Mardi Gras map1 map2 map5

Saturday, Apr 27th

Mardi Gras


Mardi Gras to po francusku "Tłusty Wtorek". Jest to dzień przed Środą Popielcową, rozpoczynającą okres katolickiego Wielkiego Postu i jest ostatnim dniem noworocznego karnawału w Nowym Orleanie. Mardi Gras nie jest odpowiednikiem polskiego Tłustego Czwartku, który wypada prawie tydzień wcześniej, w ostatni czwartek przed środą popielcową, ale i Tłusty Czwartek i Tłusty Wtorek to święta końca karnawału, przed Wielkim Postem. W Ameryce, polski Tłusty Czwartek przyjął się już kilkadziesiąt lat temu wszędzie tam gdzie żyje dużo Polaków i jest nazywany "Pączki Day". Zabawą i ogólnym nastrojem, nowoorleański Mardi Gras przypomina nasze polskie, studenckie Juvenalia.


Mardi Gras - maski. Zdjęcie: Archiwum.


Karnawał w Crescent City trwa kilka tygodni i zachwyca każdego niepowtarzalnym charakterem. Jest to święto kolorowych parad, przebierańców, muzyki, tańca i słynnych na całą Amerykę mocnych trunków. Wszystko to pobudza wyobraźnię i pozostawia niezapomniane wrażenia. Jest na trwałe wrośnięte w nowoorleańską scenerię, a woje korzenie wywodzi ze starożytności. W 1699 r., w dniu Lundi Grass, wigilii Tłustego Wtorku, Pierre Le Moyne d'Iberville, który przejął wszystkie dopływy Mississippi w imieniu Francji i nazwał te ziemnie Louisianą, dotarł 20 mil poniżej miejsca, w którym w przyszłości powstał Nowy Orlean. Założył tam obóz, który nazwał Pointe de Mardi Gras, a strumieniowi nad którym go rozbił - Bayou Mardi Gras. New Orleans nie został założony w dniu Mardi Gras, jego budowa rozpoczęła się częto 19 lat później, ale mieszkańcy "Królowej Południa" twierdzą z dumą, że tradycja Mardi Gras zaczęła się w Louisianie ponad 300 lat temu, Na pierwszej, francuskiej mapieLouisiany, faktycznie widnieje nazwa Mardi Gras.

Każdego roku, w przeddzień święta, burmistrz New Orleans symbolicznie przekazuje władzę w mieście Rexowi, Królowi Karnawału, który "rządzi" miastem przez następne 24 godziny. New Orleans ogarnia prawdziwe świąteczne szaleństwo. French Quarter i dwie główne arterie komunikacyjne, Canal Street i St Charles Street, są zamknięte dla ruchu. Komunikacja miejska nie działa, szkoły są zamknięte a poczta nie doręcza przesyłek. Karnawał przenika wszystkie klasy społeczne w mieście. Wielu zamożnych mieszkańców dekoruje swoje domy i przebiera się w wyszukane stroje i maski, często kojarzące się z fantastycznymi postaciami świata baśni i magii. Po ulicach przemieszczają się specjalnie skonstruowane platformy, z których przebierańcy rzucają naszyjniki ze szklanych paciorków i inne niby-klejnoty, a codziewczęta w każdym wieku pokazują im za to piersi. To mocno zakorzeniona tradycjaj, ale nie wiadomo dokładnie jak stara. Można przypuszczać, że to chyba stosunkowo świeży dodatek, bo 100, 200 lat temu żadna kobieta, poza bezwstydną kurtyzaną, nie wyszłaby na ulicę bez bielizny.. Mieszkańcy wszystkich ras i wyznań łączą się w świątecznych paradach prezentując swoje najdziwniejsze przebrania. Największymi pasjonatami Mardi Gras okazują się jednak najubożsi mieszkańcy miasta. Mardi Gras, sposób w jaki to święto jest celebrowane, jego wyjątkowe znaczenie dla nowoorleańczyków, potwierdza i ujawnia ich unikalną tożsamość kulturową. Nade wszystko jednak Mardi Gras jest jedną wielką zabawą nie z tej ziemi, na którą New Orleans zaprasza gości z całego świata.


Historia

Nowy Orlean jest jednym z zaledwie kilku amerykańskich miast, których mieszkańcy do dziś dbają o zachowanie ducha starożytnych rytuałów, chociaż z dużym przymróżeniem oka. Skromne parady organizowane są też we francuskim dawniej St., Louis i w Mobile, Alabama. Mardi Gras świętowano w Mobile Korzenie Mardi Gras tkwią w starożytnej Grecji, gdzie przed wiekami kultywowano ceremonie oczyszczania z grzechów poprzez chłostanie się w czasie przedwiosennych uroczystości. Tradycję tą oraz cały grecki panteon, przejęli Rzymianie, którzy nazwali te święta Lupercaliami i nadali im rozpustny charakter. Podczas Lupercalii przestawał obowiązywać społeczny i moralny porządek, a rzymscy obywatele i niewolnicy, mężczyźni i kobiety, oddawali się przyjemnościom nie do pomyslenia w innych okresach roku, baraszkowali w maskach i kostiumach w poczuciu zupełnej swobody moralnej i totalnej rozwiązłości. Na porządku dziennym były orgie, seksualna wolność i prostytucja. Składano w ofierze woły a ich krwi używano do obrzędowego oczyszczania z przewinień. Podobne obrzędy praktykowali kapłani druidów we Francji, a ich punktem kulminacyjnym było składanie bogom w ofierze byków.

