South Loop map1 map2 map5

Friday, May 17th

South Loop


Zakupy rano, lunch w którymś z doskonałych barów, po południu wycieczka lub zwiedzanie wystawy albo muzeum, albo może przechadzka po parku lub brzegiem jeziora, wieczorem kolacja w Prairie lub Printer´s Row - wszystko to jest w South Loop w "zasięgu ręki". W każdym razie - osiągalne na nogach, spokojnym spacerkiem. Ludzie, którzy budowali Chicago, pierwsi architekci i bogaci przemysłowcy, włożyli duszę w urządzenie tego terenu. Widać to do dziś: wspaniały park, wiele przestrzeni i zieleni, muzea, planetarium, nabrzeże, pierwszej klasy hotele.


Skrzyżowanie State Street i Roosevelt Rd. Zdjęcie: David Wilson


Gwałtowna rozbudowa innych dzielnic na przełomie stuleci zahamowała jednak rozwój tej dzielnicy na wiele lat. Jeszcze pod koniec lat dziewięćdziesiątych zaledwie kilka bloków dalej na południe i na zachód od wybrzeża rozciągały się puste tereny byłych fabryk, resztki zwrotnic i torów kolejowych, jakby niedokończone miasto. Aż do zakręcającej w tym miejscu na zachód autostrady Stevenson ciągnęły się składy, zaniedbane tereny "niczyje", bez żadnej zabudowy. Na początku XX wieku uwagę budowniczych coraz bardziej zaczęła przyciągać strona północna. Południe Loop zostało zapomniane. Ale też dzięki temu do niedawna jeszcze martwemu terenowi, odgraniczonemu grubą krechą pustego pola, widać było wyraźnie z jakim pietyzmem rozbudowywano wschodnią stronę South Loop. Zanim zaczęły powstawać całe ciągi architektonicznych cudów aż do Fullerton Ave., South Loop było - po dystrykcie biznesowym - najpiękniejszą dzielnicą miasta.

Historia South Loop sięga początków XIX wieku. W 1836 roku, kiedy Chicago było jeszcze wciąż tylko małą osadą złożoną z drewnianych chat rozrzuconych nad brzegiem rzeki, Henry i Caroline Clarke otworzyli tu sklep. Z ich marzeń narodził się najpierw plan, a później nad brzegiem jeziora stanął okazały, drewniany dom w stylu grecko-śródziemnomorskim. Clarke House, jedna z najwspanialszych i najstarsza architektoniczna i historyczna perła miasta, stoi do dziś niedaleko swego pierwotnego położenia w Prerie Avenue Historic District. Mniej więcej w czasie kiedy miasto zostało inkorporowane (1837), wielu bogatych kupców, przedsiębiorców i polityków wybudowało okazałe posiadłości na południe od swoich fabryk, sklepów i urzędów. Rozwoju tej dzielnicy nie powstrzymał nawet Wielki Pożar w 1871 roku. W South Loop mieszkali niebawem wszyscy, którzy znaczyli coś w mieście: Potter Palmer, Philip Armour, Marshal Field i wielu innych. Dzielnica nie pozostała jednak enklawą dobrobytu, piękna i spokoju na długo. W ślad za bogatymi obywatelami, do South Loop zaczęli przenosić się kombinatorzy, prostytutki i zwykli wydrwigrosze, dorabiający się fantastycznych fortun na kontrabandzie i na lichwie. Niebawem też otwarto cztery wielkie dworce kolejowe i dzielnica zaczęła się przeradzać w przemysłową. Znikały wysadzane drzewami aleje spacerowe, na trawnikach kładziono teraz tory i brukowano malownicze uliczki. Wyrastające jak grzyby po deszczu wielkie składy drewna, węgla i materiałów budowlanych, hurtownie i stacje przeładunkowe, dopełniły dzieła zniszczenia. Wkrótce po 1915 roku rozpoczął się masowy exodus bogatych mieszkańców miasta na północ, wzdłuż Gold Coast. Wyniosły się nawet prostytutki i uliczni handlarze.

