Wielka Gorączka Złota map1 map2 map5

Sunday, Apr 28th

Przewodnik | Wybierz Stan | California | Artykuły | Wielka Gorączka Złota

Wielka Gorączka Złota


Pierwsze ślady złota w Kaliforni odkrył niejaki James Wilson Marshall, stolarz pracujący w młynie wodnym, położonym nad rzeką American. 24 stycznia 1848 roku, podczas inspekcji młyna, wydobył z dna rzeki kilka grudek błyszczącego metalu. Pokazał je właścicielowi młyna, Johanowi Sutter'owi, który stwierdził, że jest to 23-karatowe złoto. Wiadomość o odkryciu ukazała się w gazetach wydawanych w San Francisco w marcu 1848 roku ale nie wywołała żadnego zainteresowania. Zainteresował się nią jedynie handlarz o nazwisku Sam Brannan, widząc moźliwość zarobienia na sprzedaży narzędzi do wydobywania złota. 12 maja - pięć miesięcy od ukazania się artykułu w gazecie - Brannan zjawił się w San Francisco z butelką złotego pyłu i wymachując nią nad głową biegł ulicami krzycząc: "Złoto! złoto! złoto z rzeki American!". Był to początek Wielkiej Kalifornijskiej Gorączki Złota.


Wielka kalifornijska Gorączka Złota, 1849 - Prospectors - poszukiwacze. Zdjęcie: Archiwum


Początkowo mało kto wierzył w pogłoski o znalezieniu złotych samorodków wielkości kurzych jaj, gdy jednak okazały się prawdziwe, mieszkańcy San Francisco tłumnie ruszyli na poszukiwanie złotego kruszcu. 29 maja w gazecie "San Francisco Californian" napisano: "Ludzie z całego stanu, od Los Angeles do San Francisco i od wybrzerza Pacyfiku do gór Sierra Nevada mają na ustach tylko jedno słowo "złoto". Porzucają swoje pola z niezebranymi plonami, zostawiają na wpół zbudowane domy i zaniedbują wszystko dbając jedynie o łopaty i kilofy, potrzebne do wydobywania złota". W lecie 1848 roku wiadomość o odkryciu złota dotarła do Hawajów oraz do stanów Oregon i Utah, natomiast w jesieni do Meksyku, Peru i Chile. 25 czerwca 1849 gazeta "The Saturday Evening Post" publikowała już cały obszerny artykuł o człowieku, który straciwszy wcześniej cały majątek, zjawił się w San Franciscio z dziesięcioma dolarami w kieszeni, ale dzięki żyłce do interesów zdołal kupić - na kredyt - 20-kilka akrów lasu i zrozpoczął biznes tartaczny. Deski, pale, trzonki do łopat i drewno budowlane osiągały astronomiczne ceny. Zarabiał o wiele więcej i o wiele szybciej, niż poszukiwacze faktycznie pracujący w kopalniach i wypłukujący samorodki w strumieniach. W krótkim czasie na poszukiwanie złota wyruszyło ponad 6,000 ludzi. Jeden z mieszkańców miasta Monterey, James Carson, opisał swoje reakcje na widok złotych samorodków: "Kiedy ujrzałem złoto, szaleństwo ogarnęło moją duszę. Moje nogi zaczęły spontanicznie i bez mojego udziału wyczyniać jakieś harce, podobne do kroków tanecznych jakie stawia się tańcząc polkę. Wydawało mi się że wszystkie domy są dla mnie za małe. Wkrótce wybiegłem na ulicę w poszukiwaniu potrzebnego do wydobywania złota sprzętu. W mojej wyobraźni widziałem przed sobą sterty róż zrobionych ze złota, zamki z marmuru oślepiające swoim bogactwem, tysiące niewolników i setki kobiet chcących spełnić każde moje życzenie. Najbogatsi ludzie Ameryki: Rothschild, Astor czy Girard stali się dla mnie biedakami".