Wczesny Kościół Katolicki nie zdołał wykorzenić starych, pogańskich tradycji, ani zakazać ich praktykowania. Niektóre obrzędy zostały z czasem roztropnie przejęte i wkomponowane w tradycję katolicką, jak niedziela jako (sunday - dzień słońca), i inne, a Karnawał zaczął być przedstawiany  jako Uczta Trzech Króli (albo Objawienia Pańskiego). Środa Popielcowa, Wielki Post i Wielkanoc, której daty pokrywają się z grubsza z przesileniem wiosennym, świętowano bardzo hucznie w starożytności i we wszystkich kulturach. Większość starożytnych religii miało swój początek w obserwowanych zjawiskach astronomicznych. W Rzymie okres karnawału nazywano "pocieszeniem ciała", czyli "carnelevamen". Skrócona wersja tego wyrazu to "carneval", skąd pochodzi słowo karnawał (ang. carnival). "Carne" to po łacinie i we wszystkich językach romańskich po dziś dzień mięso, albo ciało, "vale" to pożegnanie, dlatego wielu błędnie uważa, że "carneval" to czas pożegnania z mięsem. Tymczasem faktycznym źródłem tego słowa jest "pocieszenie dla ciała". Carneval to przecież skrót, tłumaczenie tego co zostało po tym leksykalnym zabiegu ("vale") nie ma sensu, bo ten wyraz nigdy nie był częścią "carnelevamen".

Przez wiele wieków obrzędy te trwały przez kilka tygodni i charakteryzowały się chaosem, lubieżnością i przemocą - często w Ostatki (wtorek przed Środą Popielcową) dokonywano zemsty a raczej samosądów, na winnych różnych przestępstw i zbrodni. Przed XVII wiekiem charakter świąt zmienił się jednak. W Wenecji przekształcono karnawał w barokową maskaradę, podczas której mieszkańcy przebierali się za postacie z popularnych wtedy komedii teatralnych i wychodzili na ulice. Zachowanie się świętujących przełamywało społeczne konwenanse (popularne było przebieranie się za przeciwną płeć), ale stare pogańskie zwyczaje całkowitego lekceważenia norm moralnych, zaczęły powoli odchodzić w zapomnienie. Ta teatralna forma karnawału rozpowszechniła się najbardziej we Francji, skąd przywędrowała do francuskich kolonii w Nowym Świecie.


Karnawał Kreolów

Minęło wiele lat, zanim karnawał w Nowym Orleanie przybrał postać niepowtarzalnego spektaklu, z jakiego miasto stało się sławne. Nowoorleańscy Kreole (mieszkańców Nowego Orleanu, urodzeni w kolonii) cenili dobrą zabawę i taniec, dlatego karnawał spędzano na balach i występach muzyczno-teatralnych. W dzień Mardi Gras mieszkańcy pojawiali się na ulicach w groteskowych, czasami diabolicznych przebraniach i maskach. Od samego początku podczas karnawału znikały wszelkie podziały rasowe i społeczne. Popularne wśród kolorowych Kreolów maskowanie i przebieranie się wzbudzało jednak obawy, że niepożądany, nierozpoznany osobnik pojawi się na balu, na kórym bawiły się elity. Z tego właśnie powodu, podczas rządów Hiszpanów, zakazano czarnym przebierania się w czasie karnawału. Mieszkańcy nie zrezygnowali jednak ze zwyczaju mieszania się z niesfornym tłumem, wolnym od wszelkich podziałów. Zahamowania zostawały w domach, maskarady odbywały się na coraz to większej liczbie prywatnych bali a oficjalne zakazy przebierania się nie przetrwały.


Mardi Gras - maski. Zdjęcie: Courtesy Mark Gstohl.


Podczas gdy czarnym zakazywano uczestnictwa w balach dla białych, mogli oni swobodnie uczestniczyć w maskaradach organizowanych przez kolorowych mieszkańców. Nie było żadną tajemnicą, że wielu białych nowoorleańczyków utrzymywało bardzo bliskie stosunki z czarnymi, kreolskimi kobietami. Najbardziej pożądane były przedstawicielki pomieszanych ras: 1/4 krwi czarnej i 3/4 białej. Wiele z nich stawało się stałymi i prawie całkiem jawnymi konkubinami-kochankami nie tylko bogatych plantatorów, ale wszystkich, których było stać na utrzymywanie kochanki i - przeważnie - ich wspólnych dzieci. Kobiety te zwano "quadroons" - "jedna-czwarta" (rasy czarnej). "Quadroon" można luźno przetłumaczyć na "ćwiartka", termin ten jest w użyciu do dziś, ale nie jest już kojarzony z kochanką. Wkrótce bale "quadroons", na które zapraszano wyłącznie takie kobiety oraz białych mężczyzn, stały się najmodniejszą atrakcją karnawału i były ważnym elementem niezwykłej, lokalnej tradycji, zwanej "the plaçage". Umowa plaçage, związana ściśle z francuskim Code Noir, pozwalała, aby biały mężczyzna miał prawie otwarcie kolorową kochankę, której miał obowiązek zapewnić mieszkanie i środki na utrzymanie wszystkich zrodzonych z takiego związku dzieci, które były wolne, nawet jeżeli matka była niewolnicą. Potomkowie takich par stawali się stosunkowo wysoko uprzywilejowaną klasą kolorowych Kreolów. Bale "quadroon" były stałym elementem karnawału w New Orleans przez pół wieku. Niektórzy historycy i publicyści, zwłaszcza kolorowi, na fali ogólnego potępiania "białego przywileju" twierdzą dziś, że bale, których celem było kojarzenie białych mężczyzn z "quadroons", to mit, fikcja i próba wywyższania się białych kosztem ludzi kolorowych, ale istnieją liczne dowody, że takie bale były faktem, i że były bardzo popularne. https://afropunk.com/2016/10/know-your-black-history-deconstructing-the-quadroon-ball/

Przez pierwsze dekady XIX wieku, gdy Louisiana stała się częścią Stanów Zjednoczonych po zakupie w 1803 r., karnawał pozostawał głównie świętem kreolskim. Przed 1830 r. entuzjastyczne parady przebierańców, pełne jeźdźców w maskach i wyszukanych pojazdów, stały się ważną częścią święta Mardi Gras. W połowie XIX wieku entuzjaści karnawału zaczęli jednak znikać z ulic i przenosić się do sal balowych. Wielu Kreolów skarżyło się wtedy, że New Orleans stał się za bardzo "amerykański", zbyt uporządkowany i praktyczny, żeby podtrzymać tak dziwaczne święto, jak Mardi Gras.


