Krótka historia Louisiany map1 map2 map5

Wednesday, May 01st

Przewodnik | Wybierz Stan | Louisiana | Historia Louisiany

Krótka historia Louisiany


Żaden inny stan nie ma tak barwnej przeszłości jak Louisiana. Podlegała władzy 10 różnych rządów od czasu, gdy Hernando de Soto przyłączył ją w 1541 r. do Hiszpanii, jak w owych czasach czyniono z koloniami. Za sprawą Kanadyjczyka Robert'a Cavalier Sieur de La Salle, Louisiana przeszła w 1682 r. w ręce Francji Bourbonów a następnie była przejmowana przez Wielką Brytanię, Hiszpanię, ponownie Francję i wreszcie - Stany Zjednoczone. Przez krótki okres na części jej obszaru istniała niepodległa Republika Zachodniej Florydy, przyłączona później do Unii.


Wyprawa Narváez'a w Zatoce Tampa. Zdjęcie Courtesy: Arre Caballo.


Przejęcie Louisiany przez USA podwoiło niemalże powierzchnię dopiero co powstałych Stanów Zjednoczonych i otwarło osadnikom drogę na Zachód. Z obszaru Louisiany wykrojono później aż 13 innych stanów. Po wybuchu Wojny Secesyjnej, Louisiana przez 3 miesiące była znów niepodległą republiką, po czym przyłączyła się do Konfederacji. Początki Louisiany sięgają jednak kilku wieków wcześniej, kiedy najwytrwalszymi odkrywcami byli francuscy i hiszpańscy jezuici.

Pierwszymi białymi, ltórzy widzieli prawdopodobnie wybrzeże Louisiany w okolicach delty Mississippi, było kilkudziesięciu uczestników tragicznej wyprawy Pánfilo de Narváez'a w 1528 roku, którym po spotkaniach z Indianami Calusa na Florydzie udało się sklecić kilka tratw i uciec w morze. Osiemdziesięciu żeglarzy rozbiło się w końcu w Zatoce Matagorda u wybrzeży Texasu. Ostatecznie, po wielu latach tułaczki, do Mexico City dotarło tylko czterech, w tym autor pierwszego opisu odkrytych ziem i Indian północnoamerykańskich, Álvar Núñez Cabeza de Vaca. Pánfilo de Narváez nie przeżył wyprawy, prawdopodobnie utonął w sztormie u brzegów Texasu razem  ze stu-kilkudziesięcioma towarzyszami, albo został zamordowany przez Indian gdzieś na lądzie (zobacz: Krótka Historia Texasu).


Pierwszą flagę na terrenie Louisiany rozwinął w 1541 roku Hernando de Soto po dotarciu do rzeki MIssissippi. Była to flaga któlestwa Hiszpanii, ale nie ma pełnej zgodności, czy była to właśnie ta flaga. Sztandar de Soto nigdy nie był oficjalną flagą Louisiany.
W 1682 roku do Wielkiej Rzeki dotarł z Kanady Robert Cavalier Sieur de La Salle. Wszystkie jej dopływy nazwał Louisianą i przyłączył do Francji. Nad jego wyprawą łopotała flaga Bourbonów i możliwe, że wisiała też nad jego obozem w ówczesnej Louisianie.
Pierre LeMoyne, Sieur d'Iberville i jego brat Jean, Sieur de Bienville ustaniwili właściwą kolonię w 1699 roku zakładając osadę pod nazwą Biloxi nad Zatoką Meksykańską. Zawisł tam wtedy "Sztandar Nawarry", flaga narodowa Francji od czasów  króla Henryka IV. Francuskie sztandary zniknęły w 1763 roku, najpierw z Baton Rouge a później z całego terytorium kolonii. Hiszpańska flaga z lwami i zamkami Kastylli na biało-czerwonych polach była oficjalną flagą Louisiany do końca XVIII w. Taką samą miał Krzysztof Kolumb.
Obie Florydy przejęła Wielka Brytania i nad zachodnią Louisianą zawisł "Union Jack". Dziś ta zcęść Louisiany jest nazywana "Florida Parishes". Wielu historyków uważa, że żólta flaga z dwoma czerwonymi pasami i herbem królestwa, która stała się oficjalną flagą hiszpańskiej kolonii w 1779 roku, była też, flagą Hernando de Soto.
W 1803 eoku Napoleon Bonaparte odebrał Louisianę Hiszpanom i 30 listopada 1803 roku w Nowym Orleanie znów zawisła flaga Francji, ale tylko na 3 tygodnie. O sprzedaży Louisiany Amerykanom nie wiedział nawet francuski gubernator kolonii. Francuską flagę ściągnięto z masztu 20 grudnia i zastąpiono amerykańską.
Na terenie zachodnich parafii Louisiany istniała przez kilka tygodni niepodległa Republika Zachodniej Florydy, zaanektowana później przez USA. 8 stycznia 1861 roku Louisiana oficjalnie wystąpiła z Unii i stała się niepodległą republiką. 21 marca przystąpiła do Konfederacji Stanów Ameryki.
Louisiana była stanem Konfederacji do końca Wojny Secesyjnej w 1865 roku. Louisiana została ponownie przyjęta do Unii 9 lipca 1868 roku.

 


Hernando de Soto, eksplorujący Florydę i północne wybrzeże Zatoki Meksykańskiej, zmarł w 1542 r. i od jego śmierci przez ponad 100 lat na Mississippi nie pojawiali się odkrywcy z Europy, choć górny odcinek rzeki był penetrowany przez jezuickich misjonarzy z francuskiej Kanady. Wysiłki w nawracaniu pogańskich plemion indiańskich czyniły z nich najwytrwalszych odkrywców środkowej Ameryki. Już przed 1634 r. dotarli oni do jeziora Huron, gdzie założyli kilka misji. Nieudane próby nawrócenia Irokezów skierowały misjonarzy dalej na zachód. W 1655 r. ojciec Allouez i kilku innych misjonarzy dotarło do Lake Superior, nad brzegiem którego leżała duża wioska indian Chippewas. To od nich Francuzi dowiedzieli się o istnieniu wielkiej rzeki płynącej na południowy-zachód, nazywanej przez nich Mes-cha-ce-be, czyli Ojciec Wód. Na podstawie tych informacji, jezuita Jacques Marquette i handlarz skórami, traper, muzyk i piasrz Louis Joliet, wyruszyli w podróż sądząc, że wielka rzeka może doprowadzić ich aż do Chin. Płynąc w dół rzeki, w 1673 r. dotarli do ujścia rzeki Arkansas, gdzie napotkali Indian posiadających przedmioty wytworzone w Europie. Przekonało ich to, że rzeka musi mieć ujście w Zatoce Meksykańskiej.


