Kolb Studio map1 map2 map5

Friday, May 10th

Kolb Studio


Dom braci Kolb, forografów, którzy pierwsi pokazali światu zadziwiające piękno kanionu, to materialny dowód pracowitości i niezwyklej determinacji ludzi, którzy nie wahają się walczyć dla osiągnięcia zamierzonego celu. Zagrożone wyburzeniem przez zarząd parku, gnębione całymi latami przez firmę Freda Harvey'a studio, przetrwało wszystkie burze i przeciwności i stoi do dziś. Jest ważną częścią historii parku i jedną z najważniejszych atrakcji Grand Canyon Village.


kolb studio jpg


Kolb Studio Zdjęcie: Mike Oswald


John Wesley Powell był pierwszym białym człowiekiem, który odważył się przepłynąć łodzią przez całą długość Wielkiego Kanionu. Dokonał tego wraz z dziewięcioosobową załogą latem 1869 roku. Był to wyczyn niezwykły, wymagający nie tylko wielkich umiejętności, ale przede wszystkim ogromnej odwagi. Wyprawa Powella kosztowała życie trzech uczestników, ale ekspedycja pokonała jedną z najtrudniejszych tras rzecznych na kontynencie. Spływy po rzece Colorado w Wielkim Kanionie należą do najtrudniejszych na świecie do dziś, chociaż załogi dysponują najnowocześniejszym sprzętem specjalnie przystosowanym do takich wypraw. Powell i jego ludzie przepłynęli Wielki Kanion w czterech, zbitych z desek  łodziach. Przez wiele lat nie pojawił się drugi taki szalony śmiałek i Wesley Powell był niekwestionowanym championem, zdobywcą Wielkiego Kanionu i rzeki Colorado. Wydawało się, że tak będzie zawsze; że nie ma drugiego takiego człowieka, który miałby tyle odwagi, uporu, umiejętności i silnej woli, co Powell. W 1911 roku bracia Kolb, Ellsworth i Emery, dokonali jeszcze bardziej zuchwałego czynu niż sam John Wesley Powell.

Młody Ellsworth był pewny już w 1901 roku, kiedy po raz pierwszy spojrzał w dół z urwiska nad Bright Angel Trail, że zdobędzie ten kanion i pokona śmiertelne niebezpieczeństwa huczącej w dole rzeki.

Ellsworth Kolb opuścił rodzinny dom w 1900 roku w wieku 24 lat z dwoma dolarami w kieszni, dosyć, żeby przeżyć tydzień. Tak jak wszystkich młodych ludzi, pociągały go przygody i historie o życiu w jakimś innym świecie, o wiele bardziej ekscytującym niż nudny Pittsburg, Pensylvania. Był jednak o wiele odważneijszy niż większość jego rówieśników i nie poprzestał na marzeniach. Postanowił pojechać do Colorado, gdzie zimą pracował przy odśnieżaniu drogi dojazdowej do Pike's Peak. Odśnieżał też piesze trasy w Yosemitee. Dotarł aż do San Francisco, gdzie zaciągnął się jako członek załogi frachtowca idącego do Chin. Drążyla go jednak myśl o wielkim kanionie w Arizonie, o którym słyszał po drodze i kiedy zobaczył w gazecie wielkie na pół strony ogłoszenie firmy Santa Fe Railroad Company "Zwiedź Wielki Kanion", porzucił myśl o frachtowcu i pobiegł do agencji pośrednictwa pracy. W tamtych czasach pracy było wszędzie pod dostatkiem, a firmy kolejowe, budujące największy system transportowy na świecie, przyjmowały prawie każdego. W podaniu napisał, że ma doświadczenie w budownictwie, umie mieszać beton i ciosać podkłady kolejowe. Został zatrudniony w firmie kolejowej, co oznaczało zniżki na przejazdy. Jeszcze tego samego dnia wsiadł do pociągu jadącego na wschód i nazajutrz wysiadł w Williams, gdzie niezwłocznie zwolnił się z pracy. Prawie bez grosza, przeszedł na nogach ponad 50 mil wzdłuż torów nowej trasy Grand Canyon Railroad. Zdołał zatrzymać nadjeżdżający pociąg, zapłacił konduktorowi dolara i z fasonem dojechał do końca linii nad samą krawędzią Wielkiego Kanionu. To co tu ujrzal, przeszło jego najśmielsze oczekiwania. Nie chciał więcej słyszeć ani o Chinach ani o żadnych podróżach, był pewny, że właśnie tu jest jego miejsce na zawsze. Było to w 1901 roku.

Po oddaniu do użytku linii kolejowej z Williams, liczba turystów przyjeżdeżających nad brzeg kanionu wzrosła wielokrotnie, prawie z dnia na dzień. Była to prawdziwa eksplozja biznesu, a turyści potrzebowali wszyskiego, od miejsc noclegowych po posiłki i koce. Elsworth natychmiast dostał pracę u Martin'a Buggeln'a, nowego właściciela "kompleksu" noclegowego "Bright Angel Camps", skladającego się wtedy jeszcze z namiotów, chaty William'a O'Neil'a i drewnianego budynku hotelowego James'a Thurber'a. Został zatrudniony do rąbania drzewa na opał dla głównego budynku i na ogniska dla turystów. Buggeln szybko jednak zauważył, że młody Kolb jest zdolny i rozgarnięty i dał mu lepszą pracę odźwiernego w swoim hotelu, gdzie oprócz lepszej pensji, były też napiwki od turystów, którym trzeba było pomóc z walizkami. Po roku pracy w Bright Angel Elswortht odłożył trochę pieniędzy, postanowił więc spędzić parotygodniowy urlop w rodzinnym Pittsburgh'u i namówić młodszego brata Emery, do przyjazdu do powstającej wioski w Kanionie.

Emery pracował krótko w firmie Westinghouse, kiedy ojciec Edward Kolb stracił biznes apteczny. Miał smykałkę do mechaniki i fascynowała go nowa sztuka fotografii, ale nie miał pieniędzy na drogi sprzęt. Potrafił jednak samodzielnie zbudować prosty aparat fotograficzny i nauczył się skomlikowanej techniki tworzenia szklanych negatywów, przygotowywania emusji do szkła i papieru, wywoływaczy i utwalaczy. Emery, który porzucił szkołę i zakończył formalną edukację na ósmej klasie, poznał samodzielnie cały proces fotograficzny i stał się fachowcem w dziedzinie, którą w tamtych czasach znała tylko garść profesjonalistów.

Elsworth widział wielkie możliwości w biznesie fotograficznym w kanionie. Opowiadał o setkach turystów szukających pamiątek, zdjęć, albumów, książek i wszystkiego, co przypominałoby im przez lata o ich niezapomnianej wyprawie. Opowiadał o nowych przedsięwzięciach, o biznesmanach i o ich ambitnych planach. Grand Canyon to jest to. We wrześniu 1902 roku przysłał list, w którym zapewniał, że ma pracę dla brata i rodzice w końcu zgodzili się na jego wyjazd. Emery dotarł do Williams na początku października. Miał torbę podróżną, kilka dolarów, harmonijkę i przewieszoną przez ramię gitarę.

DOKOŃCZENIE ZA TYDZIEŃ


Web Analytics