Złoty Wiek karnawału

Jak na ironię Mardi Gras, utrwalone w średniowieczu jako swięto na wskroś katolickie, od zapomnienia w Nowym Orleanie uratowała grupa zamożnych Protestantów z amerykńskiej sekcji Nowego Orleanu, Garden District, znudzonych widocznie zbyt spokojnym życiem w dzielnicy, w której nie działo się nic ekscytującego poza balami i spotkaniami z innymi bogatymi mieszkańcami. W grudniu 1856 roku sześciu osiadłych w Nowym Orleanie bogatych, białych obywateli z Północy, spotkało się na zapleczu nieistniejącej już apteki doktora John'a Pope, na rogu ulic Prytania i Jakson w Garden District. Panowie postanowili założyć "sekretne stowarzyszenie", którego celem miało być organizowanie i nadzorowanie przebiegu wielkich parad Mardi Gras. Ustalono ogólny program działania i sformułówano plany, które miały zapewnić porządek i lepszą organizację święta i parad. Swoją organizację nazwali "Mistick Krewe of Comus". Pierwsze, publiczne przedstawienie grupy "Comus" zostało zorganizowane w nocy w Tłusty Wtorek 1857 roku. Ich ruchomą platformę podczas parady oświetlały setki pochodni, które stały się nieodzownym elementem wszystkich parad do czasu zastąpienia ich reflektorami zasilanymi z akumulatorów i generatorów.. Tej pierwszej nocy grupa "Mistic Krewe of Comus" wyznaczyła kierunek i styl, który charakteryzuje festiwal Mardi Gras do dziś. Od tamtej pory karnawał stał się bardziej zorganizowany niż kiedykolwiek przedtem. Na wzór pierwszej "krewe" (stara forma angielskiego crew - załoga, ekipa), powstały nowe, nazywając się również "krewes". Podobnie jak pierwsza, wszystkie nowe krewes przez cały rok działały w ścisłej tajemnicy, tak aby podczas Mardi Gras zaskoczyć wszystkich swoimi przebraniami i paradnymi platformami. Jest tak do dziś. W 1872 r. pojawiła się grupa "Rex", rok później "Momus", a w 1882 "Proteus". Pompatyczne parady, którymi rządził król, przemierzały nocami ulice French Quarter zachwycając publiczność wyszukanie ozdobionymi, oświetlonymi pochodniami platformami z przerobionymi konnych powozów. Dominowały motywy mitologiczne albo satyryczne, nadając styl poszczególnym paradom. Kończyły się one pod nowoorleańskim teatrem lub operą, gdzie odbywały się bale kończące nocne zabawy. Podczas marszów, do dziś odgrywane są sceny i skecze związane z tamatem wybranym przez daną grupę.


Król i Królowa "Mistick Crewe of Comus, 1915 r.. Zdjęcie: Archiwum.


Tradycyjnie, Królem Karnawału jest leader grupy Rex. Znawcy nowoorleańskich tradycji zgodnie przyznają jednak, że wyższy status w karnawałowej hierarchii mają przywódcy najstarszej grupy "Mistick Krewe of Comus" i sądzą, że Królem Mardi Gras powinien być właśnie on, a nie przywódca Rexa.

Grupa Rex wprowadziła kilka nowych, obowiązujących do dziś tradycji, jak oficjalne kolory karnawału (purpurowy, zielony i złoty), oraz hymn karnawału ("If I ever Cease to Love"). Inna grupa, "Twelfth Night Revelers", w 1871 r. wprowadziła zwyczaj rzucania błyskotek w tłumy widzów, który praktykowany jest do dziś. Jadący na platformach przebierańcy rzucają w tłumy kolorowe paciorki, medaliony, pluszowe zabawki i inne świecidełka, które są wyłapywane z nieukrywaną radością przez rozbawione tłumy. Nazywa się to "throws" ("rzuty"). Do najcenniejszych należą... orzechy kokosowe, rozrzucane przez grupę Zulu. Publiczność prześciga się w wyłapywaniu "rzutów", najwięcej "skarbów" można złapać podczas poarad supergrup.


Karnawał wśród czarnych

Przetrwało niewiele wspomnień i relacji naocznych świadków, które mogłyby udokumentować udział czarnej ludności w pierwszych nowoorleańskich karnawałach, ale wiadomo, że brali oni czynny udział w świątecznych zabawach od samego początku. Byłoby wprost nieprawdopodobne, aby pominęli oni najbardziej świąteczną imprezę w mieście, zwłaszcza w takim mieście! Nowy Orlean miał największą populację wolnych ludzi kolorowych, a niewolnicy cieszyli się większą swobodą niż gdziekolwiek indziej w calej Ameryce. Parady i muzyczne procesje przechodziły w rejonie Congo Square wzbudzając wielkie zainteresowanie chętnych do tańca i zabawy murzynów. Taneczne imprezy czarnych niewolników odbywały się na długo przed Zakupem Louisiany.


Fantazja nie zna granic w NO. Zdjęcie:Courtesy Mark Robinson.


