Hiszpańscy żeglarze nazwali kilka wysepek w odkrytym przez siebie archipelagu Los Martires - Islas Moradas - modre wyspy. Islamorada, osada o oficjalnym statusie wsi inkorporowana dopiero w 1997 roku, to pięć osobnych wysepek, z których każda ma swoją własną nazwę: prywatna Tea Table Key, na której są tylko dwa domy i kort tenisowy, Plantation Key, Windley Key, Upper Matecumbe Key i Lower Matecumbe Key. Nie wiadomo kto i dlaczego zmienił oryginalną, hiszpańską nazwę na liczbę pojedynczą, jakby Islamorada była jedną wyspą (Zobacz mapę).
Islamorada Zdjęcie: Jerome Paz
W skład wioski wchodzą jeszcze miniaturowa Indian Key kilkadziesiąt metrów na południe od drogi numer 1, i dużo większa Lignumvitae Key (lignum vitae - łac. drzewo życia) na północ od niej, nazwana tak z powodu wielkiej ilości drzew o tej nazwie rosnących na wyspie. Obie nie są jednak zamieszkałe i są tam parki przyrody zarządzane przez stanowy zarząd parków.
Amerykanie zachowali prawie oryginalną pisownię nazwy Islamorada, ale wymawiają ten wyraz po swojemu (ajlamorada), jak większość wyrazów obcego pochodzenia. Pełna, oficjalna nazwa całej osady brzmi Islamorada, Wioska Wysp (Islamorada, Village of Islands).
Islamorada jest centrum wędkarstwa i wszelkich sportów wodnych. Podobno jest tu najwięcej wędkarzy o najwyższych kwalifikacjach, dla których ten sport jest stylem życia, oferujących swoje doświadczenie i pełnomorskie łodzie do wynajęcia na każdą wyprawę. Trudno wprost uwierzyć, że Islamorada (i większość wysepek archipelagu), jest zamieszkała przez kogokolwiek na stałe. Florida Keys sprawiają wrażenie ogromnego, wodnego parku rozrywki, jak Sea World albo jakieś wielkie morskie safari. Są tu hodowle nieznanych morskich stworów, łodzie ze szklanym dnem, tęczowe kolory podwodnych raf tuż pod powierzchnią fal, kilkaset lat historii, zatopione okręty i legendy o piratach, wojowniczych Indianach i zaginionych skarbach hiszpańskich galeonów. Są tu wspaniałe białe plaże, restauracje z fantastycznym sea food i wszystkim innym co można sobie wymarzyć, są tanie motele i wytworne hotele i resorts najwyższej klasy. Są też bary i kluby muzyczne z muzyką w każdym znanym stylu. Archipelag żyje całkiem innym życiem niż reszta Ameryki, inym nawet niż reszta Florydy.
Woda i rafy to oczywiście nie wszystko. W Islamorada odbywają sie też koncerty muzyczne, są tu galerie sztuki i muzea. Od zjazdu na Key Largo aż po Key West, na wyspach archipelagu są dziesiątki zespołów muzycznych, galerii i instytucji kulturalnych niezwiązanych z wodą i wędkarstwem. The Keys mają też włąsne, bogate życie kulturalne.
Oprócz tego wszystkiego, na Keys żyją normalni ludzie, ich domy można zauważyć po obu stronach Overseas Highway, wszędzie tam, gdzie pozwala na to skąpy obszar stałego lądu. Mówimy normalni, ale mamy na myśli normalni trochę inaczej, nie tak samo normalni jak ja czy ty. Jak inaczej można wytłumaczyć motywację kogoś, kto chce mieszkać na przykład TU? Albo TU? Albo TU? Najbliższe sklepy spożywcze sieci Publix są w Key West, w Marathon i na Key Largo. Najbliższy szpital w Key West, dokąd jazda autem zabiera godzinę. Żyją tu ludzie, dla których nasze, "normalne" miejskie życie jest nie do pomyślenia. Życie od dziewiątej do piątej, w pośpiechu, w ulicznych korkach, w zimie. Odśnieżanie auta w połowie stycznia jest w ogóle czymś prawie niewyobrażalnym dla mieszkańców The Keys. Można tu przeżyć życie na łodzi, jedząc ryby i krewetki z pieczonym ananasem każdego dnia, w koszuli w palmy i w szortach. Wszyscy mieszkańcy mają jakąś pracę, której jest tu pod dostatkiem, ale są w dużym stopniu samowystarczalni. Mogą wciąż, jak 500 lat temu, żyć tym co złowią. Dlatego ludzie, którzy żyją tu od pokoleń i ci, którzy uciekli od zgiełku Nowego Jorku, Detroit czy Philadelphii, są naprawdę tacy inni. Daltego wszystko na Keys jest takie inne.
Najlepiej zorganizowane i zwarte są Key West, Marathon, Islamorada i Key Largo, ale wiele mniejszych wysepek nieco dalej od głównej drogi numer 1, jest prawie całkiem odciętych od świata.