Phoenix map1 map2 map5

Friday, Apr 26th

Phoenix


Phoenix jest dowodem na nieprawdziwość co najmniej kilku mitów na temat Arizony. Po pierwsze nic, poza sadzonymi wszędzie kaktusami, nie przywodzi tu na myśl miasta z Dzikiego Zachodu, za jakie uważane jest Phoenix przez wszystkich tych, którzy tu nigdy nie byli. Po drugie, nie ma tu jeźdźców na koniach ani ulicznych strzelanin, a miasto jest na wskroś nowoczesną metropolią, jak Los Angeles, w której nie ma już prawie nic z dawnych, lepszych czasów (Zobacz mapę).


Centrum Phoenix nocą Zdjęcie: Alan Stark


Można powiedzieć, że Phoenix pozbyło się wszelkich śladów przeszłości i pozbawiło się historii. Tak przynajmniej twierdzą mieszkańcy Tucson i miasteczek-satelitów, takich jak Mesa czy Scottsdale, które zdają się mocno korzystać na braku wyraźnego charakteru Phoenix, co pomaga im eksponować swoją własną "inność".

Phoenix jest szóstym co do wielkości miastem w Stanach Zjednoczonych i liczy ponad 1.5 miliona mieszkańców. Jest położone na wysokości 1,117 stóp npm. i zajmuje ponad 500 mil kwadratowych powierzchni. W jego granicach znajduje się wiele parków i miejsc rekreacyjnych, m.in. South Mountain Park o powierzchni 16,500 akrów - największy park miejski w kraju, położony niedaleko centrum Phoenix Mountain Preserve, oraz Squaw Peak Park z siecią ścieżek rowerowych. Turystyka, dzięki której znalazło zatrudnienie blisko 175,000 osób, jest jednym z najważniejszych źródeł dochodu miasta.

Za sprawą niepojętych wyroków Historii, Phoenix szybko przerosło wszystkie inne miejscowości pojawiające się w Dolinie Słońca w tym samym czasie. Scottsdale, Mesa, Tempe, Chandler, Glendale, a nawet oddalone o kilkadziesiąt mil Apache Junction, są dziś uważane prawie za dzielnice Wielkiego Phoenix, chociaż ich mieszkańcy wcale się z tego nie cieszą podkreślając odrębny charakter i klimat swoich miast. Samo miasto w dzisiejszych granicach to efekt bardzo szybkiego wzrostu. W ciągu zaledwie kilkudziesięciu lat granice miasta powiększano wieloktrotnie anektując wszystkie okoliczne miasteczka i osady. Dzisiejsze Phoenix składa się z 15 częściowo odrębnych "villages" (wiosek), które zachowały lub starają się zachować częściową odrębność i niezależnośc, np. w kwestiach planowania przestrzennego, itd. Originalne miasteczka to: Ahwatukee Foothills, Alhambra, Camelback East, Central City, Deer Valley, Desert View, Encanto, Estrella, Laveen, Maryvale, North Gateway, North Mountain, Paradise Valley, Rio Vista i South Mountain. Mieszkańcy Phoenix wyróżniają też kilka wielkich dzielnic: Downtown, Midtown, North Phoenix, Biltmore, West Phoenix, South Phoenix, Arcadia, Sunnyslope i Ahwatukee.
Oprócz "villages" w granicach Phoenix, w skład wielkiej metropolii Valley of the Sun wchodzi łącznie ponad 60 miast, miasteczek i osad, z których dużą część (te, które uważamy za warte zwiedzenia) prezentujemy na naszej stronie.

Phoenix może rzeczywiście nie ma wyrażnego charakteru, ale ma setki najlepszych restauracji, fascynujące życie kulturalne, muzea i teatry jakich pozazdrościć mogą naważniejsze centra kulturalne starej Europy. Można zaryzykować stwierdzenie, że Phoenix tworzy dopiero swój charakter i klimat. Nie jest on tak wyraźny i widoczny jak w Tucson, albo nawet w miniaturowym Tubac przy samej geranicy, ale zaczyna być wyczuwalny. W ostatnich latach dekady lat 90-tych w związku z wielkim boomem budowlanym do miasta przeniosły się tysiące mieszkańców Chicago, Nowego Jorku i innych miast Północy, w tym duża liczba Polaków, dzięki czemu Phoenix poważnie zyskało na różnorodności. Dopływ świeżej krwi zawsze oznacza ożywienie i było tak również w przypadku Phoenix.

Dziś miasto znacznie podupadło. Mówi sie nawet o jego nieuniknionym bankructwie w związku z "pęknięciem" wielkiej bani hipotecznej w 2008 roku, z której Phoenix nie otrząsnęło sie do dziś, a która przyczyniła się do najszybszego rozwoju miasta w latach 90-tych. Z Phoenix wyjechało kilkaset tysięcy ludzi, można tam dziś kupić piękny dom za 1/5 jego oryginalnej wartości, zatrzymane zostały wielkie inwestycje budowlane. Kilka budowanych osiedli zostało zrównanych z ziemią przez deweloperów, którzy nie byli już w stanie sprzedać nowych konstrukcji. Pod spychacz poszły super-wykończone domy z granitowymi podłogami i dopiero co rozpoczęte budowy. Łącznie od 2009 roku zniszczono w ten sposób kilka tysięcy nowych bydynków.

