Rodzaje pogrzebów map1 map2 map5

Saturday, Apr 27th

Rodzaje pogrzebów


Od samego początku kolonizacji Louisiany, największym problemem był i jest do dziś, brak wystarczającej ilości ziemi pod budowę każdego miasta, nawet średniej wielkości. Problemem urbanistycznym był nawet miniaturowy jak na dzisiejsze standardy Vieux Carre, stanowiący zalednie kilka procent powierzchni całego współczesnego Nowego Orleanu. Problem z podmokłymi terenami jest powszechny w całej Louisianie, a w okolicach delty Mississippi prawie żaden teren nie nadaje się do budowy większego skupiska bo leży 10 stóp poniżej poziomu morza.


Cmentarz St. Louis No 1 Zdjęcie: Archiwum


Nowy Orlean był praktycznie otoczoną wodą ze wszystkich stron wyspą, dopóki na początku XX wieku nie zainstalowano pomp wodnych Baldwina Wooda. Brak miejsca widać wyrażnie w układzie miasta. Przykładem jest uptown, gdzie setki olbrzymich domów stoją jeden obok drugiego. Jeżeli najbogatsi mieszkańcy, którzy budując swoje domy w okresie, kiedy Nowy Orlean był jednym z najbogatszych miast na świecie, nie mogli sobie pozwolić na duże podwórka, to oczywiste, że i na cmentarzach nie znajdzie się przestronnych łąk. Miasto Umarłych jest tak samo zatłoczone, jak sam Nowy Orlean. Dlatego aby oszczędzić powierzchnię, ciągle używa się nadziemnych grobowców.

Prawdopodobnie w najbliższej przyszłości nie będzie się chować zmarłych pod ziemią w ogóle, na leżąco, po jednym w grobie. Nie będzie na taką praktykę miejsca. Od ponad dwustu lat w Nowym Orleanie stosuje się bardziej ekonomiczne metody. St. Louis Cemetery jest przykładem wielokrotnego, ponadziemnego chowania zmarłych,  praktykę tą stosuje się na 3 różne sposoby. Wszystkie mają jedną wsólną cechę: trumna musi przebywać w grobowcu przez minimum 1 rok i 1 dzień. Jest to minimalny czas potrzebny na całkowite rozłożenie zwłok. Mogłoby się wydawać, że to za krótko, lecz sprawdza się, gdyż nie stosuje się tu w ogóle balsamowania zwłok.

Dzisiaj, dzięki pompom wodnym osuszającym Nowy Orlean, możliwe jest grzebanie podziemne, ale zawsze może zabraknąć prądu w wyniku awarii albo choćby wielkiej burzy albo huraganu, jak w 2005 roku, kiedy Nowy Orlean zdewastował huragan Katrina. Ponadziemne chowania zmarłych i brak tradycji balsamowania zwłok to nie tylk stare przyzwyczajenia, ale praktyczne podejście do problemu, który w każdej chcwili, za sprawą zwykłej pogody, może przypomnieć gdzie leży miasto. Pogrzeby odbywają się szybko, często w ciągu 24 godzin. Kultywowane są wciąż tradycje, najlepszym przykładem są pogrzeby jazzowe i ogólnie z muzyką, które można jeszcze zobaczyć tylko w Nowym Orleanie. Pięćdziesiąt lat temu podobne pogrzeby były normalną praktyką również w Polsce. Kondukt żałobników zaczynał pochód od domu zmarłego, a przeszklony karawan ciągnięty przez dwa, llbo nawet 4 specjalnie ustrojone w czarne pióra konie, z orkiestrą strażacką albo kolejową na czele, to widok znajomy dla każdego, kto pamięta Polskę z lat 60-tych i początku 70-tych. W Nowym Orleannie wprost niezwykły jest fakt, że w rejonie pozbawionym prawie całkowicie skał i kamieni, marmur i granit sprowadzano głównie dla potrzeb cmentarzy. Budynek z kamienia we French Quarter i w Garden District to rzadkość, ale w Miastach Umarłych przepiękne, kamienne obiekty oczarowują na każdym kroku. Wielu turystów uważa ponadziemne chowanie zmarłych za dziwny zwyczaj, tym bardziej, że te same groby używane są wielokrotnie.