Renee Robert Cavelier Sieur de La Salle. Zdjęcie: Archiwum


Do ujścia Mississippi dotarła jednak dopiero dużo później wyprawa wspomnianego wcześniej Francuza z Kanady, Rene Roberta Cavalier, Sieur de la Salle, który w 1682 r. na znak swojego odkrycia postawił na brzegu krzyż. Ziemie, przez które przepłynęli po wielkiej rzece, wraz z jej wszystkimi dopływami, La Salle nazwał Louisianą, na cześć francuskiego króla Ludwika XIV i przyłączył do Francji. Gdy dwa lata później La Salle ponownie płynął z Francji w kierunku Nowego Świata, towarzyszyła mu już grupa osadników. Z powodu niedostatecznych informacji nawigacyjnych nie odnalazł niestety ujścia Mississippi i wylądował na brzegu Zatoki Matagorda w dzisiejszym Teksasie (zobacz: Krótka historia Texasu). Osada, którą tam założył nie przetrwała długo z powodu wrogości Indian, zaś La Salle został zamordowany przez zbuntowanych członków swojej własnej ekspedycji w drodze do Illinois. Statek, którym przypłynął, "La Belle", został w 1995 r. odnaleziony na dnie Zatoki Matagorda. Leżał w piasku przez ponad 300 lat, lecz jego kadłub zachował się niemal nietknięty. Statek został wydobyty a archeologowie z uniwersytetu w Teksasie przeprowadzili jego renowację. Planuje się wystawić go w Texas History Museum w Austin.


Pierre Le Moyne Sieur d'Iberville. Zdjęcie: Archiwum


Pierwszą trwałą osadę w górnej części Louisiany założyli rok po śmierci LaSalle'a Jezuici w 1685 roku w Kaskaskia. Po wielu latach stała się ona pierwszą stolicą Illinois, zwanego przez Francuzów "ilinua". W 1698 r. francuski oficer Pierre Le Moyne Sieur d'Iberville uzyskał od króla Francji zgodę na założenie kolonii w południowej części Louisiany. D'Iberville, wraz ze swym młodszym bratem Jean Baptiste Le Moyne Sieur de Bienville, po opłynięciu Florydy odkrył ujście rzeki Mississippi od strony Zatoki Meksykańskiej. Jako pierwszemu Europejczykowi udało mu się wpłynąć do niej od strony morza. Płynąc w górę rzeki dopłynął do ujścia Red River i zawrócił. Nad brzegiem Zatoki Biloxi zbudował fort, okazał się on jednak źle usytuowany i w 1701 r. koloniści opuścili go, udając się na zachodni brzeg rzeki Mobile. Założyli tam placówkę, która stała się pierwszą europejską osadą w dzisiejszej Alabamie.

Kolonizacja Louisiany była bardzo powolnym procesem. Pierwsze grupy osadników docierały tu niesystematycznie. Względnie stabilny napływ osadników rozpoczął się dopiero od roku 1718 dzięki rekrutacji emigrantów prowadzonej przez osławioną "Mississippi Company". Część z nich osiedliła się nad Zatoką Biloxi, inni na terenach dzisiejszego Nowego Orleanu. Największe problemy rozproszonym francuskim osadom sprawiali wrogo nastawieni Indianie, zwłaszcza Natchez i Chickasaw. W odwecie za masakry na kolonistach, wojsko francuskie doprowadziło do całkowitego unicestwienia plemienia Natchez. W roku 1717 założony został Nowy Orlean, a w 1718 wybudowano tam katedrę św. Ludwika, najstarszą katedrę w USA. Pierwszą stolicą Louisiany była osada Biloxi, dziś w Alabamie, jednak w 1723 przeniesiono ją do Nowego Orleanu.

Kolonialna ekspansja mocarstw europejskich w Ameryce Północnej musiała, wcześniej czy później, wywołać konflikty pomiędzy nimi. Kontynent nie był oczywiście bezludny, od tysięcy lat zamieszkiwali go ludzie, których odkrywca Ameryki - Krzysztof Kolumb - nazwał Indianami, sądząc że dotarł do Indii. Nigdy nie pozostawali oni bierni wobec zachłannych osadników, którzy wkraczali na ich odwieczne terytoria i systematycznie ograbiali ich z ziemi. W 1752 r. wybuchła wojna pomiędzy Francją, Anglią i Indianami zamieszkującymi kolonizowane terytoria. Historia nadała jej nazwę Wojny 7-letniej. Tuż przed jej zakończeniem, w 1762 r., Ludwik XV scedował region Nowego Orleanu oraz całe terytorium Louisiany na zachód od Mississippi na rzecz swojego kuzyna, króla Hiszpanii, Karola III. Prawdopodobnie zrobił to, aby uchronić przynajmniej część francuskich kolonii przed przejęciem ich przez Anglię, która zyskiwała przewagę w wojnie. Pokój Paryski z 1763 r., kończący Wojnę 7-letnią, potwierdził cesję zachodniej Louisiany na rzecz Hiszpanii. W wyniku przegranej wojny Francuzi stracili jednak znaczne tereny na rzecz Wielkiej Brytani, w tym Kanadę i Akadię na północnym-wschodzie kontynentu, oraz tereny na wschód od Mississippi. Pod zarząd Anglików trafiły też obydwie Florydy oraz miasto Baton Rouge, któremu Anglicy próbowali zmienić nazwę na New Richmond. Jak się okazało - bezskutecznie.

Wschodnia i Zachodnia Floryda pozostawały brytyjskie aż do roku 1779, kiedy wybuchła wojna hiszpańsko - angielska. Hiszpański gubernator Louisiany, Bernardo de Galvez, zajął najważniejsze forty Anglików zapobiegając ich umocnieniu się w Dolinie Mississippi. W ten sposób West Florida, będąca wcześniej częścią Louisiany, dostała się pod panowanie Hiszpanów.

Oblężenie Pensacoli przez armię gubernatrora de Gálvez'a. Obraz olejny - Ferrer-Dalmau Courtesy: Wikipedia


W roku 1800 Napoleon Bonaparte wymusił jednak na Hiszpanach zwrot scedowanych im wcześniej terytoriów na zachód od Mississippi. Hiszpanie obawiając się konfrontacji z Napoleonem oraz przyszłych starć z ekspansywnymi Stanami Zjednoczonymi, podpisali tajne porozumienie w San Ildefonso, w efekcie którego Louisiana znów stała się francuska. Pochłonięty kosztownymi wojnami w Europie Napoleon sprzedał następnie Louisianę Stanom Zjednoczonym w 1803 r. Transakcja ta, zwana "Louisiana Purchase" była największą transakcją ziemią... w historii świata!

Do największej transakcji wszechczasów doszło po serii zadziwiających wydarzeń. Napoleon Bonaparte, Pierwszy Konsul Francji, sprzedał coś, czego nie miał prawa sprzedać. Ministrowie Stanów Zjednoczonych, Robert Livingston i James Monroe kupili coś, czego nie mieli prawa kupić przekraczając wielokrotnie sumę, jaką mogli wydać. Prezydent Jefferson wierzył, że narusza konstytucję kupując francuską prowincję, zaś rząd USA nie miał na nią pieniędzy. Louisiana została jednak kupiona.

