w tej kategorii byli rutynowo zwalniani po kilku dniach przebywania w przepełnionych do granic możliwości ośrodkach dla nielegalnych imigrantów. Ci, którzy deklarowali chęć złożenia podania o azyl dostawali termin zgłoszenia się do stosownego urzędu na rozmowę kwalifikacyjną i byli równie szybko zwalniani. Agenci Border Patrol zatrzymywali też tysiące dzieci i nieletnich bez dorosłych, które umieszczano w federalnych i stanowych schroniskach bez stosowania ustawy 42. Przebywały tam tak długo aż zgłosił się po nie ktoś z rodziny w USA, albo organizacje znalazły dla nich sponsora. Nie ma informacji ile takich dzieci trafiło do krewnych i sponsorów. Nawet pracownicy DHS przyznają, że nikt z setek tysięcy "migrantów" nie może się kwalifikować do kategorii uchodźcy ani otrzymać azylu w USA. Zalecane przez licznych polityków i wiele wpływowych środowisk i organizacji ułatwienia dla wybranych kategorii albo narodowości, upraszczanie procedur, są miezgodne z obowiązującymi przepisami. Urząd Wysokiego Komisarza ds. uchodźców ONZ stwierdza, że o azyl może się ubiegać osoba uciekająca z kraju pochodzenia z powodu faktycznych lub prawdopodobnych prześladowań na tle politycznym - i w pierwszym kraju po opuszczeniu ojczyzny. Wszyscy "migranci" na południowej granicy to uchodźcy ekonomiczni, szukający lepszego życia w bogatszym kraju (Reuters podał, że według Organizacji Narodów Zjednoczonych "migranci i osoby ubiegające się o azyl przedostają się z Meksyku do Stanów Zjednoczonych uciekając przed przemocą, trudnościami gospodarczymi i negatywnymi skutkami zmian klimatycznych"). Ach, ten okropny Climate Change! Tak jest też we wszystkich krajach europejskich borykających się od paru lat z inwazją obcych.

Tysiące "migrantów" bez żadnych przeszkód przeniosły się dalej na północ, wgłąb kraju, przeważnie korzystając z pomocy kilkunastu pozarządowych organizacji specjalizujących się w pomocy nielegalnym imigrantom. Największa i najaktywniejsza, działająca od 1903 roku Hebrew Immigrant Aid Society, posiadająca dziś oddziały w ponad 20 krajach, pomogła tysiącom nielegalnych imigrantów w rozpoczęciu nowego życia w USA. Warto dodać, że oskarżony (impeached 1) właśnie o szczególnie rażące zaniedbanie obowiązków sekretarza Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (Department of Homeland Security) i brak reakcji na kryzys graniczny, urodzony w Hawanie na Kubie Alejandro Mayorkas był członkiem rady dyrektorów tej organizacji. Nikt nie widział niczego niestosownego w decyzji Obamy nominującej go na stanowisko dyrektora Urzędu Imigracyjnego ani później Bidena na stanowisko sekretarza DHS. Tysiące "migrantów" przewiozły w inne rejony kraju samoloty i autobusy wynajęte przez DHS..Podczas konferencji prasowej w październiku 2022 ówczesna rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki na pytanie dziennikarza dlaczego administracja Bidena przewozi "w środku nocy" tysiące "migrantów" z granicy na Florydę, do Nowego Jorku i w inne miejsca, wyjaśniła, że: "zapewnienie opieki i bezpieczeństwa dzieciom bez dorosłych, to nasz moralny obowiązek" - do momentu przekazania ich rodzicom lub sponsorom. "Traktujemy to bardzo poważnie". A dorośli? To rutynowa praktyka w procesie deportacyjnym nieudokumentowanych "migrantów". Są przewożeni w inne miejsca dla uniknięcia przepełnienia w schroniskach. Dlaczego w środku nocy? "Żeby zapewnić dzieciom prywatność". Nikt bez Boarding Pass i ważnego dokumentu tożsamości nie może się dostać na pokład samolotu w USA. Każdy kto choć raz leciał na terenie kraju albo z/do USA, wie jak bardzo szczegółowe są kontrole pasażerów przeprowadzane przez Agencję Bezpieczeństwa Transportu (Transportation Security Administration). TSA jest od marca 2003 roku jedną z agencji Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS), którego szefem był Alejandro Mayorkas. Nie ma informacji ilu przewiezionych w inne miejsca "migrantów" postanowiło wrócić i zgłosić się na rozmowę w sprawie podania o azyl. Nie wiadomo nawet ilu podało prawdziwe nazwiska.


