Cowboys map1 map2 map5

Friday, Oct 04th

Old West | Cowboys

Cowboys


Żadna inna postać, może tylko oprócz rewolwerowca, nie wywarła aż tak wielkiego wpływu na zbiorową wyobraźnię Amerykanów, jak postać kowboja. W latach 60-tych XIX wieku, Ameryka przeżyła swój piewszy wielki boom wydawniczy, dzięki któremu beletrystyka zaczęła trafiać pod amerykańskie dachy, a czytanie książek stawało się modne. Było tak głównie w miastach i tylko w niektórych, głównie na Wschodnim Wybrzeżu ale był to początek czytelnictwa na wielką skalę. Cała reszta wciąż dopiero się organizowała i najważniejzym problemem żyjących tam luidzi, była konieczność przetrwania, ale w miastach, ogromny sukses technik masowego marketingu i reklamy oraz nowe techniki drukarskie spowodowały, że książki, sprzedawane teraz wszędzie - w sklepach, stoiskach z gazetami, w aptekach i coffee shops prawie na każdym rogu, stały się jednym z najtańszych artykułów produkowanych masowo.


Cowboy, ca. 1865.  Zdjęcie: Archiwum.


Książki w miękkich oprawach były tak tanie, że przylgnęło do nich określenie "dime novels", powieści za 10 centów. Faktycznie, taka była cena najtańszych książek, a publikacje w odcinkach sprzedawano jeszcze taniej - po 5 centów. Wielkie nakłady setek nowych tytułów wydawanych każdego roku były adresowane głównie do młodego pokolenia, dlatego pośród pularnych serii i gatunków były powieści o miłości, powieści detektywistyczne i najpopularniejsze ze wszystkich - historie z Dzikiego Zachodu. Początkowo głównym tematem byli Indianie, dla młodego mieszczucha w tamtych czasach postacie tak samo egzotyczne jak dziś UFO's i aliens. Tysiące młodych imigrantów z Europy nauczyło się angielskiego dzięki "dime novels". Pisane prostrym, potocznym językiem nadawały się do nauki bardziej niż wszystkie podręczniki dla cudzoziemców. Pod koniec XIX wieku, kiedy Indian ostatecznie zepchnięto do rezerwatów i przestali oni odgrywać jakąkolwiek rolę w życiu Ameryki, bardzo popularne stały się rekreacje wielkich wydarzeń z historii Zachodu na żywo w stylu Wild West Show Buffalo Bill'a, a w "dime novels" tematem numer jeden stał się cowboy. Przełom wieków XIX i XX był świadkiem jeszcze jednego wielkiegio boom'u. Wynaleziony we Francji przez braci Lumiere aparat do rejestrowania ruchu na światłoczułej taśmie, podbił cały świat, ale nigdzie nie zrobił aż tak wielkiej i tak błyskawicznej kariery jak w Ameryce. Pierwszymi próbami komercyjnego zastosowania tego nowego instrumentu były kilkuminutowe sekwencje, które niezaprzeczalnie należą do gatunku "western". Takie "mini-westerny" powstawały zresztą nie tylko w Ameryce, ale również w Anglii i w Niemczech, co świadczy o nadzwyczajnej popularności tego tematu deleko poza Dzikim Zachodem. To właśnie wtedy niemiecki pisarz Karol May napisał słynną powieść-rzekę w kilku tomach o szlachetnym wodzu Apaczów, Winnetou. W latach 30-tych, 40-tych i 50-tych wynalazek braci Lumeire był już wielomilionowym przemysłem skoncentrowanym głównie w małym miasteczku na obrzeżach Los Angeles, Hollywood. Ta fabryka snów wyprodukowała w tym czasie tysiące pełnometrażowych westernów. Główne role grały w nich najsłynniesze postacie wielkiego ekranu tamtych czasów. Hollywood na zawsze utrwalił gatunek westernu i wizerunek cowbo'a.