Pomimo ekonomicznych nieszczęść ostatnich kilku lat, Phoenix żyje i jest wspaniałe. Ma doskonałą komunikację miejską, sieć dróg i autostrad i super-nowoczesne lotnisko, z którego można dolecieć bezpośrednio do kilkudziesięciu miast świata. Phoenix ma też fantastyczne i bogate życie nocne: kluby, dyskoteki, sceny i występy. Ma też jeszcze coś, czego nie mają inne miasta: pogodę przez cały rok, czym - pomimo kłopotów - ściąga wciąż całe rzesze turystów i spędzających tu zimę tymczasowych mieszkańców. Phoenix to również centrum golfa - jest tu ponad 200 wybornych pól golfowych, które mogą zadowolić nawet najbardziej wybrednych amatorów tego sportu. Nie mniej imponująca jest "scena" restauracyjna, która może przyprawić o zawrót głowy. Jest tu dosłownie wszystko. Potrawy ze wszystkich stron świata, włoskie tematy prosto z nowojorskiej Little Italy, pizza z Chicago, kuchnia meksykańska, typowa kuchnia amerykańska, kuchnia europejska, oraz wszystko to co można luźno określić mianem dawnej tradycyjnej "kuchni kowbojskiej". Trudno to zresztą wszystko wyliczać - doradzamy stanowczo wizytę w Phoenix.

Phoenix jest jednak trudne do zniesienia w lecie, kiedy wydaje się, że miasto zamienia się w piec a na masce samochodu można z powodzeniem usmażyć jajecznicę. Jak by nie było, leży w samym środku wielkiej pustyni, której nie da się wprawdzie zauważyć w samym mieście bo nakryto go całymi milami kwadratowymi asfaltu i betonu, ale właśnie to potęguje jeszcze nieznośny upał i sprawia, że tzw. "heat index" - suma temperatury promieniowania słonecznego z gorącem wydzielanym przez nagrzane mury i uliczny asfalt - przekracza często 120 stopni Fahrenheita (prawie 49 °C). Podobnie jak zamożniejsi emeryci z północy spędzający zimę na Florydzie i w Arizonie, kogo na to stać wyjeżdża z Phoenix na lato gdzieś na północ.

Downtown

Prostokąt pomiędzy ulicami Thomas i Buckeye na osi północ-południe oraz 7-mą i 19-tą na osi wschód-zachód to dystrykt biznesowo-administracyjny. Są tu więc głównie banki i urzędy federalne, stanowe i miejskie, jak w każdym dużym mieście w Ameryce. W Downtown są też dwa ważne stadiony - baseballowy Chase Field i hala do koszykówki drużyny Phoenix Suns w US Airways Center. Basaball, football (amerykański) i koszykówka to w Ameryce sporty prawie święte, otoczone czcią i traktowane tak samo poważnie jak amerykański patriotyzm. W weekendy kiedy odbywają sie tu jakieś mecze, downtown jest więc pełne życia. Jest tu sporo barów i tawern, nazywanych "sports bars" - przesiadują tam głównie kibice którejś z drużyn. W downtown mieści się też kilka bardzo dobrych muzeów: Arizona Mining & Mineral Museum, Heard Museum i Phoenix Art Museum, oraz prawdziwy klejnot architektoniczny - budynek biblioteki publicznej miasta Phoenix. Skoro mowa o architekturze, to koniecznie należy też zobaczyć Heritage Square, skupisko najlepszej tradycyjnej architektury w mieście. W downtown mieści się też centrum naukowe Arizona Science Center oraz teatr Orpheum, Herberger Theater Center i Symphony Hall - wszystkie oferujące wspaniałe programy artystyczne.

Dystrykt Biltmore

Mało kto o tym dzisiaj pamięta, ale amerykańskie pustynie próbowano pokonać przy pomocy wielbłądów, które zresztą zdaniem naukowców w ogóle pochodzą z kontynentu amerykańskiego, i które w bardzo odległej przeszłości, kiedy istniały jeszcze pomosty lądowe między kntynentami, przedostały się w inne regiony świata, po czym doszczętnie wyginęły w Ameryce, podobno wytrzebione przez rozrastające się populacje napływających tu koczowników z Azji. Tak czy owak, wielbłądy okazały się bardzo przydatne również w XIX wieku w Ameryce. Do tego stopnia, że drogę od podnóża góry na północ od małej osady o nazwie Phoenix do położonego na wschód od niego miasteczka Scottsdale, ktoś nazwał Wielbłądzią (Camelback Road). Dziś Camelback Corridor wzdłuż ulicy o tej nazwie to jedna z najważniejszych w mieście osi handlowych. Mieszczą się tu drogie sklepy, banki i szykowne osiedla mieszkaniowe.

Cave Creek i Carefree

Niecałe dwadzieścia mil na północ od centrum Phoenix leżą dwa zbudowane niedawno miasteczka-przeciwieństwa. Carefree to bogata i nowoczesna dzielnica mieszkaniowa, w której mieści się też słynne centrum handlowe El Pedregal. Graniczące z Carefree od zachodu Cave Creek to jego całkowite przeciwieństwo, zbudowane co prawda współcześnie, ale w stylu obecnego tu jeszcze kilkadzieiąt lat temu kowbojskiego miasteczka. Cave Creek wygląda jak typowa osada z Dzikiego Zachodu, pełna saloonów i wszystkiego co wiąże się z tą tematyką. Są tu dobre restauracje podające tradycyjne, grube na trzy palc steaki z pieczonym ziemniakiem, galerie i sklepy z towarem o ogólnej tematyce westernu.


Web Analytics