Trwająca do dziś i jedna z najbardziej znaczących tradycji czarnego karnawału zrodziła się w 1885 r., kiedy po raz pierwszy pojawił się krewe Czarnych Indian, który nazwał się "Creole Wild West". Tradycja Czarnych Indian, zwanych też "Mardi Gras Indians" jest być może najbardziej zadziwiającą częścią Mardi Gras. Ludzie ci są potomkami rodowitych Indian i zbiegłych murzyńskich niewolników. Niewolnicy i skazani za różne przestępstwa Indianie ukrywali się w gęstych, louisiańskich lasach i pośród bagien i mokradeł, organizując się na wzrór plemion. Grupy Czarnych Indian zaczęły pojawiać się na Mardi Gras w latach 80-tych XIX wieku. Pierwszy krewe Czarnych Indian nazwał się "Creole Wild West". W ślad za nimi pojawiły się kolejne: "Wild Tchoupitoulas", "Yellow Pocahontas", "Golden Eagles" i dziesiątki innych. Ich członkowie wystepowali we wspaniałych, ręcznie szytych strojach, których przygotowanie przeważnie trwało cały rok. Pomimo, że Czarni Indianie wywodzą się z najbiedniejszych środowisk Nowego Orleanu, poświęcają mnóstwo wysiłku, czasu i pieniędzy na przygotowanie całego wyposażenia swojej parady - strojów, fantastycznie ozdobionych i wozów i platform, muzyki w tle i wielu innych elementów składowych udanego występu.. Wielowarstwowe, puszyste nakrycia głowy należą do najbardziej unikalnych i wyszukanych, niektórzy twierdzą nawet, że są bardziej krzykliwe i ekstrawaganckie niż te, które można spotkać na przedstawieniach w Las Vegas. Wiele strojów nie jest ukończonych na dzień Mardi Gras. Bliskie wykończenia stroje są prezentowane kilka tygodni później, w noc św. Józefa (mniej więcej w środku Wielkiego Postu), podczas małych parad w bocznych ulicach miasta, zaś ich ostateczną postać można oglądać w Wielką Niedzielę, kiedy grupyponownie paradują przed tłumami podziwiających je widzów. Odradzamy jednak turystom zbliżania się w rejony tych "ponadplanowych" parad, w których uczestniczą czarne gangi z najgorszych dzielnic miasta. Są to imprezy niebezpieczne dla obserwatorów, zwłaszcza  próbujących robić zdjęcia.

Od samego początku "zamaskowani Indianie" stanowili poważny problem. Plemiona organizowały agresywne bojówki i grupy, które miały przydzielone specjalne zadania (Spy Boys, Flag Boys, Wild Men). W kosztownych i mistrzowsko uszytych strojach widoczna była ogromna, plemienna duma. Do dziś dochodzi do bójek i gwałtownych awantur między członkami różnych grup "Czarnych Indian", nawet wtedy, kiiedy dwie grupy spotykają się na skrzysżowaniu ulic. "Parady Czarych Indian", jedna z najsilniej zakorzenionych tradycji nowoorleańskich obchodów Mardi Gras, często prowadzą do konfrontacji między gangami, co z pewnością nie należy do najzabawniejszych rozrywek tego święta. Prawdziwych czarnych Indian już dawno nie ma,  a w dzisiejszych  paradach zamiast nich, biorą udział zwalczające się nawzajem gangi.

Inne czarne tradycje zrodziły się na przełomie XIX i XX wieku. Gangi "czaszek i kości", poprzebierane za kościotrupy straszyły dzieci w czarnych dzielnicach rankiem w dzień Mardi Gras. Przebierańcy tłumaczyli, że straszenie maluchów pomaga w wychowaniu. Inna grupa, tym razem kobieca, nazywała się Baby Dolls i również zaczęła się przebierać. Były to prostytutki, które w maskach i kwiatowych strojach odwiedzały bary tańcząc i flirtując z gośćmi.

nolaPIC.com: Mardi Gras &emdash; Mardi Gras 2014


Crewe Zulu. Zdjęcie: Courtesy Alfonso Bresciani.


Słynna murzyńska grupa "Zulu" pojawiła się w 1909 roku. Początkowo jej członkowie nazywali się "Tramps" i paradowali pieszo, lecz po utworzeniu w 1916 r. Zulu Social Aid & Pleasure Club, zaczęli używać paradnych platform. Ich stałym tematem było parodiowanie w stylou kabaretowym białych, pompatycznych grup, w szczególności Rexa. Członkowie Zulu paradowali w czarnych maskach a ich stroje były szelmowsko komicznymi interpretacjami plemiennej kultury. W swojej strukturze posiadali szamana, burmistrza, absurdalnie dumnego Mr. Big Shot'a oraz falangę plemiennych wojowników noszących tarcze i stroje z trawy. Z czasem do grupy Zulu zaczli przystępować bardziej prominentni, czarni mieszkańcy miasta. W 1949 r. Królem Zulu został najsłynniejszy jazzman świata, Louis Armstrong. Pomimo, że jego platforma rozpadła się podczas parady (na szczęście przed jednym z barów), wielki trębacz nie narzekał ani przez chwilę. Podsumowując ten przypadek powiedział pewnemu rozmówcy, który zanotował jego wypowiedź: "Zawsze byłem Zulu, ale Królem, człowieku, to jest coś!".


Karnawał obecnie

W XX wieku dziesiątki grup pojawiało się i znikało, dodając uroku obchodom Mardi Gras i przyczyniając się do niebywałęgo wzrostu popularności tego święta, również wśród turystów, dochody z turystyuki w tym okresie i ogólny "ruch w interesie" stały się ważną częścią ekonomii miasta. Kobieca grupa "Iris" została założona w 1917 r. a paradowanie rozpoczęła w 1959. Pierwsza parada grupy kobiecej miała miejsce w 1941 r. - była to "Krewe of Venus". Pod koniec lat 50-tych zaczęły też powstawać grupy gejowskie, na czele z "Petroniusem", która zorganizowała swój pierwszy bal w 1962 r. (Petronius nie jest grupą paradującą). Dzisiejsze "supergrupy" zaczęły powstawać w latach 60-tych. Grupa "Endymion" zadebiutowała najskromniejszą paradą podczas karnawąłu w 1967 r. Dziś jej parady, z prawie dwoma tysiącami uczestników, są największe ze wszystkich. Gigantyczne są również jej platformy, jedna z nich mierzy aż 240 stóp (73 m) długości, a bale grupy odbywają się w Louisiana Superdome - największym obiekcie sportowo-rozrywkowym w Nowym Orleanie. Gdy Krewe ":Endymion" była jeszcze w powijakach, w 1969 r. pojawiła się grupa "Bacchus", która utrwaliła największe karnawałowe atrakcje. Od samego początku członkowie grupy umyślnie dążyli do złamania starych, karnawałowych tradycji, zadziwiając publiczność namaszczaniem znanych osobistości na monarchów (m.in. Bob Hope, Jackie Gleason, Kirk Douglas, William Shatner) oraz otwieraniem swoich balów dla szerokiej publiczności.  Inna, znana dziś supergrupa "Orpheus", została założona przez muzyka Harry'ego Connicka Jr'a. w 1992 r. Podczas jej parad zawsze prezentowany jest długi na 120 stóp (36,5 m) "Leviathan", oświetlony specjalnymi światłowodami.