Do spopularyzowania wizerunku cowboy'a przyczynił się też 26-ty prezydent USA, Theodore Roosevelt. Oprócz działalności politycznej, Roosevelt był też farmerem i hodowcą bydła w Północnej Dakocie. Nauczył się szybkiej jazdy na koniu i wszystkich czynności kowboy'a. Potrafił schwytać krowę na lasso i spętać cielę, co przyniosło mu uznanie zawodowych cowboy'ów. Roosevelt uwielbiał też pisać. Napisał i opublikowł 18 książek i setki artykułów prasowych, był gorącym orędownikiem zdrowego stylu życia, zdrowej żywności, ruchu i sportu. Chętnie pisał o pracy hodowców zwierząt i o cowboy'ach.

Legendy i sterepotypy utrwalone dzięki tysiącom tanich książek, broszur i artykułów gazetowych, rozpalały wyobraźnię Amerykanów przez całe dziesięciolecia. W latach 20-tych działały już w USA setki stacji radiowych i większość amerykańskich rodzin posiadała najnowszy przebój techniki - radio. Początkowo władze traktowały radio jako uzupełnienie gotowości obronnej  dzięki możliwości szybkiego informowania społeczeństwa na wypadek wojny albo kataklizmu. Wielkie firmy i korporacje szybko dostrzegły jednak w radiu możliwość bardzo skutecznej reklamy docierającej za każdym razem do wielu tysięcy odbiorców. Reklamy o wiele skuteczniejszej od ogłoszeń gazetowych i radio stalo się dominującą formą przekazywania informacji. Oprócz wiadomości i reklam, rozgłośnie zaczęły prezentować coraz większą ilość materiałów rozrywkowych. Prawie każda transmitowała koncerty, występy orkiestr i zespołów muzycznych, oraz nadawała niezwykle popularne w całej Ameryce słuchowiska radiowe w odcinkach. Wszystkie cieszyły się wielką popularnością, ale najpopularniejsze były te o Dzikim Zachodzie.

W latach 50-tych rolę radia i w dużej mierze Hollywood w propagowaniu stylu western a w nim legendy cowboy'a, przejęła telewizja. Powstały wtedy całkiem nowe studia nastawione na produkcję filmową specjalnie dla telewizji, przy użyciu innego sprzętu i w zupełnie innym formacie. Od samego początku wszystkie nowe studia filmowe specjalizujace się w produkcjach telewizyjnych, kręciły nie tylko westerny pełnometrażowe ale również w odcinkach, jak Bonanza, Gunsmoke i wiele innych. Niektóre cieszyły się tak wielką popularnością, że kręcono je i nadawano nieprzerwanie przez 20 i więcej lat. Popularność telewizyjnych westernów w odcinkach wcale nie słabnie, są kręcone do dziś (How the West Was Won 1976–1979, Little House on the Prairie 1974–1983, Deadwood 2004 -2006, Hell on Wheels 2011–2016, itd.). Od lat 50-tych do dziś powstało kilka tysięcy odcinków prawie 600 różnych seriali telewizyjnych o tematyce związanej z Dzikim Zachodem.

Zawód cowboy'a pochodzi z Meksyku, ale to amerykańska wersja, utwalona w książkach, filmach i serialach, stała się podstawą legendy i całego stylu związanego z tym zawodem. Sama praca była ciężka, często wyczerpująca i niebezpieczna, ale tysiące młodych mężczyzn wybierało życie koczownika przemierzającego prerie Północnej Ameryki, zamiast miejskiej stabilizacji albo nudnej harówki w rodzinnym gospodarstwie gdzieś na końcu cywilizacji. Cowboy stał się symbolem ciężkiej pracy, siły i determinacji, najważnieszych atrybutów prawdziwego mężczyzny, ale też przygody i wolności. Nikt nie jest takim twardzielem jak cowboy, ale wolnym twardzielem i chyba w tym właśnie tkwiła tajemnica popularności tego zawodu nie tylko wśród czytelników tanich historii, oraz "straceńców" i uciekających przed prawem przestępców, ale nawet pośród synów niejednej angielskiej szlacheckiej rodziny. Cowboy to prawdziwy i ostateczny sprawdzian charakteru.