Krypty w murach


Krypty w murze - groby "piecowe" Zdjęcie: Ameriguide


Pierwszym sposobem ponadziemnego, wielokrotnego chowania zmarłych jest używanie krypt w murach otaczających Miasta Umarłych. Najpierw usuwa się kamienną płytę, zamykającą kryptę w murze, następnie wyburza się cienki mur z cegieł i wyciąga poprzednią trumnę, jeżeli jeszcze istnieje. W XIX wieku stare trumny palono, dziś zwyczajnie wyrzuca się je na wysypisko śmieci, co nieraz wzbudzało niesmak u turystów, którzy wzniecali alarm gdy zauważyli wystającą ze sterty śmieci trumnę. Ewentualne pozostałości po poprzednim "mieszkańcu" krypty przesuwa się na jej koniec zykłą miotła, tak aby zrobić miejsce dla nowej trumny. W ten sposób, w zakamarkach tej ściennej niszy spoczywają pozostałości po wielu pokoleniach nowoorleańczyków, nie zawsze, a raczej rzadko - spokrewnionych.

Krypty w murach nazywane są "grobami piecowymi" (oven vaults). Ich kształt faktycznie przypomina dawne piece do wypalania cegieł, ale nie od tego wzięła się ta nazwa. Prawdziwym powodem jest sposób zachowania się piecowych grobowców. W chłodniejszym klimacie okres roku i jednego dnia nie byłby wystarczający dla rozkładu zwłok, ale z zapieczętowanej  trumny wraz z "zawarością" w ściennej krypcie na nowoorleańskim cmentarzu nie zostaje prawie nic jeszcze wczdeśniej niż po roku, zcasem po kilku miesiącach. W okresie od maja do września w grobowcu piecowym wytwarza się piekielna niemal temeperatura kiluset stopni Farenheita. Oczywiście to ona jest powodem przyspieszonego rozkładu ciała. Zwiedzając St. Louis No. 1 można zauważyć całe rzędy ściennych krypt po wewnętrznej stronie muru. Lekko skrzywione rzędy piecowych grobowców ułożone są najczęściej w trzech poziomach, jakby na piętrach, z których najniższe do połowy utonęło już w miękkim gruncie. Powolne zapadanie się wielu budynków Nowego Orleanu, zwłaszcza ciężkich, murowanych, jest charakterystycznym zjawiskiem w Nowym Orleanie, wynikającym z geologii regionu, który w większości jest podmokły i bagienny.

Groby prywatne i rodzinne


Groby eodzinne Zdjęcie: Ameriguide


Po drugiej stronie alejki biegnącej wzdłuż muru z kryptami znajduje się wiele rodzinnych grobowców. Są one własnością rodzin lub są wynajmowane przez rodziny. Krypty w murach najczęściej nie posiadają właścicieli, lecz, podobnie jak mieszkania w mieście żywych, są wynajmowane przez mniej zamożne rodziny. Podobnie z resztą bywa w przypadku nie opłacenia czynszu - "mieszkaniec" takiej krypty może zostać wyekmitowany! Krypty często były wynajmowane przez rodziny, których grób był pełny z powodu np. śmierci więcej niż jednego członka w odstępie krótszym niż 1 rok i 1 dzień. Groby rodzinne natomiast nie są wynajmowane. Roziny dokonują zakupu działki na cmentarzu, podobnie jak wmieście pod budowę domu, a następnie projektują i budują grób, zgodnie ze swoimi potrzebami i możliwościami. Niektóre z takich grobów mają po kilka krypt, większość jednak dwie. Po roku i jednym dniu usuwa się resztki zmarłego z krypty i umieszcza się w "caveau" - pomieszczeniu znajdującym się w fundamentach grobowca. Jest mało prawdopodobne, aby zabrakło tam kiedykolwiek miejsca, gdyż kości rozkładają się wystarczająco szybko. Dlatego "caveau" czasem są miejscem spoczynku niezliczonych ilości członków rodziny, pochodzących z jej licznych gałęzi.

Grobowce rodzinne odzwierciedlają w pewien sposób architekturę, jaką można spotkać w mieście żywych. Znaleźć można murowane i tynkowane groby (technikę tą wprowadzili do Nowego Orleanu Hiszpanie), płoty okalające cmentarne "posesje", zamykane wejścia, często z wieloma elementami z kutego żelaza. Te miniatury domów, chociaż bez okien, często mają rynny a nawet kominy, pełniące rolę ozdobnych otworów wentylacyjnych. Pomiędzy grobami oraz wzdłuż alejek znaleźć można tysiące porozrzucanych białych muszelek z małżów. W Południowej Louisianie są one używane zamiast żwiru Są do dziś używane do wysypuwania alejek i chodników. Na cmentarzach są też drzewa oliwne, które wydają ostro-słodki zapach podczas kwitnięcia. Zapachowe drzewa sprowadzono do Nowego Orleanu aby zabić wstrętny odór, który panował w mieście.