Mardi Gras. Zdjęcie: Courtesy Mark Gstohl.


Najbardziej znaną spośród alternatywnych grup jest zupełnie anarchiczna "Krewe du Vieux" (od Vieux Carre - French Quarter). Jej parada, lekceważąca wszelkie bariery, jest w zasadzie dziką imprezą, otwartą dla wszystkich chętnych. Noworleańczycy cenią jż szczególnie za satyryczne traktowanie poważnych tematów, polityki i zagadnień współczesnych, oraz za swobodne traktowanie "tematów dla dorosłych". Po ulicach nowoorleańskiego uptown paraduje "Krewe of OAK" - grupa, której parada kończy się przed jednym z najbardziej znanych barów - Maple Leaf (Liść Klonu). OAK znaczy "dąb", ale członkowie grupy wyjaśniają, że słowo OAK jest skrótem od "Outrageous And Kinky", czyli "Oburzający i Perwersyjny", czemu dają wyraz w swoich strojach, których zadaniem jest pokazywanie tyle nagości, ile się tylko da.


Pochód grupy Krewe de Vieuxi. Zdjęcie: Courtesy: Crewe de Vieux.


Najstarsze grupy przestały niestety organizować oficjalne parady na początku lat 90-tych. Głównym powodem była uchwała zarządu miasta z 1992 r., wg. której warunkiem uzyskania pozwolenia na przeprowadzanie parad, było otwarcie grupy dla wszysktich, niezależnie od rasy i wyznania. Podczas gdy Rex i inne grupy przystały na te warunki, trzy najstarsze odmówiły, chcąc utrzymać swój hermetyczny status. W 1992 r. zniknęły z ulic New Orleans parady Comusa i Momusa, a Proteus przestał występować rok później. Grupy te kontynuują swoje elitarne tradycje na prywatnych balach karnawałowych, ale bez parad, pochodów i ozdobnych platform.


Phunny-Phorty-Phellows.. Zdjęcie: Courtesy Phunny Phorty Phellows


Początek karnawału sygnalizowany jest wczesnym wieczorem 6 stycznia przez pojawienie się awanturniczego zespołu nazywającego się "Phunny Phorty Phellows", który przejeżdża po St Charles Avenue tramwajem. Można w tym czasie złapać pierwsze karnawałowe "rzuty". Jest to pierwsza parada karnawału Mardi Gras. Późnym wieczorem rozpoczynają się pierwsze uliczne maskarady i pochody. Wiele z tych imprez to prywatne zabawy, ale niektóre kluby organizują otwarte imprezy, np. Mid-City Rock & Bowl. Okres parad trwa 12-dni i rozpoczyna się na dwa piątki przed Mardi Gras. Pierwsze parady są skromne i spokojne, ale bardzo urokliwe. Im bliżej finału, parady stają się jednak coraz większe i coraz atrakcyjniejsze, a w ostatni weekend prezentują się supergrupy. Najlepszym miejscem na oglądanie tego spektaklu jest róg ulic St Charles Ave. i Canal Street, gdyż najczęściej tamtędy biegnie ich trasa. Zanim jednak rozpoczyna się oficjalny okres parad, w trzecią sobotę przed Tłustym Wtorkiem, odbywa się popularna, piesza parada wspomnianej już grupy "Krewe du Vieux". Nawiązuje ona do starych tradycji paradnych, z czasów zanim pojawiły się platformy na kołach, lecz charakter tych parad jest często sprośny i rubaszny, być może dlatego właśnie parada ta jest tak popularna wśród turystów. Jedną z pierwszych parad w dwutygodniowym sezonie jest "Oshun". Jej nazwa pochodzi od zachodnio-afrykańskiej bogini a członkami są głównie murzyni. Tradycyjnie w pierwszy weekend sezonu paradują grupy "Pontchartrain", znana z organizowania konkursów maszerujących zespołów muzycznych, grupa "Sparta" z jeźdźcami trzymającymi pochodnie, oraz "Carrollton" - 75-letnia grupa, przechodząca w niedzielne popołudnie pierwszego weekendu sezonu przez St Charles Street. Podczas kolejnych karnawałowych nocy paradują następne grupy. Tajemnicza "Knights of Babylon" prezentuje się licznymi jeźdźcami i pochodniami, a w piątkową noc poprzedzającą Mardi Gras, dominuje grupa "Hermes", prowadząca najstarszą i najbardziej tradycyjną paradę karnawału. Jest ona poruszającym spektaklem, który zachował tajemnoczość XIX-wiecznych procesji karnawałowych. Bezpośrednio za "Hermesem" podąża parada "Krewe d'Etat", której nazwa stanowi satyryczny kalambur, który oznacza, że gupą dowodzi nie król, jak w innych grupach, lecz dyktator (gra słów: coup-d'Etat - przewrót, rewolucja). W paradzie tej grupy bierą udział aż 24 "floats" (platformy), z których wyróżnia się ozdobami i przepychem platforma Wirlkiego Kapłana. Parada grupy "Krewe d'Etat" jest przez wielu krytyków za najlepszą ze wszystkich parad Mardi Gras w Nowym Orleanie. Ostatni weekend karnawału rozświetlony jest paradami supergrup, ich gigantycznymi, jeżdżącymi platformami oraz niekończącymi się procesjami znanych osobistości, maszerujących zespołów, jeźdźców na koniach i wszelkich przebierańców. W przeciwieństwie do tradycyjnych grup, "superkrewes" wyznają zasadę "im większe, tym lepsze", dlatego ich parady są tak krzykliwe, jak parady w Rio de Janeiro. Nic dziwnego, że przyciągają największą ilość turystów.