Francuska kolonia w Ameryce, La Louisianne. Courtesy: Wikipedia


Historia zakupu Louisiany zaczęła się jednak dużo wcześniej, bo w latach 80-tych XVIII wieku. Amerykańscy farmerzy z doliny Ohio spławiali swoje produkty na barkach rzeką Mississippi do portu w Nowym Orleanie, skąd towary transportowano statkami do portów wschodniego wybrzeża. Ta okrężna droga, przez Zatokę Meksykańską i dookoła półwyspu florydzkiego, choć wielokrotnie dłuższa, była jedynym w miarę bezpiecznym szlakiem, dającym o wiele większe szanse dotarcia do rynków zbytu. Farmerzy woleli go od dzikich i niebezpiecznych bezdroży Alleghenów, oddzielających dolinę Ohio od Wschodniego Wybrzeża. Początkowo hiszpańskie władze w Nowym Orleanie nie nakładały żadnych opłat na amerykańskie produkty, lecz gdy z upływem czasu do doków Nowego Orleanu przybywało coraz więcej amerykańskich barek i łodzi, Hiszpanie nałożyli cło. Nie wiadomo, czy stało się tak za sprawą Napoleona, hiszpańskiej korony, czy też było własną inicjatywą zarządców Nowego Orleanu, amerykańskich farmerów nie interesowało jednak, kto pozbawił ich dotychczasowych przywilejów, ale poważnie obchodził ich wolny dostęp do portu, tym bardziej, że ostatecznym celem towarów były wciąż Stany Zjednoczone, towary nie były de facto ekportowane. Porywczy mieszkańcy Kentucky wzywali nawet do zebrania armii i zajęcia Nowego Orleanu siłą, inni żądali, aby rząd federalny podjął militarne lub dyplomatyczne kroki w celu otwarcia portu, jeszcze inni proponowali wręcz secesję Kentucky z Unii i przyłączenie się do Hiszpanii, aby w ten sposób uniknąć ceł. Amerykański Minister do spraw Wielkiej Brytanii, Thomas Pinckney, został oddelegowany do Hiszpani w celu wynegocjowania porozumienia, które gwarantowałoby farmerom amerykańskim zwolnienie z ceł. W 1795 r. w San Lorenzo del Escorial, niedaleko Madrytu, podpisano traktat, gwarantujący ten przywilej na 3 kolejne lata. Po ich upływie hiszpańskie władze pozwalały jednak nadal na bezcłowe korzystanie z portu.

W tym samym czasie na politycznej scenie Europy działo się bardzo dużo. Napoleon zmusił Hiszpanię do zwrotu Louisiany, w zamian za co obiecał posadzić hiszpańskiego księcia na tronie Etrurii we Włoszech i zapewnić uznanie nowego królestwa przez Anglię i Rosję. Przyrzekł również, że jeżeli Francja sama nie zasiedli Louisiany, nie zostanie ona przekazana żadnej stronie trzeciej, lecz zwrócona Hiszpanii. Kiedy przecieki o tajnym, Trzecim Porozumieniu z San Ildefonso z 1 października 1800 r. dotarły do rządu USA, prezydent Thomas Jefferson zaczął poważnie obawiać się nowego, zachodniego sąsiada, który - co najważniejsze - miał przejąć kontrolę nad Nowym Orleanem. Jefferson wiedział, że trzy ósme całkowitej produkcji USA trafia na rynki przez Nowy Orlean, sprawa przejęcia miasta stała się więc kluczowa dla gospodarki a nawet dla istnienia Unii!

Amerykański minister w Paryżu, Robert Livingston, otrzymał polecenie rozpoczęcia rozmów na temat zakupu Nowego Orleanu. Livingston zabrał się do pracy natychmiast, próbując uzyskać jak najwięcej informacji o zamiarach Francji względem odzyskanej kolonii. Francuski minister Talleyrand, uznany przez historyków za mistrza obłudy, przez długie tygodnie dawał mu w odpowiedzi wyśmienite pokazy zachowania, które dziś możnaby określić "spławianiem". Tygodnie zamieniały się w miesiące a Livingston nie mógł wskórać nic. Jego wnioski o ustalenie ceny za Nowy Orlean były po prostu ignorowane. W swoim raporcie skarżył się: "Nigdy nie było rządu, z którym możnaby mniej zdziałać w drodze negocjacji, niż z tym. Nie ma narodu, nie ma ustawodawcy, nie ma adwokatów. Jeden człowiek jest wszystkim. Rzadko prosi o rady i nigdy ich nie słucha. Jego ministrowie to zwykli urzędnicy, a jego parlament i prawnicy, to paradni figuranci". Napoleon planował przejęcie Louisiany na początku 1803 r., dlatego wysłał do Nowego Orleanu Pierre Clement de Laussat'a, któremu polecił przygotowanie miasta na przybycie francuskich regimentów. Część oddziałów miała dotrzeć tam z Santo Domingo, reszta z portów duńskich i belgijskich. Armia stacjonująca na Santo Domingo była jednak bezużyteczna z powodu trwającej tam rebelii i epidemii żółtej febry, zaś porty Morza Północnego były skute lodem, uniemożliwiając wypłynięcie louisiańskiej ekspedycji. Nie dysponując na czas siłami okupacyjnymi, Pierwszy Konsul postanowił uruchomić plan zastępczy. Wiedział, że bez armii w Ameryce nie zdoła obronić Louisiany w wypadku wybuchu wiszącej na włosku wojny z Anglią. Bonaparte postanowił więc sprzedać Amerykanom nie tylko Nowy Orlean, ale całą Louisianę. Pewnego dnia, ku wielkiemu zaskoczeniu Livingstona, który od dawna bezskutecznie oczekiwał jakiejkolwiek reakcji Francuzów w sprawie sprzedaży Nowego Orleanu, przebiegły Talleyrand zapytał: "A nie chcielibyście całej Louisiany?" James Monroe dołączył do Livingstona w Paryżu kilka tygodni później. Razem wynegocjowali z francuskim ministrem skarbu umowę handlową, nazwaną "Porozumieniem Zakupu Louisiany", podpisaną 30 kwietnia 1803 roku w hotelu Tubeuf w Paryżu. Louisiana stała się formalnie amerykańska.