Senator Chris Murphy, Connecticut. Zdjęcie: Archiwum


Demokratyczny senator Chris Murphy powiedział w wywiadzie dla stacji MSNBC, że strategia imigracyjna demokratów zawiodła i "nie zapewniła żadnych korzyści ludziom, na których nam najbardziej zależy, nieudokumentowanym Amerykanom, i dlatego musi być zmieniona". Najpierw byli nielegalni imigranci, później "migranci" i uchodźcy i wreszcie nieudokumentowani Amerykanie, ludzie, na których nam najbardziej zależy. To całkiem jasne, że zależy, nie tylko oczywiście demokratom.

Po raz pierwszy tego terminu użyła autorka autobiografii pod tym samym tytułem, Karla Cornejo Villavicencio, pierwsza "nieudokumentowana" osoba, która ukończyła Harvard i opisała swoje własne przeżycia i losy innych "migrantów" żyjących w USA nielegalnie. Książka spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem krytyków i tzw. środowisk opiniotwórczych, i została uznana za najlepszą książkę roku przez Los Angeles Times, New York Times, Book Review, The New York Public Library, Book Riot, Library Journal i przez Time Magazine.

W ciągu pierwszych kilku miesięcy  2023 r. kiedy już było wiadomo, że ustawa 42 niedługo wygaśnie, do granicy dotarły dziesiątki wielotysięcznych fal migrantów ze wszystkich zakątków świata. Stacje telewizyjne całymi tygodniami pokazywały niekończące się szpalery maszerujących pieszo ludzi, ale nie zmartwiło to specjalnie nikogo w administracji prezydenta ani w agencji najbardziej zaineteresowanej tym co się dzieje na granicy - w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Przeciwnie, zamiast konkretnych planów przeciwdziałania zalewowi "migrantów", pojawiły się dziesiątki rządowych i pozarządowych projektów i propozycji zmian obowiązujących przepisów, podwyższania kwot imigracyjnych, specjalnych ulg dla obywateli niektórych krajów Ameryki Łacińskiej, dzieci i młodzieży (Central American Minors), ułatwień w łączeniu rodzin i wiele innych inicjatyw.



Ustawa 42 była wielokrotnie zaskarżana w sądach federalnych w całym kraju. 12 maja 2023 roku ostatecznie przestała obowiązywać i jak można się było spodziewać, wielotysięczne tlumy "migrantów" przekroczyły Rio Grande. We wrześniu rzekę pokonało 260,000 osób, a w grudniu zatrzymanych zostało 300 tysięcy! Kryzys graniczny stał się ogólnokrajowym problemem numer jeden. Migranci próbują przedostać się do USA na wszelkie możliwe sposoby. Przeciekają przez luki w stalowym płocie, forsują zasieki z drutu kolczastego, pokonują podobne bariery zamontowane na pływających bojach na środku Rio Grande.Są przewożeni przez szmuglerów w ciężarówkach, samochodach osobowych, ukrywają się w wagonach pociągów towarowych. Tylko część z nich ma pecha i trafia do aresztu. Tysiącom się udaje. Brak stałego pobytu, dokumentów, znajomości języka, to wszystko nie ma już żadnego znaczenia. Na miejscu działają dziesiątki organizacji, agencji i prywatnych grup pomocy nielegalnym imigrantom. Migranci szturmują amerykańską granicę na całej długości, nie tylko w Texasie. Obozowiska koczujących po amerykańskiej stronie ludzi są tam do dziś. Pod mosten na autostradzie w Del Rio koczuje ponad 10,000 Haitańczyków. Z zalewem "migrantów" nie mogą sobie już poradzić Los Angeles, San Francisco, Seattle, Chicago, New York, Philadelphia i dziesiątki dużych miast w całej Ameryce.