Mardi Gras. Zdjęcie: Sergey Galyonkin.


W sobotnie popołudnie prezentuje się kobieca grupa "Iris" ze swoimi 30 platformami. Za nią podąża "Tucks", której motto możnaby przetłumaczyć na "wino, kobiety i śpiew" ("Booze, Beer, Bourbon, Broads"). Jej nabardziej popularna platforma ma kształt gigantycznej muszli klozetowej, do której publiczność może (wyjątkowo, gdyż rzucanie czegokolwiek w paradujących jest zakazane) wrzucać niechciane "rzutowe" zdobycze. Grupa "Tucks" została założona w 1969 r. przez lubiących dobrą zabawę studentów college'u. W sobotnią noc spektakularną paradę przedstawia megagrupa "Endymion", którą kończy największy bal, zwany "Extravaganza", odbywający się w nowoorleańskim Superdome. W paradzie bierze udział prawie 2,000 uczestników i 30 ogromnych, rozświetlonych platform. Ich występ należy do najbardziej elektryzujących wydarzeń karnawału. W 1999 r. "Endymion" zaprezentował swoją masywną platformę w kształcie statku parowego o długości 240 stóp (73 m). Do dziś jest to największa platforma w historii Mardi Gras.

Ostatnia niedziela karnawału upływa na oglądaniu kolejnych parad. Największą atrakcją dnia jest przejazd "Mid-City", której platformy olśniewają zrobionymi z folii aluminiowej ozdobami. Po południu na ulice New Orleans wyjeżdża "Bacchus", przyciągający tłumy dzięki popularnym platformom oraz swojemu monarsze, który zwykle jest jakąś znaną osobistością.


Lundi Gras - Szalony Poniedziałek

W poniedziałkowy poranek, w dzień przed Mardi Gras, większość turystów czuje się i wygląda podobnie. Objuczeni złapanymi koralikami, ochrypnięci od wrzasków, zmęczeni i niewyspani od tańców do rana, bladzi, z zawrotami głowy po wypiciu zbyt dużej ilości nowoorleańskich drinków i pełni od zjedzonych dzień wcześniej raków i gumbo, marzą o odpoczynku. Lecz największa i najbardziej gorączkowa zabawa dopiero nadchodzi. Chwilę relaksu dla zmęczonego ciała i zmysłów można znaleźć nad brzegiem Mississippi, gdzie na otwartej imprezie Zulu koncertują najlepsi nowoorleańscy muzycy, z których większość od dwóch tygodni gra podczas nocnych koncertów w różnych częściach miasta. Nareszcie można zjeść smażonego kurczaka, napić się zimnego piwa i zdrzemnąć się w słońcu, słuchając bluesa i jazzu. Wielu stwierdziło, że w takich chwilach życie nie może być piękniejsze. Nie wolno jednak przespać godziny 5 pm, kiedy to przybywa łodzią król i królowa Zulu. Po zejściu na ląd, rozpoczynają paradę swojej grupy. W tym samym czasie na Spanish Plaza, odbywa się oficjalna ceremonia, niezmieniona od ponad 100 lat, gdy po raz pierwszy na króla karnawału namaścił się Rex, następuje uroczyste przekazanie władzy w mieście przez burmistrza New Orleans Królowi Karnawału - Rexowi, na czas 24 godzin. Tłumy zaczynają wiwatować, rozbrzmiewa muzyka, w niebo strzelają fajerwerki. Następną atrakcją jest zwykle parada Orpheusa lub kolejny koncert muzyczny. Grupa Orpheus, założona przez znanego nowoorleańskiego muzyka, Harry Connicka Jr. Każdego roku zaprasza on do swojej grupy gwiazdy muzyki i filmu zaś procesja Orpheusa złożona jest zwykle z tak dużej ilości maszerujących podgrup, że trzeba czekać nawet kilka godzin, zanim pojawi się największa atrakcja parady: 43-metrowy, rozświetlony kolorowymi światłowodami Leviathan. Większość oglądających nie żałuje czasu oczekiwania.


Mardi Gras - Tłusty Wtorek

Zabawa rozpoczyna się wcześnie. "Chodzące kluby" złożone z lokalnych muzyków, pisarzy i innych artystów, posuwają się przez uptown niemalże rytualnym, "barowym" krokiem. W tym samym czasie, po drugiej stronie miasta, Indianie Mardi Gras przygotowują się do swoich popołudniowych występów. Parada Zulu wyruszać ma o 8.30 rano, lecz zwykle startuje o wiele później, kierując się w stronę Canal Street. Na platformach zajmują miejsca pomalowani w wojenne barwy i ubrani w trawiaste stroje "wojownicy". Parada Rexa, której charakterystycznym elementem od samego początku jest "Boeuf Gras", wielki, niebieski, zrobiony z papieru byk, dociera do Canal Street około południa. Jak na ironię większość ludzi w tym momencie przestaje się interesować oficjalnymi paradami i udaje się do French Quarter, gdzie odbywają się najbardziej gorące imprezy. Dzielnica roi się od poprzebieranych mieszkańców, obwieszonych paciorkami turystów, pokazujących biusty nastolatek oraz baptystów z transparentami głoszących ogień piekielny i potępienie. Około godziny 11 przed południem wkracza parada św. Anny. Jest to surrealistyczna procesja najbardziej niezwykłych kostiumów, do której może przyłączyć się każdy, kogo strój jest wystarczająco niezwykły. Około południa zaczyna się impreza zwana "Bourbon Street Awards" - ekstrawagancki konkurs strojów gejowskich. Odbywa się on przed Rawhide Bar na St Anne Street. Innym konkursem przebrań jest Mardi Gras Maskathon, który odbywa się tuż po przejściu parady Rexa, przed Meridien Hotel na Canal Street. Późnym południem impreza przenosi się na Faubourg Marigny Street, w której światłach poprzebierani perkusiści bębnią a tancerze wykonują swe układy w najbardziej sprośny i prowokujący sposób. Tłumy tańczą a alkoholowe trunki napełniaja żołądki aż do północy, kiedy konna policja pojawia się na ulicach i zaczyna ogłaszać przez megafony, że święto Mardi Gras się skończyło. I nie są to żarty. Choć w wielu barach imprezy trwają do rana, większość przebierańców udaje się do domów przed 1 w nocy. New Orleans, jako katolickie miasto, traktuje karnawał i Wielki Post bardzo poważnie. Północ oznacza nadejście Wielkiego Postu, w którym musi rozpocząć się skrucha.