Sprzedając Louisianę Amerykanom, Napoleon złamał przyrzeczenie dane Hiszpanii, że nigdy nie przekaże kolonii stronie trzeciej, ale Korsykanin nie dbał o takie drobiazgi, zresztą któż w wielkiej politryce dotrzymuje słowa? Jednocześnie zignorował Konstytucję, zabraniającą oddawania w jakikolwiek sposób francuskiego terytorium bez zgody obu izb parlamentu. Bonaparte nie był jeszcze wtedy cesarzem, ltórym zresztą ogłosił się samowolnie, wciąż formalnie działała dużo wyższa włdza, parlament republiki Francuskiej, który teoretycznie mógłby taką transakcję zatwierdzić, choć wymagałoby to zawieszenia konstytucji. Napoleon nie miał więc ani moralnego ani formalnego prawa do sprzedania kolonii. Livingston i Monroe mieli pozwolenie na wydanie najwyżej 2 milionów dolarów na zakup samego tylko Nowego Orleanu - o całej Louisianie nikt nawet nie marzył. Płacąc za nią 15 milionów, przekroczyli tą sumę 7 i pół raza! Prezydent Jefferson uważał, że transakcja wymaga wprowadzenia poprawki do amerykańskiej Konstytucji i osobiście ją napisał. Na szczęście jego doradcy odradzili mu ten pomysł, gdyż długa droga legislacyjna w Kongresie mogłaby zniecierpliwić Napoleona i skłonić go do wycofania się z oferty. Posłuchawszy rady, Jefferson na chwilę zapomniał o politycznych zasadach, prezydenckich uprawnieniach i o konstytucyjnych zawiłościach i podpisał traktat - formalnie nielegalny. Amerykanie nie mieli pieniędzy na sfinansowanie tak wielkiej transakcji i rząd - znów niezgodnie z prawem - wypuścił obligacje, których był jedynym gwarantem, nie mając środków na ich zabezpieczenie. Dwa angielskie banki, "Baring & Company" i "Hope & Company", które kupiły amerykańskie obligacje za gotówkę, dostarczyły Napoleonowi funduszy na wojnę z ich własnym krajem.


Pierre Clément de Laussat. Zdjęcie: Archiwum


W czasie gdy zawierano historyczną transakcję, wysłany wcześniej do Nowego Orleanu gubernator Laussat marzył o nowym Imperium Francuskim w Nowym Świecie, a o sobie samym, jako odgrywającym wielką rolę w jego stolicy - Nowym Orleanie. Napoleon chyba jednak o nim zapomniał, gdyż o fakcie zakupu Louisiany Laussat dowiedział się z amerykańskich źródeł. Sensacyjnym wiadomościom dał wiarę dopiero wtedy, kiedy otrzymał oficjalną informację z Paryża. Historycy zgodnie uważają, że gdyby marzenie Loussata się spełniło, Ameryka byłaby dziś podzielona na trzy terytoria: hiszpański zachód, środkową część francuską, i USA na wschód od Mississippi. Nie miało się jednak tak stać. 30 listopada 1803 roku ostatecznie opuszczono wiszącą przed Cabildo na Plaza de Armas w Nowym Orleanie hiszpańską flagę, zastępując ją francuską. Przez dwadzieścia następnych dni Louisianą administrował dla Francji Loussat. 20 grudnia 1803 roku, francuską flagę zastąpiła amerykańska i Louisiana stała się faktycznie częścią Stanów Zjednoczonych.

Wkrótce po sfinalizowaniu transakcji, z terytorium dawnej francuskiej kolonii wyodrębnione zostały dwa nowe obszary administracyjne: Orleans Territory, z granicami z grubsza pokrywającymi się z obecnymi granicami stanu (oprócz Parafii Florydzkich na wschód od Mississippi River), i Louisiana Territory, obejmującym całą resztę, z którego później utworzono jeszcze 12 nowych stanów. W 1812 roku Terytorium Orleanu wystąpiło oficjalnie do władz federalnych o nadanie mu statusu stanu i przyjęcie do Unii. Terytorium Orleanu, któremu nadano nazwę całej dawnej francuskiej kolonii, zostało przyjęte do Unii 30 kwietnia 1812 roku jako 18 stan. Stolicą Louisiany został Nowy Orlean. 27 października 1810 r. Stany Zjednoczone zaanektowały tereny na wschód od rzeki Mississippi aż do Pearl River - 74 dni po powstaniu tam niepodległej Republiki Zachodniej Florydy - i przyłączyły je do Louisiany. Spory co do legalności aneksji Zachodniej Florydy, która nigdy nie była częścią francuskiej Louisiany, trwają do dziś, chociaż nie ma to żadnego znaczenia. USA przejęły obie Florydy od Hiszpanii w ramach ratyfikowanej przez Kongres 22 lutego 1821 roku transakcji Adams-Onis.

Od początku w Louisianie, a raczej w Nowym Orleanie, zbiegały się wszystkie nici wielkiego handlu i finansów. Żyzne ziemie umożliwiały rozwój plantacji najpierw indygo, później trzciny cukrowej i bawełny. Wielu louisiańskich plantatorów należało do najbogatszych ludzi Ameryki. Przed wybuchem Wojny Secesyjnej w Louisianie mieszkało 3/4 wszystkich amerykańskich milionerów. Znajdowały się tam największe plantacje bawełny i trzciny cukrowej a Nowy Orlean był centrum handlu i finansów całego Południa. Stolicą stanu był do 1850 roku, później siedzibę władz przeniesiono do wybudowanego za 100 tys. dolarów kapitolu w Baton Rouge, które pozostało stolicą do dziś.

Louisiana przed Wojną Secesyjną. 1938 film pt. "Jezebel". Courtesy: Wikipedia


"Wojna między stanami", jak nazywają Wojnę Secesyjną mieszkańcy Południa, była wynikiem nawarstwiających się konfliktów pomiędzy elitami Północy i Południa. Gospodarka kraju ulegała szybkim przemianom, rewolucja techniczna i szybka industrializacja, statki parowe, kolej, nowe rodzaje uzbrojenia - wszystko to przyspieszało ekspansję na Zachód. Nowe terytoria czekały na zagospodarowanie, wszyscy wiedzieli, że powstaną na nich niewyobrażalne fortuny. Były tam dziewicze lasy, ziemia i nieprzebrane bogactwa naturalne. Właśnie dlatego młode państwo tak agresywnie kolonizowało resztę kontynentu, rozniecając wojny z Indianami i z sąsiadami. Efektem ekspansji na Zachód było powstawanie nowych stanów, w których najwyższe stanowiska obsadzały elity z Washingtonu, zdobywając w ten sposób parlamentarne głosy reprezentantów z tych stanów. Zamiast wyborów, w nowopowstałym stanie pojawiał się oddelegowany tam urzędnik, którego lojalność była oczywista. Stany południowe zaczęły tracić wpływ na decyzje Washingtonu, który mając przewagę w Kongresie, mógł próbować przegłosować każdą ustawę, nawet wbrew woli Południa. Politycy zdali sobie sprawę, że jeszcze kilka lat i ich głosy w Kongresie staną się fikcją. W 1861 roku konflikt Południa z władzami w Washington D.C. doszedł do punktu,w którym nie można już było osiągnąć kompromisu. Kluczowym momentem, który do tego doprowadził, były wybory prezydenckie w 1860 r. We wszystkich północnych stanach za wyjątkiem New Jersey, przewagę uzyskał Abraham Lincoln. Na południu zyciężył jednak senator z Kentucky, John  Breckinridge. W drugiej fazie wyborów, w której decydują głosy Kolegium Elektorskiego - po jednym przedstawicielu z każdego stanu - zwyciężył Lincoln, co dla Południowców było wystarczającym dowodem, że system jest chory i nie da się go już naprawić. Wynik wyborów stał się najbardziej oczywistym dowodem samowoli stolicy, która odtąd, dysponując przewagą parlamentarną, mogła przeforsować cokolwiek. Po wyborze Lincolna, ruch secesjonistyczny na Południu gwałtownie się ożywił i w efekcie siedem południowych stanów wystąpiło z Unii. Prezydent Lincoln uważał, że musi za wszelką cenę utrzymać jedność Unii nawet, jeśli oznaczałoby to użycie siły. Wojna stała się nieunikniona.