Miasto zawsze było przesiąknięte odrażającymi woniami, które pochodziły nie tylko z pełnej pozostałości po nocnych zabawach Bourbon Street. Ich przyczyną były rozkładające się płytko pod ziemią substancje organiczne, które początkowo mylono z trującymi wyziewami. W okresie kolonialnym ulice pełniły również funkcję otwartych ścieków, do których mieszkańcy wylewali nie tylko odpadki kuchenne, ale wszelkie płynne i pół-płynne substancje jakie zbierać się muszą w każdym domostwie, zwłaszcza bez kanalizacvji. W połączeniu ze zwierzęcymi padlinami, 35-stopniowymi upałami, 100-procentową wilgotnością i 180-centymetrowymi opadami rocznie, fetor w mieście był nie do zniesienia. Nic dziwnego, że zaczęto masowo sadzić zapachowe drzewa - również na cmentarzach.

Obok grobowców, na cmentarzach można znaleźć odlane z żelaza, ławki. Pochodzą z połowy XIX wieku, kiedy tradycje żałobne w Nowym Orleanie były bardzo intensywnie kultywowane. Ludzie tłumnie odwiedzali groby bliskich, szczególnie w czasie świąt, kiedy cmentarze stawały się prawdziwie zatłoczone. Kościół wyposażył je w ławki, które zyskały miano "mebli cmentarnych". Niektórzy uważają, że poplularność tych sprzętów wywodzi się właśnie z Nowego Orleanu, lecz dla celów marketingowych zaczęto używać mniej makabrycznej nazwy: "meble werandowe" (patio furniture). Niezależnie czy jest to prawda, czy nie, niektórzy nowoorleańczycy nadal nazywają zelazne ławki mianem "cemetery furniture".

Zwiedzając St. Louis No 1 można zauważyć jeszcze jedną cechę wspólną dla cmentarza i miasta. Podobnie jak w przypadku bloków Nowego Orleanu, albo nawet poszczególnych ulic lub budynków, tak również w Mieście Umarłych można mijać rozwalającą się stertę kamieni, która kiedyś była grobem, i w następnej sekundzie stać przed lśniącym niczym nowy grobowcem, na którym nie znać śladu mijającego czasu. Wiele bowiem grobowców podlega stałej opiece Archidiecezjalnej.

Inną szczególną cechą cmentarza jest jego układ, który nie przypomina regularnej siatki, charakterystycznej dla większości amerykańskich cmentarzy, lecz jest istnym labiryntem alejek, które przecinają się pod różnymi kątami, zakręcają i czasem ślepo kończą. Przyczyną tego stanu jest fakt, że cmentarza nie zbudowano na bazie jakiegoś głównego planu, lecz powstawał on po kawałku, w miarę zapotrzebowania. Podobnie ulice Nowego Orleanu rozcinają plan miasta pod dziwnymi kątami. Na cmentarzu grób mógł powstać w miejscu, gdzie wczoraj była alejka. W czasie epidemii febry lub malarii, kiedy zaraza mogła zabić 10% populacji w ciągu kilku zaledwie miesięcy, nikt nie zastanawiał się nad układem alejek. Jedyne co było ważne, to jak najszybsze grzebanie zainfekowanych zwłok.

Groby schodkowe


Grób "schodkowy" Zdjęcie: Ameriguide


Przemierzając St. Louis No 1 mażna napotkać groby, które ani nie są używane wielokrotnie, ani nie zawsze są ponadziemne. Są to tzw. groby schodkowe. Nazwa pochodzi od ich wyglądu, który przypomina stopnie schodów. Trumnę ze zmarłym kładzono na niskim, ceglanym fundamencie. Po religijnej ceremonii, przykrywano ją ceglaną konstrukcją w kształcie schodkowej piramidy. Groby te byly używane tylko razi ze względu na swój rozkład ciężaru, zapadają się najszybciej. Na cmentarzu można spotkać schodkowe groby w różnym stopniu zanurzone w gruncie. Po niektórych pozostał na powierzchni tylko najwyższa warstwa, sam szczyt oryginalnej piramidy z cegieł. Taki klasyczny, schodkowy grób, w bardzo dobrym stanie można zobaczyć na poprzednim zdjęciu (przy grobach rodzinnych).