New Orleans ma bzika na punkcie parad. Zdarzają się one przy każdej możliwej okazji, podczas pogrzebów, ślubów, uroczystości, albo po prostu dla zabawy. Najlepsze są te w czarnych dzielnicach, Rozbrzmiewają głośną muzyką zdumiewająco dużych zespołów instrumentów dętych, za którymi podążają dziesiątki tancerzy. Pomimo, że oficjalne parady Mardi Gras, ze swoim przepychem kolorów, efektów i ogromnych platform są nieco inne od tych spontanicznych, to jednak ich przesłanie zapraszające do przyłączenia się jest bardzo silne. Zachwycanie się najbardziej okazałymi platformami oraz krytykowanie kiepskich jest tylko częścią zabawy. Większość ludzi jednak gromadzi się tu nie tylko po to, aby patrzeć, lecz aby łapać "rzuty". Są to jednak głónie imprezy lokalne, najczęściej przyciągające mieszkańców danej okolicy, dużo rzadziej turystów. Parad przechodzących po głównych uliacch i zabawy we French Quarter jest jednak tak dużo, że mało kto, zwłaszcza z dalekiej Polski, zdecyduje się chyba na szukanie dodatkowych rozrywek w czarnych dzielnicach.

Gdy parady kończą się docierając do swoich celów - miejsc, gdzie zwykle odbywa się bal grupy organizującej paradę - gorączka "rzutów" wciąga tłumy turystów i turystki w rytuał, w którym, zwykle poobwieszani zdobytymi wcześniej naszyjnikami, gotowi są zrobić prawie wszystko (łącznie z rozbieraniem się) aby otrzymać kolejny sznur koralików. Najbardziej szalone akcje mają miejsce na Bourbon Street, gdzie często mozna być świadkiem spontanicznego striptisu i gdzie dziewczyny na zatłoczonych balkonach swoimi wdziękami doprowadzają do szału uliczne tłumy. Jest to czas karnawału, seksownej zabawy, nikczemnej, najgorszej i za razem najlepszej.


Krewes

Ponad 60 grup organizuje obecnie oficjalne parady podczas karnawału, większość z nich podczas dwutygodniowego okresu przed Tłustym Wtorkiem. Odbywają się one we wszystkich częściach miasta, lecz największe kierują się do downtown, gdzie są oglądane przez tysiące ludzi. Toważyszą im sławne w mieście zespoły uliczne ze szkół średnich, których rozrywające uszy brzmienie trąbek i perkusji słyszeć można z odległości kilku mil. Niesamowicie poprzebierani jeźdźcy konni, szczudlarze oraz tancerze są dodatkowymi atrakcjami. Trasy parad mają długość do 7 mil i zwykle przejście tej odległości zajmuje kilka godzin. Turyści, którzy nie gustują w tłoczeniu się na chodnikach i zbieraniu z ziemi "rzutów" mogą zapłacić ok. 10$ za miejsca na podestach lub balkonach, zwykle przy hotelach lub restauracjach. Stąd mają dobry widok i pierwszorzędne miejsce do łapania czegokolwiek, co jest rzucane z przemieszczających się platform. W mniej zatłoczonych rejonach mieszkańcy często odgradzają części chodników za pomocą krzeseł, drabin lub piknikowych płotów, rezerwując sobie w ten sposób miejsce na "widowni". Czasem trzeba zająć swoje miejsce nawet dwie godziny przed planowanym czasem przejścia parady. Bardzo dobre ku temu możliwości stwarza Canal Street oraz St. Charles Avenue. Oczekiwanie na paradę umilić może wszędzie dostępne piwo oraz drinki, które można bez żadnych obaw wypijać na ulicach. Dobrze zrobią turyści, którzy z tego przywileju skorzystają, gdyż New Orleans jest jedynym miastem w USA, gdzie picie alkoholu na ulicach jest dozwolone. Pamiętać należy tylko, że toalet publicznych w mieście NIE MA, a bary i restauracje pobierają opłaty za korzystanie z ich miejsc odosobnień od nie-klientów.


Chodzące Kluby i Piesze Parady

Oprócz dużych parad Zulu i Rex, które odbywają się w Tłusty Wtorek, na ulicach New Orleans można zobaczyć wiele "nieoficjalnych", pieszych parad, które warte są zobaczenia a nawet przyłączenia się. "Jefferson City Buzzards", chodzący klub, który od 1890 r. w dniu Mardi Gras o 6:45 rano zaczyna "zwiedzanie" wszystkich barów, wyrusza z ulicy Laurel. Od 1961 r. podobne zakupy barowe są domeną "Half-Fast Walking Club", założonego przez jazzmana Pete Fountaina. Grupa tych pielgrzymów wyrusza spod Commander's Palace około 8 rano. W downtown zaś poranną atrakcją jest parada grupy "Society of St Anne" - Towarzystwa Świętej Anny. Jest to wspaniałe, kostiumowe przedstawienie historyczne. Członkowie stowarzyszenia odziani w misternie przygotowane stroje, prezentują swoje przedziwne maski i makijaże maszerując od Bywater, przez Faubourg Marigny, aż do French Quarter w takt jazzującej muzyki zespołu Storyville Stompers. Parada ta rozpoczyna się około 10 rano na Baywater. Inną kostiumową, pieszą paradą rozpoczynającą się w downtown, jest organizowana przez "Krewe of Cosmic Debris" procesja przebierańców, do których może dołączyć każdy, pod warunkiem, że posiada własne przebranie.