Ale to co zrobiono wtedy i tak imponuje. Plan Burnhama z 1909 roku wytyczył drogę dalszego rozwoju. Na jego projekcie oparto plan Parku Granta, dokładnie w zaplanowanym przez niego miejscu wzniesiono stadion Soldier Field. Pomiędzy obiema wojnami w obszar wpompowano ponad miliard dolarów, co w tamtych czasach było sumą astronomiczną. Zwieziono miliony ton ziemi, piasku i skał, którymi wypełniono linię brzegową jeziora poszerzając park i plaże. Powstały pawilony Field Museum i Adler Planetarium, kilka lat później Shed Aquarium, jeden z najpiękniejszych obiektów tego typu na świecie. South Loop nie zostało dokończone przez całe dekady, a wspaniałe plany Daniela Burnhama rozwoju tej dzielnicy, są realizowane dopiero teraz i cały obszar South Loop przeżywa drugą młodość. Istnieją już konkretne plany ekspansji Downtown właśnie na południe, w dużej mierze już zrealizowane. Prawdopodobnie w ciągu kilkunastu następnych lat stanie tu nowa seria drapaczy chmur, centrów handlowych i biurowców. Panorama miasta, "Chicago Skyline", rozszerzy się zapewne o kilka mil na południe. Kilka lat temu zniknął nawet wielki plac targowy przy Maxwell Street, nazywany przez chicagowskich Polaków "Żydowem" z powodu jego żydowskich początków, który władze uznały swego czasu za skansen amerykańskiego folkloru. Wydawało się, że do kolejnej gorączki ziemi, kiedyś w przyszłości, kiedy ceny działek pójdą w górę, nic nie grozi tej enklawie nielicencjonowanego handlu. Że zniknie pewnie kiedyś, jak niejeden skansen, albo wspaniała budowla, którą znaleźć jeszcze można tylko na starych, pożółkłych fotografiach, ale nie że aż tak szybko.

Dziś South Loop, albo Near South Side, oddzielona od reszty miasta ulicami Congress Parkway, 26-tą ulicą i przytykająca do jeziora i Chicago River, wróciła na szczęście do życia. Historyczny Printing House Row District przerobiono na komfortowe apartamenty, biura i restauracje. Nowe kompleksy mieszkaniowe niedaleko Dearborn Park przy samej rzece, są teraz domem wielu przedstawicieli średniej klasy, którzy tak jak ich przodkowie sto lat temu, cieszą się tym, co oferuje życie w wielkim mieście, w samym jego centrum. W South Loop mieści się również stadion Soldier Field, Prarie Avenue Historic District tuż za 18 ulicą i McCormic Place, najbardziej ruchliwy pawilon wystawowy i konwencyjny w Ameryce, oraz Arie Crown Theatre. Cały kompleks na wybrzeżu i na rozciągającym się tuż obok półwyspie, nazywa się Museum Campus. Dawniej ten niewielki półwysep nazywał się Northerly Island ponieważ faktycznie był małą sztuczną wysepką, której budowę rozpoczęto jeszcze w 1920 roku, realizując plan miejskiego parku na wodzie, na sztucznej wyspie, który Burnham stworzył w 1909 roku. Kilka lat później do wysepki dobudowano wąską groblę i pomiędzy brzegiem a wyspą powstała sztuczna laguna, którą nazwano Burnham Harbor, na cześć tego wielkiego planisty. Mieści się tam dzisiaj przystań dla jachtów i łodzi.