Tło wybuchu tej wojny jest oczywiście o wiele bardziej złożone niż to przedstawione powyżej. Ma też niewiele wspólnego z tym, co przedstawiają współczesne, uproszczone wersje w podręcznikach. Dziś, zgodnie z wymogami chwili, za główny powód konfliktu podaje się niewolnictwo na Południu i wielką wolę jego zniesienia na Północy. W rzeczywistości, niewolnictwo nie było powodem wybuchu tej wojny, chociaż w trakcie jej trwania stało sie ważnym elementem, głównie propagandowym, zwłaszcza po deklaracji Abrahama Lincolna o jego zniesieniu. Ogłoszona przez niego 1 stycznia 1863 roku "Emancipation Proclamation" jest powszechnie uznawana za dowód jego sprzeciwu wobec niewolnictwa, ale stanowisko Lincolna w tej kwestii jest dobrze znane i udokumentowane. On sam przyznawał, że dla utrzymania jedności Unii gotów jest uczynić wszystko, łącznie z wyzwoleniem murzynów, których jednak przez cale życie uważał za rasę niższą od białych. Ich los był mu obojętny, nie wyobrażał sobie mieszanych małżeństw ani murzynów w roli sędziów czy senatorów. Emancipation Proclamation została ogłoszona dopiero po zwycięstwie Unii w bitwie pod Antietam we wrześniu 1862 r. (17 miesięcy po wybuchu Wojny Secesyjnej). Lincoln wydał najpierw wstępny dekret stwierdzający, że jeżeli stany, które ogłosiły secesję nie wrócą dobrowolnie do Unii do 1 stycznia 1863 roku, to czarni niewolnicy w tych stanach zostaną wyzwoleni na mocy specjalnej ustawy. Ani jeden stan Konfederacji nie przejął się tą groźbą, prezydent USA nie miał przecież jurysdykcji na terytorium suwerennego państwa jakim była wtedy Konfederacja Stanów Ameryki. Wobec braku reakcji Konfederacji, 1 stycznia 1863 roku Lincoln przedstawił więc pełną Proklamację Emancypacji niewolników.

Emancipation Proclamation. Zdjęcie: National Archives.


Proklamacja nie wyzwoliła jednak wszystkich murzynów na terytorium dawnych Stanów Zjednoczonych, a tylko tych żyjących w stanach Konfederacji. Najcelniejszy komentarz do Proklamacji zaproponował Sekretarz Stanu w administracji Abrahama Lincolna, William Seward, oświadczając: „Okazujemy sympatię dla niewolników wyzwalając ich tam, gdzie nie możemy tego zrobić i utrzymując ich w niewoli wszędzie tam, gdzie możemy ich wyzwolić”. Lincoln był w pełni świadomy ironii sytuacji, ale nie chciał antagonizować stanów lojalnych wobec Unii, w których niewolnictwo było legalne, tak samo jak w stanach Południa. Tysiące zbuntowanych niewolników mogły jednak skutecznie sparaliżować Konfederację, takie przynajmniej były kalkulacje. Proklamacja umożliwiła też armiom Północy przyjmowanie czarnych rekrutów i powiązała kwestię niewolnictwa z wojną. Dziś wiele środowisk, w tym akademickich, co wzbudza szczególny niesmak, twierdzi wręcz, że Wojna Secesyjna wybuchła głównie, jeśli nie nawet tylko i wyłącznie z powodu niewolnictwa. Najważniejszym argumentem teorii o niewolnictwie jako przyczynie Wojny Secesyjnej jest fakt, że wielu polityków Południa popierało instytucję niewonictrwa i w ich oczach był to rzeczywiście jeden z najważniejszych powodów secesji. Mimo to, Konfederacja nie wypowiedziała wojny Unii. Stany Południa ogłosiły secesję pokojowo, bez żadnych działań wojskowych, a wojnę rozpoczął Abraham Lincoln w imię zachowania Unii w całości, a nie z powodu niewolnictwa. Emancipation Proclamation nie obowiązywała formalnie nigdzie, ani na terytorium Unii ani Konfederacji przez calą wojnę. Niewolnictwo było wciąż legalne w niektórych stanach Unii, a na terytorium Konfederacji proklamacja nie miała żadnej mocy prawnej. Dopiero Trzynasta Poprawka do Konstytucji zatwierdzona 6 grudnia 1865 roku (8 miesięcy po kapitulacji Konfederacji), ostatecznie zniosła niewolnictwo na terytorium znów całych Stanów Zjednoczonych. Jest to ważny i wart przypomnienia szczegół, choć rzadko przytaczany współcześnie. Ale Wojna Secesyjna to temat zbyt obszerny na to opracowanie, wróćmy więc do Louisiany.

Louisiana ogłosiła secesję z Unii 26 stycznia 1861 r. jako szósty stan. Przez niecałe 3 miesiące była niepodległym państwem, po czym 21 marca, przyłączyła się do Konfederacji. W chwili wybuchu Wojny Między Stanami była krajem typowo rolniczym, a większość upraw była prowadzona na plantacjach zamożnych Kreolów, na których pracowali niewolnicy. Stan miał strategiczne znaczenie dla Południa ze względu na wielką Mississippi oraz główny port - Nowy Orlean. Rzeka oraz jej liczne dopływy na terenie Louisiany stanowiły szlaki komunikacyjne, którymi można było dostarczać zaopatrzenie dla armii zaś uprawy i zapasy cennej bawełny dawały Konfederacji gwarancje wypłacalności, porównywalne ze złotem. W ciągu pierwszego roku wojny nie prowadzono żadnych działań na terenie Louisiany. Podczas kolejnych 4 lat na jej ziemiach miało jednak miejsce około 500 bitew oraz potyczek. Głównym celem był zawsze Nowy Orlean. Zdobycie lub utrzymanie tego miasta oznaczało kontrolę nad całą doliną Mississippi.  W kwietniu 1862 r. unijna flota pod dowództwem Davida Farraguta rozpoczęła działania mające na celu zajęcie Nowego Orleanu. Pierwszą linię obrony stanowiły dwa stare forty, Jaskson i St. Philip. Po krótkim i nieskutecznym bombardowaniu fortów, flota Farraguta ominęła je pod osłoną nocy, znalazłszy wcześniej przerwę w blokadzie, którą Konfederaci zbudowali na rzece. Doszło do zaciekłej bitwy pomiędzy wrogimi flotami, w wyniku której Konfederaci ponieśli klęskę. Oddziały broniące miasta ewakuowały się, chcąc uniknąć bombardowania i zniszczenia Nowego Orleanu. Praktycznie bez jednego wystrzału miasto poddało się Farragutowi i unijna piechota pod dowództwem generała Benjamina Butlera 1 maja 1862 r. rozpoczęła okupację Nowego Orleanu. Był to poważny cios dla Konfederacji, która straciła główny port, istniejące tam odlewnie żelaza i finansowe centrum Południa, a w konsekwencji, całą dolinę Mississippi. Nowy Orlean stanowił odtąd główną bazę Północy na Południu.