Ale tradycja cowboy'a jest o wiele starsza i pochodzi ze średniowiecznej Hiszpanii. Klimat prawie całego Półwyspu Iberyjskiego był i jest względnie suchy i hodowla bydła zawsze wymagała dużych obszarów pastwiskowych. Hiszpański pastuch pilnujący stada krów na dużym obszarze nie mógł tego robić na piechotę, dlatego vaquero (od vaca - krowa), to pastuch na koniu. Hiszpanie odkryli i rozpoczęli kolonizację Nowego Świata w połowie XV wieku, zaraz po upadku ostatniego królestwa Maurów na Półwyspie Iberyjskim, Granady. Wraz z konkwistadorami i później pierwszymi hiszpańskimi osadnikami, do Ameryki zostały sprowadzone wszystkie zwierzęta hodowlane znane w Europie, w tym bydło, a wraz z nim - vaquero. Wszystkie misje, jakich pawstały wtedy setki na całym terytorium Nowej Hiszpanii, były całkowicie samowystarczalne a ich istnienie oparte na własnej produkcji rolnej i hodowli zwierząt. Misje, działające podobnie jak wielkie haciendy w Hiszpanii, zaopatrywały w żywność nie tylko siebie, ale również duże miasta i powstające w tym samym czasie wojskowe presidios. Misje były przez kilka wieków nie tylko centrami krzewienia katolicyzmu, ale faktyczną podstawą istnienia całego hiszpańskiego systemu kolonialnego w Nowym Świecie. System ten funkcjonował dokładnie tak samo od południowej Argentyny aż po południową Kanadę. W 1598 roku Juan de Oñate, założyciel miasta Santa Fe w dzisiejszym Nowym Meksyku, wysłał ekspedycję na północ od Rio Bravo (Rio Grande). Oprócz zakonników, księży, żołnierzy i cywilów, w skład ekspedycji weszła grupa vaqueros do opieki nad stadem 7 tysięcy sztuk bydła. To właśnie to stado hiszpańskiej rasy długorogich krów (longhorns), dało początek prawie wszystkim hodowlom bydła od Texasu po Californię. Ogromne obszary, dobra ziemia i doskonały klimat z odpowiednią ilością opadów, nadawały się do hodowli kirów o wiele bardziej niż Hiszpania i prawie cały Meksyk. Vaqueros przeganiali wielkie stada krów wyhodowanych w Texasie i New Mexico na południe, aż do Mexico City przez wiele dziesięcioleci. Dopiero wojna amerykańsko-meksykańska i w jej konsekwencji zmiana granic, przyhamowła wielkie spędy krów na południe. Hiszpańskie Longhorns są najpowszechniejszą rasą krów hodowanych na całym Południu do dziś.

Oxford English Dictionary,  podaje, że wyrazu "cowboy" na okreslenie chłopca od krów, po raz piewszy użył angielski pamflecista i satyryk Jonathan Swift w 1725 roku w swojej słynnej powieści "Podróże Guliwera". Niektórzy badacze twierdzą, że słowo "cowboy" było w użyciu już w 1620 roku, a pod koniec XVII wieku w końcu pojawiło się również w druku. Do Ameryki wyraz "cow-boy" dotarł razem z angielskimi kolonistami, ale nie był w powszechnym użyciu aż do czasów Amerykańskiej Rewolucji. "Cow-boy" było wtedy wyrażeniem obraźliwym, którym określano lojalistów, amerykańskich kolonistów przeciwnych walce o niepodległość. Luźne grupy partyzanckie lojalne wobec angielskiej korony, napadały na farmerów i na partyzanckie grpupy walczące o wyzwolenie spod władzy Wielkiej Brytanii, zwane "skinners". "Cowboys" popełniali wiele zbrodni na cywilach, porywali bydło i konie i oddawali je angielskim garnizonom, przez co byli powszechnie znienawidzeni. Podczas Amerykańskiej Rewolucji wyraz "cow boy" był też używany przez Anglików w odniesieniu do niezorganizowanych band grasujących w koloniach i kradnących konie i bydło należące do brytyjskiej armii.

