Northern Arizona map1 map2 map5

Tuesday, Dec 10th

Przewodnik | Wybierz Stan | Arizona | Regiony Arizony | Northern Arizona

Northern Arizona


Północna Arizona leży prawie w całości na Wyżynie Colorado, na wysokości ponad 7,000 stóp n.p.m. Prawie połowa tego regionu - cała część północno wschodnia - to wielki rezerwat Indian Navajo i leżący wewnątrz tego rezerwatu - rezerwat Indian Hopi. Rezerwat Navajo obejmuje również tereny w Utah i w Colorado i rozciąga się aż do północnego New Mexico. Dzięki położeniu, prawie cały ten region ma cztery pory roku z mroźnymi zimami i gorącym latem.


Antelope Canyon, Navajo Nation Zdjęcie: Fry


Północna Arizona to przede wszystkim krajobrazy i najbardziej fantastyczne twory natury. Mesy, kaniony, przepaście i doliny rzek, dziewicze lasy nietknięte przez cywilizację, najlepsze trasy pieszych wędrówek i najbardziej sceniczne przejazdy bocznymi drogami. Grand Canyon, Canyon de Chelly, Monument Valley, White Mountains - to tylko część naturalnych formacji, które dosłownie zapierają dech w piersiach. Do tego urocze miasteczka w malowniczych dolinach, wciąż wyczuwalna atmosfera starego Zachodu, echa rewolwerowych wystrzałów, wspomnienia gorączki złota i walk z Indianami. Kultura indiańska jest tu zresztą obecna na każdym kroku, indiańska sztuka i rękodzieło do kupienia w każdym sklepie i galerii. Północna Arizona to dziś szczególna mieszanka współczesnej, nowoczesnej Ameryki ze starym Dzikim Zachodem i kulturą indiańską.

Dla większości turystów ten rejon USA to głównie Grand Canyon, najczęściej odwiedzana naturalna formacja geologiczna w Stanach Zjednoczonych. Dzięki niemu (i starej Route 66) przetrwał Flagstaff i Williams, dwa miasta, zawdzięczające swoje powstanie linii kolejowej. Dziś obydwa stanowią ważne zaplecze dla parku i kilku milionów turystów odwiedzających kanion każdego roku, dlatego jest w nich więcej bardzo dobrych, dobrych i średnich hoteli, moteli, restauracji i atrakcji przygotowanych głównie z myślą o turystach niż w innych okolicach. Grand Canyon jest niewątpliwie najpopularniejszą (i największą) atrakcją Północnej Arizony, ale jest tu więcej miejsc wartych odwiedzenia - i co najważniejsze - nie aż tak zatłoczonych jak Grand Canyon. Aż do granicy z Utah, oprócz Page i rezerwatów na wschodzie, Północna Arizona to obszar prawie w ogóle nietknęty przez cywilizację. Po stronie Utah wzdłuż granicy ciągną się największe i najpiękniejsze parki w USA: Zion, Grand Staircase-Escalante, Bryce Canyon, Glen Canyon, lasy i tysiące akrów czerwonych skał i kanionów, mesy i fantastyczne doliny wyrzeźbione przez wiatr, piasek i deszcz.

Północny stok Wielkiego Kanionu jest o prawie 1,000 stóp wyższy niż stok południowy i o wiele bardziej dziewiczy, bez tłumów turystów. Można się tu zatrzymać na kilka dni w niczym niezmąconej ciszy, ale nie doradzamy spędzania tu nocy w namiocie. Polecamy raczej mełe domki w osiedlu Phantom Ranch tuż przy samym kanionie, albo solidny motor home. Na północ od kanionu wzdłuż granicy z Utah nie ma miast ani miejsc noclegowych, ale niezły hotel można znaleźć kilka mil na północ od Fredonii, w Kanab w Utah. Trochę dalej na wschód można się zatrzymać w motelu nad Marble Canyon. Kilka hoteli na dobrym poziomie jest też w Tuba City przy Navajo Trail, na terenie rezerwatu Indian Navajo. W rezerwacie obowiązuje stuprocentowa prohibicja, nie wolno więc formalnie wwieźć na jego teren nawet butelki piwa.