Jedzenie i picie

Oczywiste jest, że karnawałowym imprezom towarzyszy nadużywanie alkoholu. Aby uniknąć slutków , trzeba unikać nadmiaru typowych nowoorleańskich drinków, w szczególności "Hurricane" (ścinająca z nóg kombinacja rumu, soku owocowego i dużej ilości cukru). Dużo łagodniejszy jest "Ramos Gin Fizz" (pieniąca się mieszanka ginu, cytryny, białka jajka kurzego i wynalezionej tu wody z pomarańczowego kwiatu) lub "Sazerac" (miks o złotym kolorze, w skład którego wchodzi żytnia whisky, krople żołądkowe, cytryna oraz lód). Najbardziej znane miejsca, w których można skosztować barowych specjałów to: Molly's at the Market, The Napoleon House, R-Bar, Audubon Hotel i Columns Hotel. Ale pamiętajmy: najwyżej po jednym i z dużym odstępem pomięddzy.

Oprócz drinków New Orleans ma również swoje specyficzne potrawy. Grzechem byłoby opuścić miasto nie spróbowawszy przygotowywanych tutaj na wiele sposobów owoców morza, jak ostrygi, raki, kraby i krewetki, lub znanej na całym świecie zupy gumbo. Tylko w New Orleans można zjeść po-boya - specjalną kanapkę z francuskiego pieczywa. Najbardziaj znane restauracje to: Gumbo Shop, Johnny's Po-Boys, Acme Oyster House, Clover Grill oraz Uglesich's.


King Cakes - Królewskie Torty

Mardi Gras ma swoje dziwactwa, które Nowoorleańczycy tolerują, usprawiedliwiają a nawet wysoko sobie cenią. Najbardziej kaloryczna jest tradycja królewskigo tortu. Czym jest ten tort? Jest to okrągłe, duńskie gąbczaste ciasto z lepką polewą i różowym, zielonym i złotym cukrem na wierzchu. Bardziej ważne jest to, że w każdym torcie znajduje się niejadalne, plastikowe dziecko wielkości orzecha. Ono jest kluczem, który podtrzymuje tradycję królewskiego tortu. Każdego roku, w dniu "Dwunastej Nocy", czyli 6 stycznia, z nowoorleańskich piekarni zaczynają wyjeżdżać królewskie torty, aby pojawić się w biurach, nie wyłączając siedziby burmistrza, oraz na "dwunastonocnych imprezach" w całym mieście. Tradycja mówi, że każdy, kto w swoim kawałku torta znajdzie dziecko (uwaga - nie połykać!), musi zakupić następny tort. Zakup może się odbyć następnego dnia, tygodnia, miesiąca lub po upływie ustalonego w danej grupie okresu. Może się zatem okazać, że pracownik biurowy będzie jadł królewskiego torta pięć dni w tygodniu od 6 stycznia aż do ostatniego dnia pracy przed Mardi Gras.

Tradycja ta pochodzi z 1870 r., kiedy to entuzjaści obchodów Dwunastej Nocy w ten sposób wybierali królową dla "Władcy Złych Rządów". Pierwsze królewskie torty zawierały nieugotowaną fasolę, a osoba która na nią trafiła została wybierana królową lub królem karnawałowej krewe (grupy). Rytuał ten jest ciągle kultywowany w niektórych grupach, lecz tak ważna sprawa, jak wybór króla i królowej nie jest już pozostawiany ślepemu losowi. Kawałek z dzieckiem jest podawany wcześniej wybranej osobie. Świadczy to o tym, że tradycja straciła trochę na swej sile przebicia. Ciastkarnie w Nowym Orleanhie, dzięki temu, że torty królewskie mogą być kupowane przez osobę, która znalazła laleczkę przez cały rok, sprzedają w New Orleans 750 tys. królewskich tortów. Jedna z firm utrzymuje, że poprzez swoją sieć sprzedaży sprzedaje czasem aż 30 tys. tortów dziennie - zwłąszcza w pierwszych kilku tygodniach po mardi Gras.


Prawa Mardi Gras

Nowy Orlean ma opinię pobłażliwego wobec winnych niegroźny przekroczeń prawa. Nowoorleański Departament Policji wykonuje godną pochwały pracę utrzymując porządek pomimo ogromnych, wprost nawiedzonych tłumów, żarliwie konsumujących niewiarygodne ilości alkoholu. Wzdłuż tras parad i we French Quarter policjanctów można spotkać na każdym kroku. Ich duża ilość nie przeszkadza jednak, co może dziwić, w dobrej zabawie i ogólnej wesołości. Policja pozwala ludziom pogrążyć się w szalonej zabawie, lecz czuwa nad potencjalnie groźnymi zachowaniami. Wichrzyciele publicznego porządku zwykle trafiają do aresztu, z którego są zwalniani dopiero po zakończeniu Mardi Gras. Podczas karnawału obowiązują specjalne prawa, które należy respektować:

  • jeżeli nie chcesz, aby twoje auto zostało odholowane, nie parkuj go na trasach przejścia parad nawet 2 godziny wcześniej;
  • nie przekraczaj policyjnych barier bez zezwolenia;
  • podczas parad nie przechodź na drugą stonę ulicy, jeżeli oznaczałoby to przejście przed jadącą platformą lub wmieszanie się w maszerujące szeregi;
  • nie rzucaj niczego w kierunku platform paradnych;
  • policjanci udają, że nie patrzą kiedy kobiety we French Quarter odsłaniają piersi, ale formalnie można za to trafić do aresztu. W żadnym wypadku nie próbuj robić tego w innej dzielnicy lub z innymi częściami ciała;
  • nie jest prawdą, że uprawianie seksu na ulicy jest okay w New Orleans;
  • równie kłamliwe jest twierdzenie, że we French Quarter można siusiać na ulicy;
  • jeżeli jakiś "rzut" wylądował na ulicy a ty chcesz go zabrać, najpierw nastąp na niego nogą a później podnieś - w przeciwnym wypadku ktoś inny może ci stanąć na ręce domagając się przedmiotu, który wg niepisanego prawa mu się należy.

Web Analytics