Gdyby nie Kennedy Sapace Center, miejsce startów wahadłowców a wcześniej wszystkich misji konsmicznych, o miasteczku Cape Canaveral nikt by pewnie nie słyszał. Mieszka tu zaledwie 10 tysięcy osób, takich miasteczek są w Ameryce tysiące. Robi się tu jednak tłoczno kiedy startują rakiety. Na wszystkich uliczkach parkują wtedy auta i autobusy campingowe z turystami czekającymi na start (Zobacz mapę).
Kennedy Space Center, Cape Canaveral Zdjęcie: Alan Sandercock
Poza obserwowaniem startów różnych kosmicznych wehikułów, samo miasteczko ma niewiele do zaoferowania, zwłaszcza w porównaniu z atrakcjami dookoła przylądka. Ale Cape Canaveral oferuje coś, o co na Florydzie coraz trudniej: spokój i ciszę. Poza startami rakiet, kiedy robi się tu tłoczno, tłumy turystów wolą inne miejsca, te, w których coś się dzieje i gdzie są setki atrakcji. Dlatego w Cape Canaveral można wypocząć, spędzić tu tydzień albo dwa, starając się zapomnieć o codziennych troskach. Lokalne atrakcje to głównie spacery po plaży, słońce, woda, łowienie ryb, dobre jedzenie i wypoczynek. Cape Canaveral jest jednak na tyle blisko Orlando i wszystkich pozostałych atrakcji w tej części wybtrzeża, że zawsze można zmienić plany, albo zmienić nastrój choćby przez jeden wieczór.