Blokada Nowego Orleanu przez unjną flotę admirała Davida Farragut'a. Zdjęcie: Archiwum.


Cała Louisiana stała teraz otworem dla wojsk federalnych, lecz dowództwo skierowało swoje wysiłki na Mississippi. Po zdobyciu przez wojska unijne Baton Rouge, stolicę konfederackiej Louisiany przeniesiono do Opelousas na terenie Cajun Country. Po zwycięstwie nad flotą Unii pod Vicksburgiem w lipcu 1862 r. Konfederaci postanowili odbić Baton Rouge i 5 sierpnia ich oddziały pod dowództwem generała Johna Breckinridge zaatakowały stacjonujące w pobliżu miasta siły Północy. Konfederaci zdołali wypchnąć je poza wały przeciwpowodziowe, lecz gdy spodziewane wsparcie w postaci kanonierki "Arkansas" nie dotarło, musieli wycofać się aż do Port Hudson. Ten śmiały atak zaowocował wycofaniem się wojsk Unii z Baton Rouge i przemieszczeniem ich do Nowego Orleanu, w obawie przed podobnym atakiem na port. Kilkumiesięczny powrót Baton Rouge w ręce Konfederackich dowódców okazał się niezwykle ważny, pozwolił bowiem na dokonanie niezbędnych umocnień baterii rzecznych i fortyfikacji w Port Hudson. Działania w kolejnych miesiącach miały na celu zdobycie tej konfederackiej twierdzy. 14 marca 1863 r. flota Farraguta przypuściła atak na umocnienia Konfederatów, lecz okazał się on bezskuteczny. Dowództwo Północy zdało sobie sprawę, że zdobyć Port Hudson będzie można tylko poprzez długie oblężenie. Wcześniej jednak postanowiono "oczyścić" tereny południowej Louisiany po zachodniej stronie Mississippi z wciąż obecnych tam oddziałów Konfederacji. Zadanie to, po kilku bitwach, zdołał wykonać generał Banks. Ścigając cofające się siły Południa zajął Alexandrię i Opelousas, zmuszając władze Louisiany do kolejnego przeniesienia stolicy - tym razem do Shreveport. Po wypełnieniu misji Banks wrócił ze swoją armią pod Port Hudson i jednocześnie z atakiem Ulyssesa Granta na Vicksburg, 23 maja 1863 r., rozpoczął oblężenie jednej z ostatnich konfederackich twierdz nad Mississippi. Oblężenie Port Hudson było najdłuższym oblężeniem w historii armii USA i zakończyło się dopiero 9 lipca tego samego roku. Licząca 6,800 żołnierzyt załoga twierdzy powstrzymywała 30-tysięczne siły Unii przez blisko 7 tygodni. Pozbawieni dostaw obrońcy zdołali odeprzeć dwa potężne ataki unijne, 27 maja i 14 czerwca. Gdy dowódca Port Hudson, generał Franklin Gardner otrzymał wieści o upadku innej ważnej twierdzy - Vicksburga  - poddał miasto generałowi Banksowi. Rzeka była odtąd w całości pod kontrolą Północy, a konfederackie armie wciąż działające na wschodzie, zostały odcięte od dostaw, głównie żywności. Od tego momentu uwaga dowódców i strategów Północy skupiła się na Teksasie.

Tymczasem oddziały konfederackie, które zdołały się przegrupować, nadal działały na terenie Louisiany. Siły te, dowodzone przez generała Taylora odbyły kilka zwycięskich bitew, m.in. pod Sterling Plantation i Bayou Bourbeau. Sukcesy Taylora zmusiły Północ do przygotowania operacji mającej na celu zniszczenie jego armii i zajęcie Teksasu. W połowie marca 1864 r. wojska Unii rozpoczęły kampanię o kryptonimie "Red River".

Dysponując przeważającymi siłami, generał Banks posuwał się za cofającymi się oddziałami Taylora. Pod Mansfield Konfederaci otrzymali znaczne posiłki i 8 kwietnia zaatakowali siły Unii, zadając im dotkliwą klęskę. Pod osłoną nocy Banks wycofał się do Pleasant Hill. Na drugi dzień, 9 kwietnia, Taylor przypuścił kolejny atak. Bitwa pod Pleasant Hill nie przyniosła zwycięstwa żadnej ze stron, ale straty, jakie poniosła armia Yankesów, zmusiły generała Banksa do zarządzenia odwrotu w kierunku Alexandrii, gdzie jego wspierająca flota została uwięziona na kilka tygodni z powodu opadnięcia wód w Red River. Okręty mogły ruszyć dalej dopiero 13 maja, gdy zbudowana przez żołnierzy tama podniosła poziom rzeki. Pomysłodawcą jej budowy był pułkownik Joseph Bailey, drwal z Wisconsin. Banks kontynuował swój odwrót w kierunku Nowego Orleanu. Sukcesy Taylora w tej kampanii opóźniły zwycięstwo Unii w wojnie o kilka miesięcy. Po zakończeniu Red River Campain, na ziemiach Louisiany miały miejsce tylko niewielkie potyczki.