South Loop z widokiem na Northerly Island. Zdjęcie: James Willamor


10 grudnia 1948 roku na półwyspie oddano do użytku małe lotnisko z jednym pasem startowym, Meigs Field. W 1955 roku Meigs Field znalazło się na pierwszym miejscu pośród małych lotnisk miejskich pod względem natężenia ruchu. Obsługiwało krótkie trasy, do kilkuset mil, ale wydatnie odciążało przeładowane już wtedy Midway International na południu miasta, zanim jeszcze O'Hare stało się największym lotniskiem na świecie. Na Meigs Field lądowały codziennie dziesiątki małych odrzutowców i awionetek wiozących businessmanów i polityków z sąsiednich stanów, albo ze Springfield. Taki lot ze stolicy do Chicago, albo z Chicago na sesje stanowego parlamentu w stolicy, trwał 30 - 40 minut, zamiast  kilkugodzinnej jazdy samochodem. Sam przejazd z Downtown na jedno z dużych lotnisk to w godzinach szczytu często godzina jazdy. Meigs Field było wspaniałym rozwiązaniem.
W nocy 30 marca 2003 roku, bez porozumienia z liniami lotniczymi ani bez wymaganych przepisami powiadomień, ówczesny mayor Chicago Richard Daley nakazał likwidację Meigs Field i budowę nowego parku miejskiego, zgodnie z pierwotnym planem Burnhama. Chociaż władze miasta straszyły zamknięciem lotniska od 1996 roku, do dziś nie wiadomo dokładnie jakie były prawdziwe kulisy tej decyzji, te, o których nie piszą gazety, ale buldożery służb miejskich wyorały tamtej nocy głębokie krzyże w nawierzchni pasa startowego czyniąc go bezużytecznym. Na lotnisku zostało uwięzionych kilkanaście małych i średnich maszyn, które trzeba było częściowo rozmontować i przetransportować na ciężarówkach. W ciągu najbliższych kilku miesięcy lotnisko zostało całkowicie zlikwidowane.
Dziś na półwyspie zwanym znów Northerly Island jest scena koncertowa nazwana nie wiadomo dlaczego Huntington Bank Pavilion, a na miejscu dawnego terminala stoją jakieś tymczasowe struktury i namioty. Niewiele się tu dzieje, cała południowa strona wyspy jest wciąż rozkopana i niezagospodarowana, widać to zresztą wyrażnie na mapach Google. Ciekawe czy choć jeden z mieszakańców Chicago byłby faktycznie zdziwiony, gdyby po latach (od 2003 roku) władze miasta podały, że ten super-hot kawałek terenu nie będzie ostatecznie parkiem, lecz powstanie tu kompleks wieżowców z nabrzeżem dla jachtow i z mieszkaniami po parę milionów, albo ekskluzywne pole golfowe. Póki co wydaje się, że Maigs Fields został wygodnie zapomniany.
Krótka uliczka na grobli między wyspą a stałym lądem, nazywa się Solidarity Drive, na cześć polskiej bezkrwawej rewolucji. Łączy Field Museum i Shed Aquarium z Planetarium Adlera. Na skwerze przed planetarium prawie zawsze czatuje po kilku fotografów. Czekają na dobre światło albo na dramatyczne chmury, bo ze skweru przy Planetarium jest wspaniały widok na panoramę miasta z ulicą Michigan i ścianą najpiękniejszch budynków w South Loop na pierwszym planie.

Do South Loop można w ciągu dnia dojść z Downtown piechotą, to zaledwie kilkanaście bloków z centrum, albo dojechać autobusem. Po wszystkich większych ulicach w Chicago kursują autobusy CTA. Wieczorem należy raczej omijać park i okolice muzeum i planetarium. Bardziej na południe, zwłaszcza za 18 ulicą i jeszcze dalej, zaczynają się dzielnice, do których lepiej nie wchodzić po zmroku, chociaż w ostatnich latach dużo się tu zmieniło, ale nawet Prairie Avenue - dystrykt historyczny i zabudowania akademickie niedaleko Oak Park Avenue - nie są w pełni bezpieczne, chyba, że wybierasz się tam podczas większych imprez ściągających duże ilości ludzi - i policji.


Web Analytics