Agencje pozarządowe, różne fundacje i organizacje charytatywne uruchomiły szereg całkiem nowych akcji, stworzono centra pomocy. "Migrantów" obdarowywano prezentami w postaci gotówki, zaopatrzenia, telefonów komórkowych, itp. Brakowało tylko oficjalnych komitetów powitalnych z burmistrzami i orkiestrą wojskową. Takie uroczyste powitania z całusami były do niedawna powszechne w Niemczech. Na dworcach kolejowych na tamtejszych "migrantów" czekały tłumy panienek oferujących kwiaty i całusy zaszokowanym przybyszom. Aż dziw bierze, że nie udało się tego jeszcze spopularyzować w USA, może dlatego, że miłość do przybyszów jakby w Europie trochę osłabła. Agencje informacyjne podają ostatnio więcej szczegółów na temat setek ataków na tle seksualnym na kobiety (tłumaczenie: gwałtów), dokonywane w całej Unii Europejskiej przez mężczyzn wyglądających na Afrykanów albo Arabów. Oczywiście tu, w Ameryce, wszystko jeszcze przed nami.



W marcu 2023 Department of Homeland Security uruchomił  pierwsze dwa nowe Regionalne Centra Obsługi (Regional Processing Centers) w Kolumbii i Gwatemali, wiedząc już przecież, że za dwa \miesiące przestanie obowiązywać ustawa 42. Liczba zgłoszeń i rezerwacji na rozmowę kwalifikacyjną w sprawie podania o azyl prawie natychmiast przekroczyła możliwoścu nowych oddziałów i możliwości rozpatrywania faktycznych podań, nawet gdyby doszło do ich złożenia. Przyszli "migranci" mogą tam "umówić się przez telefon na rozmowę kwalifikacyjną ze specjalistą imigracyjnym i, (jeżeli się kwalifikują) przejść przyspieszoną (rapid) procedurę prowadzącą do uzyskania legalnego statusu w USA, Kanadzie albo w Hiszpanii ("after scheduling appointments on their phones, receive an interview with immigration specialists, and if eligible, be processed rapidly for lawful pathways to the United States, Canada, and Spain"). Wszystkie te inicjatywy i projekty zmian miały i mają służyć tylko sprawniejszej, "bardziej humanitarnej" obsłudze nielegalnych imigrantów, oraz przyspieszeniu i uproszczeniu procesu legalizacji pobytu w USA. Żadna z nich nie wspomina, ani nigdy nie miała prowadzić do powstrzymania (broń Boże!), ani nawet tylko ograniczenia nielegalnej imigracji. Wszystkie mają prowadzić do łatwiejszego uzyskania obywatelstwa Stanów Zjednoczonych przez miliony cudzoziemców ("pathway to citizenship")

 W 2020 roku pośród zatrzymanych przez agentów Border Patrol byli "migranci" z Meksyku, Gwatemali, Hondurasu i El Salvadoru. W 2023 doszli uchodźcy z Kuby, Kolumbii, Wenezueli, Ekwadoru, Peru i Haiti. Od "otwarcia" niebezpiecznej trasy migracyjnej przez Darién Gap na granicy Kolumbii i Panamy, liczba migrantów, ktorych celem są Stany Zjednoczone, wzrosła setki razy. W pierwszym półroczu 2021 r. na granicy zatrzymano 492 osoby z Kolumbii (w tym samym okresie 2023 r. już 89,201), 356 osób z Peru (w 2023 - 46,284), i 4,307 z Wenezueli (w 2023 - 61,129). Wzrosła też ogromnie "migracja" z innych kontynentów (prawie 10,000 osób z Turcji, ponad 30 tysięcy z Rosji, 6 i pół tysiąca z Chin i ponad 17 tysięcy z Indii. Według Bidena i spółki potrzebujemy imigrantów i "diversity", bo my jesteśmy krajem imigrantów, państwem demokratycznym i szanujemy prawa człowieka. Setki tysięcy młodych mężczyzn nie wiadomo skąd i dlaczego przedostających się do USA nie są zagrożeniem dla bezpieczeńswta kraju. Zagrożeniem są nawet próby powstrzymanie tej inwazji.