Emigracja do Kaliforni !- Afisz Kalifornijskiego Stowarzyszenia Emigracyjnego reklamujący przejazd statkiem z Bostonu do Kaliforni za 100 dolarów dla dorosłych i odpowiednio mniej dla dzieci. Zdjęcie: Archiwum


Wieści o kalifornijskim złocie wkrótce obiegły cały świat, i zimą i wczesną wiosną 1849 roku do stanu zaczęły przybywać tysiące ludzi ze wschodnich stanów w nadziei szybkiego wzbogacenia się. Do Californi można się było dostać jednym z trzech szlaków:

1. Drogą morską do małego portu w Panamie, tzw. przesmyku panamskiego, najwęższej części kontynentu. Następnie lądem 30 mil - (50 km) na zachodnie wybrzeże i ponownie statkiem do wybrzeży Californi. Była to początkowo najbardziej popularna i szybka droga. Średnio, w 1850 roku podróż tą trasą z Nowego Jorku do San Francisco trwała od 3 do 6 miesięcy.
2. Drogą morską wokół przylądka Horn, najbardziej na południe położonego punktu kontynentu południowo-amerykańskiego, trasą Magellana. Szlak liczył prawie 18,000 mil morskich, a podróż trwała od 5 do 9 miesięcy. Statki, którymi podróżowano były z reguły przepełnione i niewygodne, a gwałtowne sztormy wokół przylądka były nieustannym zagrożeniem.
3. Drogą lądową o długości 2,000 mil przez Góry Skaliste, pustynie stanów Arizona i Utah oraz pasmo górskie Sierra Nevada. Podróż trwała od 3 do 4 miesięcy i była najeżona niebezpieczeństwami. Najlepszy opis takiej podróży, najpierw parostatkiem ze St.Louis, a dalej dyliżansem firmy Overland Coach Lines i na koniach i mułach, już po wielkiej gorączce, dał Mark Twain w synnej "Roughing It". Wzdłuż końcowego odcinka opisanej przez niego trasy biegnie dziś wygodna, asfaltowa droga numer 50 z Salt Lake City przez Fallon, Silver Springs, Stagecoach i Virginia City, aż do Carson City i Lake Tahoe i dalej, przełęczą do Folsom, Sacramento i San Francisco. Większość tych miast zawdzięcza swoje istnienie wielkiej kalifornijskiej gorączce złota.

Najczęstszym powodem zgonów wśród podróżników (9 na każde 10 zgonów) były pospolite wtedy choroby: cholera, szkorbut (brak witamin), tyfus i dezynteria. Częstymi przyczynami zgonów były również utonięcia w czasie pokonywania burzliwych rzek oraz nieumiejętne obchodzenie się z bronią. Dużym ułatwieniem dla podróżników podróżujących lądem było odkrycie dokonane przez czarnego pioniera, Jima Beckwourtha. W 1851 roku odkrył on przełęcz w południowej części niedostępnego pasma górskiego Sierra Nevada, która nazwana została jego imieniem. Wytyczony przez Beckwourtha szlak miał ogromne znaczenie handlowe i mieszkańcy pobliskiego miasteczka Marysville, w dowód wdzięczności, przyznali odkrywcy prawo do zbudowania drogi i pobierania opłat za korzystanie z przełęczy.

W okresie gorączki złota powstało tysiące nowych miasteczek. Gdziekolwiek odkryto złoto, natychmiast wyrastały tam górnicze osady. Znikały tak szybko, jak szybko złoża ulegały wyczerpaniu, przetrwały tylko te, które leżały w pobliżu uczęszczanych szlaków handlowych i te, które znalazły jakiś inny powód do istnienia. Zaopatrywano się w nich  w sprzęt do wydobywania złota, odzież i żywność. Do największych, leżących w głębi lądu, należały Sacramento i Stockton. Pierwsze z nich było centrum zaopatrzenia dla kopalń położonych w centralnej i północnej części stanu, a drugie dla kopalń na południu. Miastem, które rozwijało się najszybciej, było portowe San Francisco. Jego populacja, licząca w 1848 roku zaledwie 600 mieszkańców, wzrosła w ciągu niecałych 12 miesięcy do 25,000. San Francisco było portem, do którego przybywała większość statków wiozących poszukiwaczy złota i towary z całego świata. Miasto stało się szybko siedzibą wielu banków (złoto, srebro, wymiana pieniędzy i bankowe sejfy), fabryk, składów handlowych i domów towarowych.