Pod koniec grudnia 1864 r., kiedy szanse na wygranie wojny z Północą malały z dnia na dzień, Prezydent Konfederacji, Jefferson Davis, wezwał do swojego biura w Richmond, Virginia Duncan'a Kenner'a, biznesmena z Nowego Orleanu i konfederackiego kongresmana. Davies postanowił powierzyć Kennerowi tajną misję, która miała polegać na dotarciu do Europy i wynegocjowaniu z Anglią i Francją uznania niepodległości Konfederacji Stanów Ameryki w zamian za wyzwolenie niewolników. Faktycznie pomysł ten został przedstawiony Davisowi dwa lata wcześniej przez samego Kennera, ale prezydent wierzył jeszcze wtedy, że wojnę uda się wygrać bez wyzwalania niewolników i bez pomocy innych krajów. Używając przybranego nazwiska, A.B. Kinglake, Kenner dotarł do Europy, lecz rozmowy z dyplomatami europejskimi nie przyniosły rezultatu. Jego misja nie powiodła się i gdy do Europy doszły wieści o zakończeniu wojny i przegranej Konfederacji, Kenner postanowił zostać tam przez jakiś czas. Wczesnym popołudniem 9 kwietnia 1865 roku, po dotkliwej klęsce oddziałów Konfederacji w Appomattox Court House, w prywatnym domu kupca Wilmer'a McLean'a w małym miasteczki Manassas Junction, Robert E. Lee podpisał kapitualcję armii północnej Virginii i przyjął warunki głównego dowódcy armii Północy, generała Ulysess' Grant'a.

Generał Robert E. Lee podpisujący kapitulację Konfederacji . Courtesy: Wikipedia


Wiadomość o poddaniu się Roberta E. Lee w 1865 r. spowodowała spadek dyscypliny wśród działających jeszcze konfederackich regimentów. Coraz częściej dochodziło do dezercji, ludzie pragnęli wrócić do swoich domów. W maju 1865 r. konfederacki generał Edmund Kirby Smith skontaktował się z unijnym dowódcą, generałem Edwardem R.S. Canby w celu wynegocjowania warunków kapitulacji południowych wojsk regionu Mississippi. 26 maja 1865 r. większość louisiańskich oddziałów została rozwiązana. Trwająca 4 lata Wojna Między Stanami została przegrana..

W stanach byłej Konfederacji rozpoczął się tzw. "Okres Odbudowy" - "Reconstruction", w czasie którego w Louisianie, jak w innych stanach pokonanego Południa, stacjonowały jednostki armii USA. Wycofał je dopiero Prezydent Rutherford B. Hayes w 1877 r., po 12-letnim okresie okupacji, najdłuższym spośród wszystkich dawnych konfederackich stanów. Generał Kirby Smith, gubernator Louisiany Henry Allen oraz pewna liczba wojskowych dowódców i polityków, wyemigrowała do Meksyku, nie chcąc poddać się władzy federalnej, pomimo amnestii dla wszystkich żołnierzy i oficerów Konfederacji. Od 10 do 20 tysięcy  dotarło aż do Brazylii. Zbudowali tam małe miasteczko Americana, w którym do dziś każdego roku odbywa się wielka uroczystość dla upamiętnienia konfederackich przodków przybyłych tam 150 lat temu. W Americanie od wielu pokoleń nikt nie mówi po angielsku, choć przetrwało wiele oryginalnych nazwisk i cmentarz, na którym pochowano kilkuset uczestników Wojny Secesyjnej.

Confederados w brazylijskim miasteczku Americana. Zdjęcie: Archiwum


Wojna Secesyjna okazała się dla Louisiany bardzo kosztowna. Tylko trzy inne stany ucierpiały bardziej: Virginia, Georgia i Południowa Karolina. W wyniku wojny zginęła prawie 1/5 białych mężczyzn i setki czarnych żołnierzy z Louisiany, wiele tysięcy zostało rannych. Zniesienie niewolnictwa oznaczało dla stanu utratę 1/3 przedwojennego majątku i zdolności produkcyjnych. Ponad połowa żywego inwentarza została zabita lub skonfiskowana, wyludniły się miasta, wsie i całe regiony. Najdotkliwsze straty poniosły plantacje trzciny cukrowej - blisko 100 milionów dolarów, nie licząc wartości niewolników. W 1860 r. Louisiana zajmowała drugie miejsce w USA i pierwsze na Południu pod względem zamożności na jednego mieszkańca, przed rokiem 1880 spadła na miejsce 17 w USA i ostatnie na Południu.

Podczas wojny konfederackie władze Louisiany skierowały do walki 60 tys. kolorowych mężczyzn, zaś w kwietniu 1862 r. przeprowadziły pierwszy w historii Ameryki obowiązkowy pobór wojskowy. Oddziałom nadawano fantazyjne nazwy, takie jak "Chłopcy z Prerii koło Lafayette" albo "Poławiacze Aligatorów". Mundury żołnierzy były równie barwne, jak nazwy oddziałów. Zanim wprowadzono przepisy regulujące ich wygląd, poszczególne oddziały zupełnie dowolnie dobierały sobie zarówno krój, jak i kolorystykę. Większość stosowała różne odcienie szarości lub zaadaptowany od armii francuskiej mundur "Zouave". Najbardziej sławny z umundurowania stał się Pierwszy Batalion Piechoty Specjalnej majora Roberdeau Wheata, zwany "Tiger Rifles". Żołnierze jednej z sześciu wchodzących w jego skład kompanii nosili czerwone koszule pod krótkimi granatowymi marynarkami. Ich workowate spodnie z biało-niebieskiego materiału w paski były wpuszczane w białe getry. Na głowach nosili jasno czerwone czapki w kształcie czaszki z długimi frędzlami.

Tigers - oddział louisiańskiej Piwechoty Specjalnej. Zdjęcie: Archiwum


Do niektórych poprzyczepiane były tygrysie ozdoby, na innych widniały propagandowe hasła, np: "Życie Lincolna lub Śmierć Tygrysa", "Skaczący Tygrys" i tym podobne. Mundury pozostałych 5 kompanii były różnokolorowymi kombinacjami tego stroju, np. obszerne czerwone spodnie z niebieskimi marynarkami i czerwonymi czapkami, które zdobiły ogony i wstęgi. Wkład Louisiany w Wojnę Pomiędzy Stanami był znaczny. W konfederackiej armii służyło 24 generałów z Louisiany, w tym dwóch o najwyższych rangach: Pierre Gustave Toutant Beauregard oraz Braxton Bragg. Z Louisiany pochodził też Leonidas Polk, znany jako "Generał Biskup" lub "Walczący Biskup", biskup kościoła episkopalnego Louisiany, który walczył jako dowódca w armii Tennessee. Louisiana, będąc największym producentem bawełny w Ameryce, odgrywała ważną rolę w finansowaniu wojny. Konfederacki rząd kupował cenną bawełnę z przeznaczeniem na eksport i zabezpieczenie europejskich pożyczek. Gdy wojska Unii zajęły wszystkie strategiczne miejsca wzdłuż Mississippi, żołnierze Południa niszczyli zapasy bawełny, aby nie wpadły w ręce wroga.