Według oceny ONZ w pasie przygranicznym Meksyku przebywa aktualnie około 660 tysięcy uchodźców, (200,000 głównie z Haiti i Wenezueli), oraz prawie 300 tysięcy Meksykanów z innych rejonów Meksyku pragnących przedostać się do USA. Kandydatów do "szybkiej drogi do obywatelstwa"  jest więc pod dostatkiem. Z pewnością właśnie dlatego pojawiły się już głosy, że nielegalni imigranci to przecież też Amerykanie, tyle że uniedokumentowani. Powinni chyba mieć coś do powiedzenia we wspólnych sprawach dotyczących nas wszystkich, prawda? Trzeba im zatem jak najszybciej przyznać prawo do głosowania. A tyle się  "prawdziwi patriotyczni Amerykanie" napłakali z powodu "Russian Meddling" w amerykańskich wyborach.

W roku fiskalnym 2023 Border Patrol zwolnił 900 tysięcy zatrzymanych na granicy nielegalnych imigrantów i pozwolił im na dalszą "migrację" wgłab kraju. Tylko we wrześniu zwolniono ponad 130,000 ludzi. Dane U.S. Customs and Border Protection nie podają liczby zatrzymanych z różnych powodów na przejściach granicznych i również zwolninych

Po ponad dwóch latach utarczek z Białym Domem, Kongresem, DHS-em i z sądami różnych szczebli, gubernator Texasu Gregg Abott uznał, że angażowanie się w spory prawne i domaganie się zgodnych z prawem działań federalnych urzędów i agencji powołanych do ochrony granic nie doprowadzi do niczego i polecił przejęcie pełnej kontroli nad granicą Texasu z Meksykiem. Żołnierze National Guards wspomagani przez inne formacje stanowe, szeryfów przygranicznych powiatów i wydziały policji miejscowości w tych rejoanch przeprowadziły wspólne akcje uszczelniania granicy instalując gęste zasieki z drutu kolczastego (razor wire).



Gubernator Abbott zatwierdzil też ustawę Senatu stanowego Nr 4 uprawniającą sędziów sądów stanowych do wydawania nakazów deportacji dla zatrzymanych nielegalnych imigrantów. Akcja Texasu została natychmiast zaskarżona przez administrację Biden'a jako niekonstytucyjna ponieważ stosowanie przepisów prawa imigracyjnego należy wyłącznie do agencji rządu federalnego. Jednocześnie, agenci straży granicznej (Border Patrol) otrzymali polecenie przecinania i demontażu zasieków. W Shelby Park, miejskim parku nad samą Rio Grane w małym miasteczku Eagle Pass, które znalazło się nagle w centrum uwagi całej Ameryki, agenci użyli ciężkich podnośników widłowych do podnoszenia odcinków zasieków na wysokość kilku metrów pozwalając "migrantom" na swobodne przejście na teren USA. Eagle Pass leży w przygranicznym sektorze Del Rio. Jeden z dziewięciu sektorów patrolowych na granicy z Meksykiem, Del Rio ma przeważnie najwięcej nielegalnych przekroczeń. Z 250,000 zatrzymań w grudniu 2023 r. na calej granicy, ponad 71,000 mialo miejsce w tym sektorze. Tylko Tucson, Arizona wyprzedza Del Rio. San Diego w Californi jest na dalekim trzecim miejscu. Biały Dom zagroził, że wyśle do Eagle Pass oddziały regularnej armii USA i każe zaaresztować żołnierzy teksaskiej Gwardii Narodowej instalujących zasieki. Po kilku sprzecznych decyzjach sądów federalnych niższych instancji, Sąd Najwyższy wydał w końcu decyzję zezwalającą agentom straży granicznej na demontaż zasieków i zapory z kontentenerów, ale Texas instaluje nowe, a National Guards nie dopuszczają do nich agentów Border Patrol.


map5
AL AK AZ AR CA CO CT DE FL GA HI ID IL IN IA KS KY LA ME MD MA MI MN MS MO MT NE NV NH NJ NM NY NC ND OH OK OR PA RI SC SD TN TX UT VT VA WA WV WI WY DC

Stany deklarujące solidarność z Texasem w walce z nielegalną imigracją popieraną przez rząd federalny.