Jedną z najprostszych metod pozyskiwania złota było wypłukiwanie go ze żwiru i piasku, znajdujących się na dnie strumieni, za pomocą płaskich, metalowych misek. Na miskę nabierano żwir i piasek z dna strumienia i trzymając ją pod wodą wykonywano okrężne ruchy, które powodowały że piasek i lżejsze okruchy skał były wymywane, a na dnie zostawały cięższe drobiny złota. Była to niezwykle nużąca i wyczerpująca praca. Łatwiejszym sposobem był tzw. "rocker", prostokątna, otwarta od góry drewniana skrzynia o pofałdowanym dnie długości kilku stóp, umocowana na biegunach. Wrzucano do niej łopatami ziemię, piasek i żwir i wlewano jednocześnie parę wiader wody. Kołysanie skrzyni powodowało wypłukiwanie lżejszych elementów, a dużo cięższe złoto zostawało na pofałdowanym dnie. Pod koniec roku 1849 ulepszono tą metodę, budując długie na 12 stóp drewniane, prostokątne rynny, do których kierowano wodę ze strumieni. Do rynien wrzucano ziemię z zawartością złota, a nieustannie płynąca woda wymywała lżejszy materiał. Rynny łączono ze sobą w zestawy o długości do kilkuset stóp.

Łatwo dostępne zasoby złota na powierzchni ziemi i na dnie strumieni wyczerpały się jdnak bardzo szybko. Dużo większe  pokłady znajdowały się pod powierzchnią, ale wymagały drążenia tuneli i budowania tradycyjnych kopalń, wymagających ogromnych nakładów na matariały i robotników. W 1853 roku niejaki Anthony Chabot, były producent żagli okrętowych, skonstruował mocny i szczelny wąż wykonany z impregnowanego kauczukiem płótna, a mieszkaniec stanu Connecticut, Edward Matteson, zbudował mosiężną dyszę wylotową, która dzięki zwężeniue na końcu zwiększała kilkakrotnie ciśnienie wyrzucanej wody. Oba te wynalazki razem zrewolucjonizowały sprzęt przeciwpożarowy oraz ogromnie ułatwiły wydobycie złota spod powierzchni. Zamiast drążyć i stemplować podziemne korytarze, "górnicy" używali teraz parowych pomp i wody pod wielkim ciśnieniem, wypłukując duże ilości ziemi wraz z samorodkami. Przez następne trzy dekady hydrauliczna metoda pozyskiwania złota była najczęściej stosowana w Californi.


