Colorado może zachwycić - i zachwyca - każdego. Stan posiada cztery pory roku, przyciąga więc turystów i wielbicieli aktywnego wypoczynku na powietrzu przez cały rok. Oferuje najlepsze trasy narciarskie i zjazdy zimą, z fantastycznym zapleczem i infrastrukturą w Vail, Aspen lub w Glenwood Springs, ale również doskonałe trasy rowerowe i piesze latem i wiosną, i nadzwyczajne widoki w jesieni.
San Juan Skyway Zdjęcie: Tobias Haasse
Sam środek Gór Skalistych, Colorado to ponad 50 pokrytych zawsze śniegiem szczytów mierzących więcej niż 14,000 stóp (4,400 m), to lasy osikowe, ruiny indiańskich budowli i dziesiątki stojących jeszcze ghost towns. To jedne z najpiękniejszych (i najtrudniejszych) tras widokowych, które można jednak pokonać samochodem i miniaturowe miasteczka, w których do dziś żyje duch starego Dzikiego Zachodu. Colorado to również przepiękne zielone doliny z uprawami winogron i sadami owocowymi, fantastycznie ukształtowane mesy i świerkowe lasy, krystalicznie czyste źródła i najpiękniejsza autostrada w Ameryce - Highway 70.
Ale Colorado to również nowoczesność, przemysł 21 wieku i doskonałe uczelnie i uniwersytety. Wielki kompleks miejski Denver z pobliskim Colorado Springs, Boulder i Aurorą oferuje wszystko to, co mogą zaoferować największe aglomeracje Ameryki. Są tu więc doskonałe teatry i orkiestry symfoniczne, bardzo drogie i bardzo tanie restauracje reprezentujące kuchnie wszystkich krajów świata, tysiące barów, klubów nocnych i scen muzycznych. Prawie każde miasto stanu ma ciekawe muzeum albo galerię sztuki, niektóre można zwiedzać całymi tygodniami. Colorado to prawie osobny kraj.
Góry Skaliste miały - i mają - jakiś magiczny magnes przyciągający ludzi tak samo dziś, jak w dziewiętnastym wieku. Gorące źródła, czyste powietrze i strumienie przyciągały tu Indian już 10 tysięcy lat temu. Gorące źródła w Glenwood Springs uważano za lecznicze na długo zanim w Nowym Świecie pojawił się Krzysztof Kolumb. Można powiedzieć, że - oprócz walorów leczniczych - stan był zawsze turystyczną atrakcją, tysiące lat wcześniej zanim zdali sobie z tego sprawę mieszkańcy Nowego Yorku i Philadelphii. W czasach Białego Człowieka Colorado wabiło też niedostępnością. Ciągnęli tu więc wszyscy ci, którym doskwierała cywilizacja, wielkie miasta i konne tramwaje, albo elektryczność, i którzy tęsknili za przestrzenią i wolnością jaką daje tylko siodło i niezmierzone bezdroża górskich szlaków. Potem magnesem było złoto, które znajdowano co jakiś czas w nowej partii gór. Typowy mieszkaniec Colorado to człowiek twardy, nonkonformista, wierzący mocno w swoje zasady, o mocnych i niewzruszonych przekonaniach - tak przynajmniej jest postrzegany przez mieszkańców innych okolic. Właśnie tacy ludzie tworzyli kiedyś trzon osiedlających się tu imigrantów: kowboje-samotnicy, często awanturnicy i rewolwerowcy, twardzi jak stal stróże prawa. Colorado jest dziś super-nowoczesne, ale to co kiedyś przyciągało tu wszystkich tęskniących za prawdziwą naturą niezmienioną przez działalność człowieka i za niczym niezagrożoną wolnością i swobodą, przyciąga do dziś.
Największym problemem stanu jest nadmierny i za szybki rozwój. Od końca lat dziewiećdziesiątych wzrost populacji Colorado jest trzykrotnie wyższy niż wzrost krajowy. Dziewicze przez tysiące lat i nietknięte ręką człowieka stoki coraz gęściej pokrywają domy i rezydencje, przypominając coraz bardziej polskie Podhale, gdzie nie ma już ani jednego miejsca wolnego od domostw i gospodarstw. To fakt, że wielka część dochodów stanu pochodzi z turystyki, ale przymykanie oczu na dziką eksploatację bogactwa jakim jest naturalne środowisko, widoki i pejzaże doprowadzi do jego ruiny w kilka pokoleń. Dlatego obecna polityka zmierza do ograniczenia turystyki, niektóre rejony - jak Vail czy Aspen - wprowadzają ograniczenia w liczbie narciarzy używającycj zimą stoków i zjazdów, zmieniane są przepisy budowlane. Coraz trudniej zbudować dom w dzikim pustkowiu, tak jak dawniej. Może przynajmniej jakaś część stanu ma szanse przetrwać w niezmienionej postaci, tak jak chciała Natura.
Regiony
Miasta
Parki federalne i stanowe