Republikańscy gubernatorzy 8 stanów stworzyli wspólną organi-zację Republican Governor’s Association, która powołując się na artykuły Konstytucji USA deklaruje solidarność ze stanowiskiem gubernatora Texasu "ponieważ rząd frederalny zrzekł się swoich konstytucyjnych zobowiązań wobec stanów, Texas ma pełne prawo do obrony suwerenności stanów i naszego narodu". Gubernatorzy 25 stanów poparli Texas bezpośrednio. Kilka stanów wysłało już do Texasu oddziały National Guards i innych stanowych  formacji wojskowych.


To co się tam teraz dzieje, nie jest już tylko uciążliwym problemem granicznym. To największy krysys konstytucyjny od Wojny Secesyjnej. Zgodnie z argumentacją administracji prezydenta Bidena, żaden stan nie może uchwalać przepisów ani prowadzić własnej polityki imigracyjnej, bo to są prerogatywy rządu federalnego. Mogłoby się wydawać, że kryzys, do którego nigdy nie powinno było dojść, bo i stany i rząd federalny mają taki sam powód do ochrony granic, polega na interpretacji Konstytucji. Co jest ważniejsze? Federacja niepodległych stanów jako całość, czyli unia, czy stany? I kto ma prawo, albo obowiązek chronić granic Stanów Zjednoczonych? Większość pytanych sądzi, że administracja prezydenta, ale tak nie jest  Konstytucja USA jest zawsze jedynym i ostatecznym arbitrem we wszystkich sprawach spornych i żaden jej zapis nie powinien przedstawiać trudności w ich zrozumieniu. To najbardziej zwięzły i jasno napisany dokument na świecie. Nie ma w nim miejsca na interpretacje. Za ochronę granic USA jest odpowiedzialny Kongres. Artykuł 1 Konstytucji określa zakres uprawnień Kogresu, a Artykuł 2 uprawnień prezydenta, który może wypełniać obowiązki szefa państwa (Commander in Chief) tylko w wypadku mobilizacji armii - czyli wojny, którą ma prawo deklarować wyłącznie Kongres Stanów Zjednoczonych. Wszelkie inne uprawnienia przypisywane prezydentowi albo uzurpowane przez White House, wymagałyby przeniesienia niektórych postanowień Artykułu 1 do Artykułu 2, czyli zmiany Konstytucji. Może to zrobić tylko Kongres. Według konstytucjonalistów, każdy stan może całkowicie zignorować wszelkie postanowienia, decyzje i polecenia prezydenta niezwiązane z wojną wypwiedzianą przez Kongres i nie musi się do nich stosować. W odniesieniu do granic, to stany przekazują Kongresowi USA prawo do tworzenia i delegowania milicji i innych formacji do obrony granic w celu odparcia inwazji. Kongresowi, a nie administracji prezydenta. I to właśnie Kongres powinien nakazać administracji (gałąź wykonawcza - Executive Branch) wykonanie tego zadania. Wszystkie trzy gałęzie (Kogres, Judiciary i Executive) mają współpracować ze sobą, zwłaszcza w obliczu inwazji. Tymczasem, administracja prezydenta skarży Texas do sądu federalnego za próbę obrony granic, co jest obowiązkiem Kongresu i administracji podczas gdy Sąd Najwyższy - dziewięciu niewybieralnych (mianowanych) sędziów w zwykłym głosowaniu podejmuje decyzję stojącą w jaskrawej sprzeczność z Konstytucją. Ani Kongres ani administracja prezydenta Bidena nie wywiązały się do tej pory ze swoich konstytucyjnych obowiązków (przepisy imigracyjne uchwalone przez Kongres są prawem i administracja musi je stosować). Artykuły dotyczące uprawnień gubernatora w Konstytucji Texasu (i wszystkich pozostałych stanów) są prawie identyczne jak te w Konstytucji USA dotyczące uprawnień prezydenta, zwłaszcza na wyapadek inwazji. Między Konstytucją USA i Konstytucją Texasu nie ma sprzeczności i żadne postanowienia ani jednej ani drugiej nie wymagają interpretacji. Są jasne i zwięzłe. Texas ma pełne prawo do obrony własnego terytorium i do obrony mieszkańców przed Inwazją. Miliony obcych przekraczających granicę nielegalnie są inwazją i nie zmieni tego pokrętna kazuistyka entuzjastów otwartych granic..