Północna strona Wielkiego Kanionu, od granicy z Nevadą aż do jeziora Powella - Arizona Strip - to teren prawie całkiem pusty, z pojedynczymi domostwami rozrzuconymi na ogromnej przestrzeni i bez żadnego zaplecza. Obszar wielkości stanu Masaschussetts (7,800 mil kwadratowych, ponad 20,000 km kw.) jest zamieszkały przez niecałe 8 tysięcy osób. Można tu jeszcze spotkać prawdziwych samotników żyjących w starych przyczepach kampingowych, bez elektryczności i bez bieżącej wody, jak na słynnym filmie "Znikający Punkt", i Indian żyjących podobnie jak ich przodkowie 500 lat temu. Dwa miniaturowe mormońskie miasteczka - Colorado City i Fredonia - nie mają w ogóle miejsc noclegowych ani nawet restauracji! Arizona Strip to jeden z najdzikszych terenów w całej Ameryce, prawie zupełnie niezagospodarowany. Gdyby nie pewna ilość bitych dróg, możnaby powiedzieć, że Arizona Strip to kompletne bezdroże, oddzielone od resztu stanu odwieczną, nieprzebytą barierą jaką jest Grand Canyon. Arizona Strip ma o wiele więcej związków z Utah i z Nevadą niż z resztą Arizony. Do dziś istnieją tylko dwa fizyczne połączenia tego rejonu z południem stanu: Navajo Bridge - podwójny most na rzece Colorado przez Marble Canyon, oraz przejazd przez zaporę Glen Canyon na granicy z Utah (Lake Powell - Page). Na długości ponad 600 mil (prawie 1,000 kilometrów) - aż do Lake Mead w Nevadzie - są to jedyne przejścia nad Wielkim Kanionem Colorado. Cały ten teren można przejechać samochodem bocznymi drogami od granicy z Californią aż po New Mexico, albo po Navajo Trail od Page do Lake Mead i Las Vegas, ale doradzamy sprawny pojazd, pełny bak paliwa i sporo wody w butelkach. Niektóre drogi na północ od Kanionu nie nadają się do jazdy samochodem osobowym. Zadrzają się tu flash floods (nagłe powodzie po ulewnym deszczu) i niektóre miejsca stają się nieprzeprzejezdne i niebezpieczne.

Wschodnia część Północnej Arizony to wielki rezerwat Indian Navajo, którego zachodnia granica przebiega kilka mil na wschód od Flagstaff i ciągnie się daleko na północ, aż do wybrzeża jeziora Powella i wgłąb stanu Utah, i na wschód do New Mexico. Wewnątrz rezerwatu Navajos leży mały rezerwat Indian Hopi, którego dziwne położenie jest wynikiem układów między rządem USA i Navajos, a później Navajos i Hopi. Four Corners (Cztery Rogi - rejon gdzie stykają się stany Arizona, Utah, Colorado i New Mexico), Monument Valley, Antelope Canyon, Canyon de Chelly - wszystkie te największe atrakcje stanu leża na terenie rezerwatu. Do Indian Navajo należy też prawie całe wschodnie wybrzeże jeziora Powella.

Kilka mil na północ od Flagstaff rozciąga się łańcuch San Francisco, którego najwyższy szczyt Humphreys Peak ma aż 12,643 stopy (3,657 m) n.p.m. Wulkaniczne góry San Francisco są uznawane za święte przez Indian Navajo i Hopi, ale nie stosują oni żadnych ograniczeń dla turystów. Szczyty oferują wspaniałe trasy rowerowe i piesze, a zimą również doskonałe stoki i trasy narciarskie. Około tysiąc lat temu okolica gór San Francisco była zamieszkała przez rolnicze plemię Indian Sinagua, którzy zamienili wulkaniczne stoki na żyzne pola uprawne. Z nieznanych przyczyn Indianie Sinagua porzucili jedank swoje wioski i odeszli około 700 lat temu. Ruiny murowanych osad tych Indian istnieją do dziś i są rozrzucone na dużym obszarze wokół szczytów San Francisco.

Stosowana dziś w amerykańskiej archeologii terminologia jest często efektem poprawności politycznej. Od 30 lat wszyscy dbają bardziej o to żeby nikogo nie urazić, niż o prawdę historyczną albo naukową. Mówi się więc i pisze, że jakieś plemię, z nieznanych przyczyn, opuściło swoje tereny i przeniosło się w nieznane okolice - wioski wielu osiadłych plemion wyludniały się z dnia na dzień. Jest jednak wiele dowodów na to, że przynajmniej niektóre plemiona (jeśli nie większość) opuściły swoje wioski i przeniosły się nie "w nieznane okolice", ale w zaświaty - i w rezultacie napadów wojowniczych nomadów. Niektóre z nich praktykowały krwawe rytuały, poddawały pojmanych jeńców wymyślnym torturom i nie stroniły od kanibalizmu. Zajmujący się hodowlą i rolnictwem mieszkańcy osad i wiosek byli przeważnie bezbronni wobec wyszkolonych w rzemiośle wojennym hord, tak jak wioski na Podolu wobec Mongołów. Nie bardzo wypada o tym mówić, bo aktualnie panuje pogląd, że wszyscy Indianie, bez wyjątku, miłowali pokój, hodowali fasolę i kukurydzę albo polowali na bizony, ściągali deszcz przy pomocy tańca i byli ofiarami tylko i wyłącznie strasznych białych. Dlatego ci, którzy porzucali swoje wioski i przenosili się gdzie indziej przed przybyciem białych, czyninili tak "z nieznanych przyczyn", bo później, to już wiadomo dlaczego. To fakt, że biali dopuścili się straszliwych zbrodni na Indianach i doprowadzili do prawie całkowitej anihilacji plemion Ameryki Pólnocnej (i to też jest często zatajane lub zaciemniane), ale wiele plemion indiańskich z największym zapałem tępiło swoich sąsiadów, zwłaszcza osiadłe plemiona rolnicze. Historia Ameryki jest pracowicie zmieniana albo tworzona z powietrza w tysiącach publikacji każdego dnia i coraz trudniej wyłuskać prawdę.


Web Analytics