Groby społeczne


Grobowiec społeczny Włoskiego Stowarzyszenia Dobroczynnego. Zdjęcie: Michelle Callahan.


Odejście z tego swiata jest prawie zawsze kosztowne dla tych, którzy na razie zostają tu jeszcze i muszą się zająć pochówkiem, zaś nowoorleańskie, ponadziemne pogrzeby, należą do najbardziej kosztownych. Biorąc pod uwagę, że groby miały służyć wielu pokoleniom, oraz że przy ich budowie zatrudniano najlepszych, XIX-wiecznych rzemieślników, ceny tych nieruchomości były nieraz wprost astronomiczne. Aby zmniejszyć te koszta, zakładano stowarzyszenia dobroczynne, których najważniejszą rolą, oprócz pomocy socjalnej świadczonej rodzinom zmarłych, była pomoc w kosztach przeprowadzenia pogrzebu. Zmarłych członków chowano w wielokryptowych "grobowcach społecznych", utrzymywanych przez dane stowarzyszenie. Najczęściej zrzeszali się członkowie jednego wyznania, jednego rodzaju prowadzonej działalności lub emigranci tego samego pochodzenia. W XIX wieku Nowy Orlean był drugim po Nowym Yorku miastem, przyjmującym największą ilość emigrantów. Ten masowy napływ różnych narodowości ma swoje odzwierciedlenie na St. Louis No 1.

Groby społeczne dominują w krajobrazie Miasta Umarłych. Najcenniejszym przykładem jest grób Włoskiego Wzajemnego Stowarzyszenia Dobroczynnego. Architektonicznie wybitny, jest najwyższą budowlą cmentarza. Do jego budowy użyto marmuru sprowadzonego z Włoch, choć taniej było wydobyć go w Ameryce. Grobowiec został zbudowany w 1857 r. za cenę 40 tys. doalrów, według projektu wybitnego rzeźbiarza Pietro Gualdiego, którego specjalnie w tym celu sprowadzono z Włoch. Gualdi został później w Crescent City do śmierci i jako pierwszy został pochowany w swoim włąsnym dziele. Budowla ta zawiera 24 krypty i może w ciągu wieku przyjąć 2,400 zmarłych. "Zwykłe" cmentarze o średniich rozmiarach rzadko są w stanie przyjąć taką liczbę pochówków.


Zdewastowany przez ekipę filmową posąg na grobowcu Stowarzyszenia Włoskiego. Zdjęcie: Mark Gunn.


Grobowiec Włoskiego Stowarzyszenia zyskał złą sławę po tym, jak pojawił się w filmie "Easy Rider", wyświetlanym w 1969 r. Nakręcono tu bulwersujące wielu widzów sceny gwałtów na prostytutkach przyprowadzonych tu przez "bohaterów" filmu, którzy najpierw nafaszerowali się narkotykami. Zdjęcia były kręcone bez oficjalnej zgody Kościoła a sam grobowiec został poważnie zdewastowany przez członków ekipy filmowej Od tamtej pory filmowcy nie są wpuszczani na nowoorleańskie cmentarze, chyba że kręcone są zdjęcia na potrzeby filmów dokumentalnych lub edukacyjnych.

Obecnie wiele z dawnych stowarzyszeń nie istnieje. Na St. Louis No 1 przeprowadza się nieliczne pogrzeby, głównie w grobach rodzinnych lub kryptach ściennych. W byłym grobie stowarzyszenia portugalskiego, który nazywa się dziś grobem Stowarzyszenia św. Wincenta de Paul, chowa się ubogich zmarłych. Innym, funkcjonującym jeszcze do niedawna grobem społecznym, jest drugi grób stowarzyszenia portugalskiego, w którym w 1970 r. pochowano uchodźców wietnamskich. Groby społeczne zawierają szczątki ludzi róznego pochodzenia. W grobie Dieu Nous Protege Society pochowani są Afrykańczycy, w Cervantes Society - Hiszpanie i Chińczycy, a w grobie Orleans Battalion of Artillery Society - weterani bitwy o Nowy Orlean z 1815 roku. Największym grobem społecznym jest dziś grób francuski.


Web Analytics