Po Wojnie Secesyjnej tysiące wyzwolonych Murzynów opuścioło plantacje. Niektórzy skorzystali natychmiast z uzyskanej nagle wolności, inni nie mieli się gdzie podziać  bo ich dawni właściciele zginęli w wojnie, albo plantacje zostały spalone i splądrowane przez żołnierzy Północy. Większość pracujących na plantacjach niewolników była dobrze obznajomiona ze zwierzętami, niektórzy mieli spore doświadczenie z końmi, dlatego po 1865 roku wielu trafiło do zawodu poganiacza krów. Określenie "cow-boy" przylgneło do nich bardzo łatwo, zwłaszcza, że uważane dziś za ultra-rasistowskie i bardzo obraźliwe w odniesieniu do osoby czarnej określenie "boy", było w powszechnym użytku na Południu przez co najmniej 200 lat.

Wyraz "cowboy" był jednak rzadko używany w Ameryce przed rokiem 1870-tym, zwłaszcza w odniesieniu do białych i rozpowszechnił się dopiero pod koniec XIX wieku. Do tego czasu ludzie opiekujący się stadami krów w USA i w Meksyku, przeważnie nauczeni tego zawodu w hiszpańskich misjach indianie oraz Meksykanie, nazywali samych siebie vaqueros. W niektórych rejonach na południowym zachodzie USA, głównie w Californi,  przetrwała do dziś nazwa "buckaroo", fonetyczna wersja wyrazu "vaquero".

W druku, "cowboy” po raz pierwszy pojawił się w w nowoorleańskim dzienniku "Picayune", ale nie na określenie człowieka, tylko konia wyścigowego. "Cowboy" jako nazwa pracownika opiekującego się krowami, czyli vaquero, została użyta w druku mniej więcej w tym samym czasie kiedy wielkie spędy bydła przechodziły właśnie do historii dzięki powstającej w bardzo szybkim tempie sieci kolei. Prawdopodobnie pierwsza wzmianka o kowboju jako człowieku pojawiła się w magazynie "Wilkes' Spirit of the Times" z 1866 roku. Jedenaście lat później, w 1877 roku, wielki bohater Teksasu, ściągnięty przez Buffalo Bill'a Cody'ego do jego słynnego "Wild West Show", Texas Jack (John Burwell Omohundro, Jr.), ubolewał na łamach tego samego magazynu: "Cowboy… jak często się o nim mówi, jak fałszywie jest przedstawiany, jak bardzo pogardzany, jak mało rozumiany!”. Texas Jack przyczynił się w dużym stopniu do popularyzacji wizerunku kowboja jako postaci pozytywnej, a nawet bohatera. Dzięki występom w pokazach Bill'a Cody'ego i seriom "dime novels" opartych na jego życiu i przyghodach, Texas Jack stał się prawdziwym celebrytą tamtych lat  Opowieści o Texas Jack'u były prawdziwymi hitami przez co najmniej dwie deakdy.

"Cowboy" jeszcze długo był uważany za określenie negatywne a nawet obeaźliwe, zwłaszcza na głębokim Płudniu. Wielkie produkcje Buffalo Bill'a były wystawiane w dużych miastach i za granicą. Na wsi, na wielkich ranchach i na wciąż jeszcze organizowanych spędach, pokazy Buffalo Bill'a były traktowane z przymróżeniem oka. Kto by chciał oglądać przedstawienie z aktorami pokazującymi sztuczki, które wszyscy znali tu na codzień. Ne było tam też amatorów na książki po dziesięć centów. To fakt, że wyraz "cowboy" nie miał dobrej sławy bardzo długo. 26 października 1881 roku doszło do słynnej strzelaniny w OK Corral w Tombstone, Arizona, pomiędzy stróżami prawa Virgil'a Earp'a i bandą przestępców zwanych "Cowboys". Billy Claiborne, dwóch braci Clanton i bracia McLaury nie byli w rzeczywistości kryminalistami, ale byli uważani za bardzo złych i nazywano iich stosownie - "Cowboys". W Arizonie tamtych lat wszystkie grasujące w okolicy nowego pogranicza bandy złodziei koni i krów, nazywano "cowboys".