Jeden z wielotysięcznej armii poszukiwaczy. Zdjęcie: Archiwum


W okresie gorączki złota w Californi fortuny rzadko zdobywali ludzie zajmujący się wydobywaniem złota. Prawdziwe fortuny zdobywali bankierzy i ci, którzy produkowali, albo jeszcze częściej ci, którzy sprzedawali artykuły i narzędzia potrzebne harującym po 16 godzin dziennie górnikom. Przykładów prawdziwych oszałamiających karier górników jest niewiele, za to o wielkich fortunach zdobytych nie tylko przez ludzi przedsiębiorczych, ale nawet przez zwykłych hohsztapleów, krążyło równie wiele mniej lub bardziej fantastych legend. Oto jedna z nich: w roku 1853 z transportem niemieckiego płótna żaglowego, przybył do Californi pewien żydowski kupiec z Bawarii z nadzieją, że sprzeda je z wielkim zyskiem do produkcji namiotów, wszyscy słyszeli przecież, że w Californi jest złoto, namioty są więc artykułem pierwszej potrzeby. Płótno sprzedawało się kiepsko, ale handlarz odkrył wkrótce, że bardzo poszukiwane są wszelkie ubrania robocze. Proste, robocze spodnie można było sprzedać za cenę wieloktornie przekraczającą cenę płótna, koszt transportu i robocizny. Zatrudnił więc kilka szwaczek i wkrótce założył firmę produkującą wmacniane w kilku miejscach stalowymi nitami spodnie nie do zdarcia. Handlarz nazywał się Levi Strauss, a jego firma istnieje do dzisiaj pod nazwą "Levi´s". Niestety, cała ta historia jest prawie w całości nieprawdziwa, za wyjątkiem tylko tego, że Strauss faktycznie założył firmę produkującą spodnie i zarobił na jeansach bajeczne pieniądze, ale większość związanych z tą opowieścią szczegółów, to czysta fantazja. Levi Strauss nie wymyślił jeansów ani metalowych nitów, nie przyjechał z Bawarii z płótnem żaglowym, ani nie wpadł na pomysł produkcji spodni dopiero w San Francisco, ale to wszystko temat na inny artykuł.

Historie jak najbardziej autentycznych karier nie są jednak ani trochę mniej oszałamiające. Oto kilka z nich:

  • Mark Hopkins i Collins Huntington, późniejsi właściciele linii kolejowych i jedni z najbogatszych ludzi tamtych czasów w Stanach Zjednoczonych, zaczynali swoje kariery jako handlarze wyrobami metalowymi w miasteczku Placerville, gdzie odkryto duże pokłady złota;
  • Działająca od niedawna w Californi filia firmy Studebaker, producenta dorożek i powozów z South Bend w Indianie, zarobiła miliony produkując i sprzedając górnikom nie karety i dyliżanse, ale zwykłe taczki i proste wozy na drewnianych kołach - wagons (furmanki). W latach 1902 do 1963 firma Studebaker produkowała samochody, które na amerykańskich drogach wyróżniały się elegancją i gracją, a firma była finansową potęgą przez kilka dekad, w ogromnej mierze dzięki fortunie zarobionej podczas kalifornijskiej gorączki złota;
  • Innym, który dorobił się fortuny na handlu a nie na złocie, był 19-letni Philip Danforth Armour, który otworzył w Placerville małą masarnię, w której sprzedawał mięso, pasztetówkę, salceson i inne wyroby masarskie domowej roboty. Kilka lat później Armour uruchomił w Chicago największą na świecie rzeźnię i wytwórnię wędlin;
  • W krótkim czasie milionerami stali się Henry Wells i William Fargo, założyciele firmy oferującej usługi polegające początkowo na przesyłaniu pieniędzy do własnych punktów za pośrednictwem telegrafu. W 1852 roku firma zorganizowała również usługi transportowe. Istniejąca do dziś jako bank i instytucja pożyczkowa, Wells Fargo uruchomiła pierwsze stałe połączenie dyliżansowe przez cały południowy zachód oferując bezpieczny i najszybszy na kontynencie transport złota, pieniędzy i papierów wartościowych, oraz pasażerów.

Tych kilka przykładów ilustruje skalę zdobywanych tam, często "z niczego", wielkich fortun i fakt, że najczęściej ich właściciele nigdy nie mieli w dłoniach łopaty.