Odbudowa ekonomii stanu przebiegała bardzo powoli i trudno to nazwać "odbudową". Prawie wszystko trzeba było zbudować od nowa. Nie istniał cały system oparty na plantacjach, a te, które przetrwały, podzielone teraz na małe działki, dzierżawiono indywidualnym rodzinom farmerskim. Większość wyzwolonych niewolników nie chciała zostać na terenie dawnych plantacji ani wykonywać tych samych prac i przenosiła się do miast, nie tylko w Louisianie. Ani ich ani białych rolników nie było stać na zakup ziemi. Wiele wspaniałych, przedwojennych pałaców i dworów na dawnych plantacjach zostało zdewastowanych lub spalonych podczas wojny, a uprawne pola pokrywały chwasty. Przestała istnieć cała cywilizacja wraz z jej systmem finansowym i wielkimi fortunami. Z powodu zniszczeń w Nowym Orleanie, prawie całkiem stanął też transport parowcami po Mississippi, złagodzony później  trochę przez nowe połączenia kolejowe i przez pogłębienie odcinka rzeki od Nowego Orleanu do jej ujścia, co przywróciło do życia nowoorleański port morski.

Louisiana wróciła formalnie do Unii w 1868 roku, co bardzo pomogło zdewastowanej gospodarce dzięki federalnym projektom irygacyjnym, ale mimo to, Louisiana była jednym z najbiedniejszych stanów w USA prawie do końca stulecia. Większe zmiany zaszły dopiero pod koniec XIX wieku. Jednym z bogactw naturalnych Louisiany były i są do dziś, lasy. Powstał wtedy nowy przemysł drzewny, a odklrycie złóż gazu ziemnego i ropy na początku XX wieku przyciągnęło do Louisiany dziesiątki wielkich korporacji i tysiące imigrantów z innych stanów i z innych krajów. Podczas II wojny światowej Louisiana była jednym z głównych producentów paliw dla armii USA, a przemysł petrochemiczny stał się największym przemysłem stanu.

Powodzie i huragany nękały Louisianę od nieapmiętnych czasów i są poważnym zagrożeniem dla całego Południa i od strony Zatoki Meksykańskiej i od strony Atlantyku. Huragan Betsy w 1965 roku spowodował, smierć 74 osób i zdewastował dużą część południowej Louisiany. Huragan Camille, który uderzył w Louisuianę w sierpniu 1969 rioku, okazał się o wiele tragiczniejszy. W Louisianie i w kilku sąsiednich stanach zginęło łącznie 256 osób. W kwietniu 1973 roku poziom wody w rzece Mississippi wzrósł do poziomu nienotowanego nigdy wcześniej. W wyniku powodzi zalane zostało ponad 10% powierzchni stanu.

Canal Street po huraganie Katrina - wygląda faktycznie jak kanał a nie ulica. Zdjęcie: Courtesy U.S. News.


W 2005 roku dwa huragany, Rita i Katrina zdewastowały duże obszary Luisiany, w tym dużą część Nowego Orleanu i najbliższą okolicę miasta. Huragan Katrina spowodował miliardowe straty wzdłuż całego wybrzeża Zatoki od Texasu po Florydę. 240 tysięcy osób opuściło wtedy stan przenosząc się w inne, bezpieczniejsze okolice. Rita zabiła ponad 100 osób, a Katrina dużo ponad 2 tysiące. Oba huragany są uważane za najgorsze kataklizmy jakie nawiedziły Louisianę od czasów kolonialnych.

Powodzie i częste tropikalne deszcze, których efektem są zalania całych dzielnic, są plagą południowej Louisiany do dziś i nie ma to rady. Jedyynym ratunkiem są tamy i pompy w strategicznych miejscach, ale nie wszędzie są one skuteczne. Nowy Orlean leży 10 stóp poniżej poziomu morza i jest zagrożony ze wszystkich stron przez wody zatoki, rzekę Mississippi i jezioro Ponchantrain na północy. To cud, że to miasto istnieje do dziś, na przekór wszystkiemu. W 2016 roku aż kilka powodzi nawiedziło stan jedna po drugiek. Duże straty poniosły też okolice Baton Rouge.

Nowy Orlean po huraganach Rita i Katrina. Courtesy: Alvaro Morales


Mieszkańcy Louisiany stanowią dziś specyficzną mieszankę etniczną i kulturową. Składają się na nią potomkowie czarnych niewolników z Afryki, Indian i osadników, którzy przybywali do Louisiany z Francji, Hiszpanii i z większości krajów Europy. Do pierwszych kolonistów dołączyli też Akadianie, mieszkańcy francuskich kolonii wschodniej Kanady, głównie prowincji Nova Scotia, którzy masowo emigrowali do Louisiany z powodu angielskich prześladowań religijnych po przejęciu Akadii przez Wielką Brytanię w 1763 r.; Anglicy zmuszali katolickich Akadian do składania przysięgi wierności królowi Anglii i Kościołowi Anglikańskiemu, a brak zgody oznaczał konieczność opuszczenia kolonii. Pierwsze rodziny Akadian przybyły tu w 1764 r. Docierała tu również francuska arystokracja uciekająca przed Rewolucją Francuską oraz przed buntem niewolników w Indiach Zachodnich. Przybyli tu po Wojnie Secesyjnej Amerykanie z Północy nazwali Akadian "Cajuns". Do dziś nazwa ta jest używana powszechnie, nawet przez ludzi o francuskim pochodzeniu i trudno się w nim dopatrzyć związków z Akadianami. W rzeczywistości "Cajun" pochodzi od zniekształconej wymowy francuskiego słowa Acadienne, które angielskojęzyczni Yankesi, połykając "a" na początku, wymawiali Cadien, Cadżien i wreszcie Cajun. Do dziś ich potomkowie mieszkają w miastach o francuskich nazwach, takich jak Abberville, Lafayette, Thibodaux i wiele innych. Jednym z efektów wielowiekowej obecności Francuzów jest stosowany do dziś w salach sądowych Louisiany Kodeks Napoleoński, co odróżnia ten stan od wszystkich pozostałych. Obowiązujący podział administracyjny Louisiany na parafie na wzór katolickich parafii, to również trwała pozostałość czasów kolonialnych i choć został wprowadzony przez hiszpańskich gubernatorów, taki sam podział istniał wtedy we Francji.

Język hiszpański jest jeszcze oficjalnie używany w niektórych społecznościach, np. w parafii St. Bernard, leżącej obok New Orleans, a francuski jest w Louisianie powszechny do dziś, zwłaszcza na prowincji i w małych miasteczkach. Nie jest to oczywiście język współczesnego Paryża, lecz mieszanka XVII-wiecznej francuszczyzny z językami i dialektami innych grup imigrantów. Wśród wielu grup narodowościowych żyjących w Louisianie, są również Jugosłowianie, którzy zasłynęłi z połowów ostryg w wodach Zatoki, oraz Węgrzy, którzy rozpowszechnili uprawę truskawek w rejonie Albany. Dużą grupę stanowili też wyzwoleni niewolnicy, którym przed Wojną Secesyjną udało się zgromadzić znaczne areały. Ludność czarna miała również decydujący wpływ na powstanie muzyki jazzowej i powstanie unikalnej, louisiańskiej kuchni.


Web Analytics