Cowboy podczas spędu wielkiego stada krów, stał się najbardziej znanym symbolem amerykańskiego Zachodu na całym świecie dzięki Hollywood oraz tysiącom powieści i gazetowych reportaży. Ale spęd krów - cattle drive - to tylko niewielka część obowiązków cowboy'a. Spędy odbywały się tylko raz w roku, przeważnie na wiosnę, kiedy na preriach było już pod dostatkiem świeżej, młodej trawy. Na co dzień praca cowboy'a polegała na pilnowaniu stada krów na dużych otwartych przestrzeniach. Do opieki nad średniej wielkości stadem kilkuset sztuk bydła potrzebnych było kilkunastu cowboys pracujących na zmianę przez 24 godziny na dobę. Każdy cowboy używał trzech a nawet czterech koni na swojej zmianie, dlatego do opieki nad stadem oprócz cowboys, potrzebny był jeszcze wrangler, człowiek opiekujący się wszystkimi końmi.

Koń, najważniejsze "narzędzie" pracy cowboy'a, musiał być specjalnie wytrenowany. Nie każde zwierzę nadawało się do pracy wśród stada bydła, tylko te, które nie wpadały w panikę i reagowały pewnie na komendy, mogły pracować jako partnerzy cowboy'a. Od ich odwagi, reakcji na stado i polecenia, zależało życie jego samego i cowboy'a. Koń, z którym pracował cowboy musiał być absolutnie pewny. Większość koni używanych przez cowboy'ów, to dzikie mustangi, których tysiące żyło na wolności na całym Południu. Chwytanie i ujeżdżanie mustangów było przeważnie jeszcze jednym obowiązkiem cowboy'a, który dzięki temu znał dokładnie charakter każdego zwierzęcia.

Cowboys przetrwali do dziś już tylko w westernach. Wielkie spędy bydła skończyły się w latach 20-tych, kiedy kolej zaczęła docierać prawie wszędzie. Niektóre rancha, zwłaszcza tzw. dude ranches i gospodarstwa hodowlane, organizują jeszcze czasem mini-spędy z jednego pastwiska na inne, ale głównie dla turystów, jako atrakcję ilustrującą życie prawdziwych kowbojów. Nie ma już ogromnych stockyards, na których stada przywiezione pociągami ze stacji załadunkowych w Texasie, Nowym Meksyku i w Louisianie, czekały na swoją kolej do zakładów przetwórczych. Paru przebranych za tradycyjnych cowboys aktorów codziennie "przepędza" kilkanaście Longhorns ulicami starego miasta w Fort Worth, ale to tylko turystyczna atrakcja, razem ze słynnym kiedyś na całym Południu stockyards w tym mieście. W czasach nejwiększego popytu na wołowinę w Ameryce, kiedy pędzono wielkie stada przez setki mil, stockyards w Dodge City, w Wichita, Kansas i w wielu innych "cowtowns" były ostatnim etapem w całorocznej pracy kowboja. To tu dostawał on wypłatę za miesiąc, dwa albo trzy miesiące pilnowania stada podczas spędu i tu mógł wypić tyle whiskey ile tylko chciał. Na trasie spędu i podczas normalnej całorocznej pracy na pastwiskach, alkohol był surowo zabroniony, ale po zapędzeniu krów do corrals, rozpoczynał się okres wielkiej rozrywki: saloons, whiskey and girls. Często też ruletka i karty, oraz burdy, bijatyki i strzelaniny, dlatego nawet prawdziwi cowboys nie byli lubiani w żadnym szanującym się miasteczku.


Web Analytics