Gubernator Abbott odmówił podporządkowania się decyzjom Białego Domu i Sądu Najwyższego. 25 stanów poparło w pełni stanowisko Texasu, a gubernator Florydy Ron DeSantis ujął to najkrócej: "Jeżeli Konstytucja faktycznie oznacza, że stany są całkowicie bezsilne wobec inwazji, nie zostałaby ratyfikowana, a Texas nie przystąpiłby nigdy do Unii".

W Texasie słychać coraz glośniej, że stan nie powinien był nigdy przystąpić do Unii, uniknąłby dewastacji w Wojnie Secesyjnej i terroru Rekonstrukcji. I oczywiście inwazji nielegalnych imigrantów teraz. Decyzje gubernatora nazywane są otwarcie rebelią. Coraz głośniej też o powtórnej secesji. Rząd federalny de facto abdykował. Kongres nie działa w imieniu stanów, czyli ludzi. Wielu konstytucjonalistów uważa, że skoro tak, to w Ameryce nie ma teraz (legalnego) rządu. Stany mają więc prawo (albo nawet obowiązek) odwołać swoją zgodę na istnienie Unii w obecnym ksztalcie, stworzyć nową na nowych zasadach i powołać nowy rząd.

Inwazja 11 milionów obcych2, z pomocą organizacji i agencji rządowych, nie może być spontaniczna. Setki tysięcy ludzi nagle, w tym samym czasie porzucają wszystko co mają, domy, rodziny, dobytek i udają się na tułaczkę przez dżungle i pustynie, żeby w końcu dotrzeć do granicy kraju, który ich nie chce. Można w to wierzyć? Chyba nie. Komu więc zależy na największym kryzysie w USA, kryzysie, który może przecież faktycznie doprowadzić do rozpadu państwa, w momencie, kiedy z powodu wielu wcześniejszych niemądrych decyzji upada gospodarka, inflacja pożera oszczędności milionów, kraj chyli się ku upadkowi, ale wciąż miliardami dolarów bezzwrotnych prezentów wspiera kilka innych państw w ramach obłędnej polityki Totalnej Dominacji.


1) Impeachment - to dwuczęściowy proces, w którym (1) Kongres oskarża urzędnika rządu federalnego o poważne przestępstwa lub zbrodnie, takie jak zdrada państwa, korupcja lub inne poważne przestępstwa i wykroczenia.(“Treason, Bribery, or other High Crimes and Misdemeanors.”). Konstytucja nie zawiera szczegółowej definicji poważnych przestępstw, zbrodni lub wykroczeń, co jest od dawna przedmiotem sporów i dyskusji. Kongres może uznać urzędnika winnym zarzucanych mu przestępstw, ale nie może go natychmiast usunąć ze stanowiska. (2) Oskarżenie sformułowane przez Kongres wraz z całą dokumentacją procesu musi zostać rozpatrzone powtórnie przez Senat. Decyzja o usunięciu urzędnika federalnego ze stanowiska może być podjęta przez co najmniej dwie trzecie senatorów  Bez względu na to jak poważne były zarzuty i jak niepodważalne dowody jego zaniedbań, które  umożliwiły milionom nielegaklnych imigrantów przedostanie się do USA, Alejandro Mayorkas pozostanie na razie na swoim stanowisku. Sekretaż Mayorkas nie został oskarżony o krzywoprzysięstwo za złożone pod przysięgą zeznanie, w którym stwierdził "granica jest bezpieczna i pracujemy w dzień i w nocy żeby uczynić ją jeszcze bezpieczniejszą". Sekretarz Mayorkas może z pewnością spać spokojnie.ponieważ Senat jest od lat pod kontrolą Demokratów.

2) Prawdziwa liczba nielegalnych imigrantów jest nieznana, ale według nieoficjalnych szacunków może to być nawet ponad 30 milionów.


Web Analytics