Illinois jest na 25 miejscu pod względem obszaru i na 5-tym pod względem liczby ludności. Zgodnie ze Spisem Ludności z 2015 roku, żyje tu prawie 13 milionów ludzi, ale spisy nigdy nie są precyzyjne, ponieważ wiele osób nie bierze w nich udziału, pomimo, że władze wprowadziły ostatnio grzywny za uchylanie się od wypełnienia kwestionariusza spisowego. Żaden przytomny nielegany imigrant nie podaje władzom na ochotnika informacji o sobie i o swoim statusie pobytowym, ani tym bardziej adresu i numeru telefonu.
State Capitol w Springfield o zachodzie słońca. Foto: Archiwum
Niektóre źródła podają, że samych nielegalnych imigrantów zza południowej granicy może być w Illinois nawet milion. Są tu też wciąż osoby "o nieuregulowanym statusie pobytowym" z całego świata, rónież z Polski, pomimo kilku amnestii imigracyjnych i różnych programów legalizacyjnych. Nikt więc nie wie dokładnie ilu mieszkańców liczy Illinois. Nikt nie wie dokładnie ilu mieszkańców ma każdy inny stan i nikt nie wie jaka jest prawdziwa populacja Stanów Zjednoczonych. Największa w historii USA inwazja nielegalnych imigrantów w ostatnich kilku latach sprawia, że wszystkie statystyki, oficjalne liczby i dane dotyczące populacji przestają mieć sens, zwłaszcza w rejonach dumnych z przyjętego przez nie "statusu" miast lub stanów "sanktuariów". Illinois dzięki ultra-lewicowym i "postępowym" decyzjom gubernatora Pritzkera jest takim właśnie stanem. Oprócz setek tysięcy "migrantów" przewożonych do Chicago i kilku innych większych miast w Illinos przez władze Texasu, przybywają tu też tysiące osób (znęconych stanowymi i miejskimi programami dla nielegalnych imigrantów) na własną rękę. Dlatego nikt nie wie ilu ludzi naprawdę mieszka w Illinois w połowie 2024 roku.
Illinois, liczące 57,914 mil kwadratowych (149,998 km2), jest trochę mniejsze niż pół Polski (120,696 mil kwadratowychi, 312,679 km2). Pod względem bogactw naturalnych (węgiel, lasy, rudy, woda) i gospodarki (przemysł, rolnictwo) stan mógłby konkurować z najbogatszymi krajami świata. Jest na 12 miejscu w USA pod względem średnich zarobków (r. 2014). Roczny dochód brutto stanu wyniósł w 2012 roku 695 miliardów dolarów (Polska w 2014: 552 miliardy dolarów, około 450 miliardów w 2016), więcej niż dochody narodowe połowy krajów europejskich. Stawia to Illinois na 5 miejscu w USA. Gdyby stan był niepodległym państwem, roczny dochód plasowałby go na 20 miejscu najbogatszych państw świata. Illinois jest jednak na 50 (czyli na ostatnim) miejscu pod względem wypłacalności - jest więc aktualnie o kilka kroków od bankructwa. Pod koniec 2015 roku stanowa loteria przestała wypłacać główne wygrane, odraczając je na czas nieokreślony. Ilustruje to sytuację finansową, a raczej dramat finansowy, do jakiego doprowadziły nieudolne rządy kolejnych administracji. Ogromna biurokracja stanowa i miejska w aglomeracji chicagowskiej, rosnące w zastraszającym tempie koszty edukacji ("budżetówka") i opieki zdrowotnej, być może przyczyniają się do podwyższenia wskaźnika średnich zarobków, ale pomagają też drenować stanowy budżet, podpierany od lat przez dotacje federalne. Dwunaste miejsce pod względem zarobków Illinois utrzymuje więc głównie dzięki drenowaniu przez rząd federalny innych stanów. Pod względem politycznym, Illinois jako całość jest wyraźnie lewicowe i należy do tzw. "stanów niebieskich", tak przynajmniej podają oficjalne statystyki, ponieważ na prowincji, poza wielkimi aglomeracjami, porzeważają przekonania konserwatywne. Illinois jest "twierdzą" i ważnym ośrodkiem Partii Demokratycznej, ale decyduje o tym głównie Chicago i jego suburbs oraz Springfield, gdzie łącznie żyją ponad dwie trzecie mieszkańców stanu. Duża część tych ludzi to pracownicy tysięcy agencji i wydziałów administracji miejskiej i stanowej, w pełni uzależnieni od politycznej machiny tej partii, dlatego właśnie Illinois jest "twierdzą" demokratów.
Illinois czerpie spore zyski z obsługi transportu towarów, głównie dzięki portowi na jeziorze Michigan, ale również dzięki lotnisku, którego znaczenie stale rośnie. O'Hare jest największym portem lotniczym w USA i drugim pod względem liczby obsługiwanych osób i lotów. Jest jednym z największych lotniczych portów przeładunkowych na świecie i siódmym w USA. Przez jego doki przechodzi rocznie ponad półtora miliona ton towarów. Transport morski znacznie zmalał w ostatnich latach, zastąpiony transportem lotniczym, dlatego port na jeziorze Michigan obsługuje dziś więcej statków spacerowych z turystami i prywatnych jachtów, niż frachtowców. Jeszcze 30 lat temu przy nabrzeżu w Chicago można było zobaczyć dziesiątki średniej wielkości, pełnomorskich frachtowców, w tym również z Polski. Przypływały tu przez Zatokę św. Wawrzyńca i przez wielkie jeziora, przywożąc polski węgiel, siarkę i maszyny i wywożąc pszenicę, ryby i inne towary.