Główna ulica w Placerville w czasach Wielkiej  Gorączki Złota. Zdjęcie: Archiwum


Do Kaliforni zaczęli przybywać poszukiwacze szczęścia ze wschodnich stanów i niemal z każdego zakątka świata: z Meksyku, Chile, Peru, z Chin, z wysp Pacyfiku i z wielu krajów Europy. California stała się najbardziej zróżnicowanym kulturowo i narodowościowo obszarem na świecie, co musiało wywołać napięcia i konflikty. W najgorszej sytuacji na terenie Kaliforni byli Indianie. Ich populacja, licząca w 1846 roku 150,000, zmalała w roku 1870 do 30,000. Głównym powodem tak drastycznego spadku populacji Indian były choroby, głód oraz planowa eksterminacja prowadzona przez białych osadników z jawną aprobatą władz. Górnicy i rancherzy urządzali regularne polowania na Indian żyjących wszędzie tam, gdzie mogło być złoto. W wydaniu gazety "The Yreka Herald" z roku 1853 pisano: "Czas na eksterminację Indian już nadszedł i jeżeli ktoś chce mówić o pokoju lub traktatach z Indianami to oznacza, że jest zdrajcą". W 1866 roku gazeta "Chico Courant" opublikowała artykuł, w którym napisano: "Jest aktem litości zabijać czerwone diabły w celu ratowania życia białych. Nie ma już czasu na traktaty, jedyną efektywną rzeczą w postępowaniu z Indianami, jest zimny ołów". Biali osadnicy urządzali zbiórki pieniędzy na nagrody dla łowców indiańskich głów i skalpów. Władze stanu California stworzyły nawet fundusz w wysokości 1 miliona dolarów z przeznaczeniem na finansowanie planowej eksterminacji Indian. Było to prawnie zalegalizowane ludobójstwo. W niewiele lepszej sytuacji znajdowali się meksykańscy właściciele wielkich ranch, którym zagwarantowano prawo do ich posiadania po zakończeniu wojny meksykańsko-amerykańskiej, na mocy traktatu Guadalupe Hidalgo. Po odkryciu złota w Kaliforni napływający osadnicy zakładali osady w miejscach gdzie znaleziono złoto, łamiąc prawa własności tych terenów i zmuszając prawowitych właścicieli do ucieczki. Kongres zatwierdził w roku 1851 nowe prawo ziemskie, które regulowało proces potwierdzania starych tytułów własności przez meksykańskich właścicieli, co pozwalało usunąć dzikich napływowych osadników. Dzięki nowym przepisom potwierdzono ok. 600 tytułów własności na obszarach o powierzchni 9 milionów akrów, ale setki aktów bezprawia i napaści zostały popełnione wcześniej. Nie potwierdzono co najmniej 200 tytułów obejmujących 4 miliony akrów ziemi, co wywołało wiele protestów.

Największą grupą cudzoziemskich górników przybyłych do Californi w okresie gorączki złota byli Latynosi, głównie z Meksyku, oraz z Chile i Peru. Nierzadko między nimi a angielskojęzycznymi górnikami dochodziło do konfliktów. Ich podłożem były nie tylko animozje z okresu wojny meksykańsko-amerykańskiej, ale głównie rywalizacja i spory podczas wydobywania złota. Wielu Latynosów było doświadczonymi górnikami stanowiąc zagrożenie dla mniej doświadczonych Amerykanów. Z powodu częstych bijatyk i awantur, władze stanowe wydały w roku 1850 ustawę nakazującą płacenie miesięcznego podatku w wysokości 20 dolarów przez cudzoziemców zajmujących się wydobywaniem złota. Z ogólnej liczby ponad 15,000 meksykańskich poszukiwaczy złota, co najmniej 10,000 wróciło do Meksyku. W 1853 roku, według szcunków francuskojęzycznej gazety wydawanej w San Francisco, wydobywaniem złota w Kaliforni trudniło się około 32,000 Francuzów. Wiadomość o odkryciu złota szybko dotarła również do Chin. W roku 1870 około jedną czwartą poszukiwaczy złota w Kaliforni stanowili Chińczycy. Byli najgorzej traktowaną mniejszością w Ameryce po Indianach, a mordy i napady na nich były na porządku dziennym przez kilka dziesięcioleci. Chińskie dzielnice w miastach daleko na wschód od San Francisco - w St. Louis, w Chicago, a nawet w Nowym Jorku, założyli  Chińczycy uciekający przez przemocą i terrorem w Kaliforni.


Więcdej na temat Wielkiej Gorączki Złota w Californi znajdziesz w Krótkiej Historii San Francisco.


Web Analytics